13 grudnia 1981 r. gen. Wojciech Jaruzelski ogłosił wprowadzenie stanu wojennego. Zostało to poprzedzone wielomiesięcznymi przygotowaniami i akcją propagandową.
Przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego trwały ponad rok. Choć w kierownictwie "Solidarności" niektóre osoby domyślały się, iż władze szykują się do siłowego rozwiązania, nie było możliwości zorganizowania żadnej kontrakcji.
Domysły wynikały m.in. z zaostrzenia ataków propagandowych w rządowej telewizji i prasie – przez cały 1981 r. trwała w nich kampania, która miała wpoić ludziom przekonanie, iż za nasilające się kłopoty materialne (puste półki sklepowe i rosnące ceny) odpowiada "ekstrema Solidarności".
Mieszkańców Warszawy o wspomnienia z tamtych lat pytał nasz reporter.
Nasz reporter zapytał również młodzież o to, z czym im się kojarzy stan wojenny.
Na podstawie dekretu o stanie wojennym zawieszono podstawowe prawa i wolności obywatelskie, wprowadzono tryb doraźny w sądach, zakazano strajków, demonstracji, milicja i wojsko mogły każdego legitymować i przeszukiwać.
Stan wojenny w Polsce trwał do 22 lipca 1983 roku.
Dokładna liczba osób, które w wyniku wprowadzenia stanu wojennego poniosły śmierć, nie jest znana. Przedstawiane listy ofiar liczą od kilkudziesięciu do ponad stu nazwisk. Nieznana pozostaje również liczba osób, które straciły w tym okresie zdrowie na skutek prześladowań, bicia w trakcie śledztwa czy też podczas demonstracji ulicznych.
W celach propagandowych zatrzymano także kilkadziesiąt osób z poprzedniej ekipy sprawującej władzę, m.in. Edwarda Gierka, Piotra Jaroszewicza i Edwarda Babiucha.
Uroczystości w Warszawie
Uroczystość z okazji 44. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego odbędzie się na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie. O 19:30 prezydent Karol Nawrocki zapali „światło wolności”.
Akcja "Ofiarom stanu wojennego. Zapal Światło Wolności", nawiązuje do działań papieża Jana Pawła II i prezydenta Stanów Zjednoczonych z grudnia 1981 roku – wyjaśnia historyk doktor Patryk Pleskot. Do postawienia w oknach symbolicznych świateł wezwali wówczas prezydent USA Ronald Reagan oraz papież Jan Paweł II.
W bożonarodzeniowym orędziu prezydent USA powiedział: "Niech płomień milionów świec w amerykańskich domach będzie świadectwem, iż światła wolności nie uda się zgasić". Tamtej zimy świece zapłonęły w oknie Białego Domu i w Pałacu Apostolskim w Watykanie. Polacy w kraju w podobny sposób wyrażali swój sprzeciw wobec brutalnej polityki komunistycznych władz.










