

Byli w sytuacji bez wyjścia, dlatego kontynuowali walkę – tak o Żołnierzach Wyklętych powiedział szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Lech Parell. Dziś Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, który został ustanowiony w rocznicę stracenia przez komunistów członków IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, wśród nich był między innymi prezes WiN podpułkownik Łukasz Ciepliński pseudonim „Pług”. Do zbrodni doszło 1 marca 1951 roku w więzieniu mokotowskim w Warszawie.
Lech Parell przypomniał, iż ci, którzy walczyli z okupantem niemieckim w czasie II wojny światowej, nie mogli pogodzić się z nową, sowiecką, okupacją i nie złożyli broni po 1945 roku:
Lech Parell podkreślił, iż walka członków antykomunistycznego podziemia stała się inspiracją dla kolejnych pokoleń marzących o wolnej i niepodległej Polsce:
Liczbę członków wszystkich organizacji i grup konspiracyjnych tak zwanej drugiej konspiracji szacuje się na 120-180 tysięcy osób. Niemal połowa z nich wywodziła się z Armii Krajowej, od 30 do 40 tysięcy było związanych ze środowiskiem narodowym, podobna liczba walczyła w lokalnych grupach.
Kilkanaście tysięcy partyzantów zginęło w starciach z komunistyczną władzą, zostało zamordowanych na podstawie wyroków sądów lub zmarło w więzieniach. Do tych liczb trzeba dodać kilkaset tysięcy ludzi, którzy nieśli pomoc, dawali schronienie i wyżywienie konspiratorom. Łącznie daje to grupę ponad pół miliona ludzi zaangażowanych w działania konspiracji antykomunistycznej. (IAR)