Jak zmieniła się branża dronowa po naruszeniu przestrzeni powietrznej przez rosyjskie bezzałogowce? Między innymi na ten temat ze specjalistą i szkoleniowcem Marcinem Weissem rozmawia reporter Radia Lublin Tomasz Maczulski.
RL: Czy po incydencie z kilkunastoma dronami, które wleciały w nocy 9 na 10 września do Polski, można legalnie latać? Są jakieś ograniczenia, wprowadzono jakieś zakazy?
Lot poza strefą, która została wprowadzona, czyli ta EP R129. Poza tym wszystko odbywa się jak do tej pory, na tych samych zasadach.
RL: A co to jest za strefa?
To jest strefa ograniczeń lotów, zakazów lotów dla wszystkich bezzałogowców z pominięciem wojskowych. Strefa rozpościera się wzdłuż wschodniej granicy i jej wielkość obejmuje niecałe 10 kilometrów; jadąc z Chełma w kierunku Lublina jej zasięg się kończy. Jest bardzo dużym obszarem. Uważam, iż trochę za dużym, bo wiele firm na tym traci. Są firmy, które opierają działalność o różnego rodzaju usługi dronowe: geodezyjne, inwentaryzacje itd. I one przy okazji tej strefy zostały poszkodowane. Również my zostaliśmy poszkodowani, bo długoterminowe relacje prowadzone z klientem, prezentacje produktów spowodowały, iż ci klienci, otrzymując informacje, iż taka strefa pojawiła się w ich miejscu, rezygnują z dokonania zakupu czy realizacji z nami transakcji. Uważam, iż wprowadzenie tej strefy jest rozwiązaniem słusznym, ale nie przemyślanym.
RL: Na czym polega ta strefa? Czy dron w niej nie zadziała, czy to jest kwestia tego, iż kiedy ktoś nas namierzy, to będzie kara?
Nie chciałbym wskazywać, jak to funkcjonuje, bo to też jest w domyśle zwiększanie rozeznania operacyjnego służb białoruskich i rosyjskich w tym temacie, także nie chciałbym wypowiadać się o sposobie weryfikacji czy coś lata, czy nie lata. Chciałbym to zostawić naszym służbom jako taki temat operacyjny.
RL: A co za tym obszarem, jak to wygląda w województwie lubelskim? Czy lot trzeba do kogoś zgłosić, czy bezkarnie możemy sobie latać?
Wyłączając strefę lotu, odbywa się to na normalnych warunkach – zasadach, które są przewidziane w tej chwili w przepisach. My każdego klienta informujemy, zapoznajemy z zasadami co jest dla niego obowiązkowe, co musi zrobić, co jest zalecane.
RL: Jakie to są przepisy? Co trzeba wiedzieć?
Dzięki Urzędowi Lotnictwa Cywilnego i Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej mamy bardzo fajną stronę drony.gov.pl jak również aplikacje jak DroneTower, które się przenikają. Powinniśmy, jako użytkownik drona, zarejestrować się na stronie dron.gov.pl, gdzie dostaniemy numer operatora. Ten numer powinien zostać umieszczony na danym bezzałogowym systemie. Na stronie z lewej strony, w zakładach, możemy zrobić darmowe szkolenie do kategorii A1/A3 i latać w przedziale wagowym całkowitej masy wagowej do 250 g legalnie.
RL: Czyli dla zabawy sobie polatamy, ale powinniśmy się zarejestrować…
I choćby możemy w kategorii 350 metrów od terenu zabudowanego latać dronami cięższymi, choćby do 25 kg całkowitej masy startowej.
RL: Kto może latać takimi dronami?
Zwykły Kowalski. Do 250 g, choćby te do 25 kg to nie są jakieś drony nadzwyczajne, bo jeżeli chodzi o drony specjalne – jak my jesteśmy pionierem w Polsce we wprowadzaniu dronów rolniczych, które są ciężkie, ponad 100 kg, natomiast jeżeli chodzi o te do 250 g, to choćby pana zachęcam do tego typu hobby, zabawy. W zabawkach poniżej 14. roku życia nie trzeba stosować tego przepisu.
RL: o ile ktoś stwierdzi, iż „co się będę rejestrował” i jednak będzie latał – jakie konsekwencje go czekają?
O ile dobrze się orientuję, niestosowanie się do przepisów to każdorazowo 10 tysięcy złotych kary.
RL: Czy o ile ten dron leci bez pozwolenia, istnieje możliwość jego unieszkodliwienia?
Są takie systemy, ale tego nikt nie stosuje – załóżmy – w centrum Lublina pod Bramą Krakowską. Są to wydzielone obszary, strategiczne ważne, tam oczywiście znajdują się takie urządzenia i producent wszystko wie o swoich dronach i nie da się go w najmniejszym stopniu oszukać. On posiada systemy, które potrafią wszystko z tymi dronami zrobić. Natomiast jeżeli chodzi o systemy niezależne, wojskowe również, wykrywania, jak również przymuszania.
RL: Co się dzieje z takim dronem? On spada, ładnie sobie ląduje?
To zależy od zastosowanej technologii. Przeważnie jest to metoda ściągania, ale pewnie jest też metoda fizycznego odłączania, unieszkodliwiania, czyli przepadania drona.
RL: Gdzie możemy sobie bezpiecznie polatać?
Jestem zwolennikiem tego, żeby najpierw zapoznać się z przepisami, ponieważ jest tam sporo informacji dotyczących funkcjonowania w przestrzeni powietrznej, informacji, z jakimi operator drona powinien się zapoznać. Na pierwsze loty zalecam tereny niezabudowane, najlepiej poza miastem, gdzieś nad polami, ale również gdzieś, gdzie nie ma drzew, żeby te drony nie ugrzęzły, gdzie nie ma linii wysokiego napięcia, żeby nie spowodować uszkodzenia. Lepiej tam, gdzie jest zboże albo wyższa trawa. Gdyby wystąpiła jakaś awaria, albo nieprzemyślany ruch, żeby ten dron nie uderzył z impetem w ziemię, żeby można było coś z niego potem zrobić i żeby komuś nie narobić szkody.
RL: A jadąc za granicę? Gdzie powinniśmy się udać, żeby sprawdzić, czy w danym miejscu możemy to zrobić w pełni legalnie?
Musimy się zapoznać z lokalnymi przepisami. Można poznać je w mediach społecznościowych, gdzie są grupy, które aktualizują, publikują przepisy, obowiązujące w danym miejscu. Z reguły są również na stronach rządowych.
Wszystko dla ludzi, ale z głową i odpowiedzialnie.
Obecnie śledztwo w sprawie nielegalnego przekroczenia granicy RP przez rosyjskie drony prowadzi wydział ds. Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
MaTo / opr. AKos / DySzcz
Fot. pexels.com