Niby to „oczywista oczywistość”, iż aby zwalczać środki napadu powietrznego, trzeba je przede wszystkim wykryć i zlokalizować, później śledzić, a na końcu wskazać środkom obrony powietrznej. Jednak patrząc na to, co działo się na rynku zbrojeniowym w ostatnich latach, trudno nie zauważyć, iż wiele armii zachwyconych dronową rewolucją koncentrowało się na pozyskiwaniu kolejnych odmian bezzałogowców, zapominając nieco o systemach do ich zwalczania. Jak pokazują targi zbrojeniowe w Londynie, wojsko i producenci wyciągają wnioski płynące z Ukrainy i starają się nadrobić zaległości. Wiąże się z tym niemałe wyzwanie. Jak bowiem wykryć i śledzić obiekt nisko lecący, czasami bardzo mały, o niewielkiej, żeby nie powiedzieć skrajnie małej, powierzchni odbicia fal radarowych?
Pamiętam doskonale swoją wizytę na londyńskich targach DSEI w 2011 roku. To była moja pierwsza, po lotniczym salonie w Le Bourget, duża zagraniczna impreza wystawiennicza branży obronnej, w której brałem udział. Tym, co najbardziej rzucało mi się w oczy, jeżeli chodzi o prezentowany sprzęt i uzbrojenie, była liczba pokazywanych systemów bezzałogowych. Od ilości dronów lekko kręciło się w głowie.
Przyznam, iż przyglądając się wtedy bezzałogowcom na DSEI, byłem zainteresowany jak są one zbudowane, jaki mają napęd, systemy łączności, jakimi dysponują sensorami, ile czasu mogą spędzić w powietrzu. Wzdychałem, myśląc, kiedy i my będziemy mieli w służbie rozwiązania tej lub podobnej klasy. Słowem w systemie miecza i tarczy myślałem, jak mieć miecz, a nie tarczę, gdyż nie frapowała mnie wówczas kwestia, jak zwalczać drony, tylko jak je zdobyć.
Tegoroczne DSEI jest pod tym względem diametralnie różne. Owszem, trudno nie zauważyć bezzałogowców pokazywanych przez firmy, bo jest ich całkiem sporo, ale również bardzo wyraźnie rzucają się w oczy systemy do ich zwalczania. O ile jeszcze kilka lat temu były to przede wszystkim małe, przenośne zestawy służące do zakłócania wykorzystywanych przez bsl systemów łączności (czym zmuszano je do lądowania), tak teraz przekaz wskazuje na kinetykę. Drony mają być zestrzeliwane wszelkimi możliwymi sposobami – artylerią lufową lub rakietową.