Często rozsądnie jest poczekać z ocenianiem i komentowaniem różnych wydarzeń. I tak własnie jest też w przypadku „wojny” Iranu z USA. O ile raczej rzeczywiście Żydzi pozabijali Persom fizyków atomowych i wyższych dowódców a z kolei Persowie faktycznie porozwalali Żydom rakietami różne obiekty (czy kogoś ważnego przy tym zabili, tego nie wiadomo, bo w miłującym demokracje i postęp Izraelu jest ścisła cenzura) to wielki atak USA na Iran i równie wielki odwet Iranu sprawiają wrażenie działań pozorowanych. No bo tak, najpierw USA bombardują opustoszałe zakłady a jedynym dowodem na ich działania są jakieś zdjęcia na których widać ponoć jakieś dziury a następnie Iran atakuje rakietami opustoszałe bazy USA w Katarze – opustoszałe, bo uprzejmie wcześniej uprzedził o swoich zamiarach. I co? I pstro. Ani nie nastąpiła blokada cieśniny Ormuz ani dalsza eskalacja…
Prawdę pisząc tym, co powodowało, iż z pewnym niedowierzaniem podchodziło relacji medialnych to fakt, że… rynki finansowe w ogóle nie reagowały na dziejące się wydarzenia. jeżeli spojrzeć na 5-cio letni wykres cen ropy naftowej cała „wojna USA z Iranem” jest nic nie znaczącą malutką górką, która choćby nie doszła do połowy cen z okresu początków pierwszej „dziwnej wojny” na Ukrainie1.
Podobnie miały się też inne wskaźniki. Może to jest tak, iż świat już tak zobojętniał na wojny a choćby ludobójstwo – wydarzenia w Gazie dzieją się niestety naprawdę – iż jakieś tam drobne bombardowania nie robią już na „inwestorach” wrażenia. A może „inwestowanie” jest na tyle już domeną automatów, iż bez twardych danych nie ma żadnych reakcji? Ostatecznie wyobrażenie o giełdzie jako miejscu gdzie mądrzy ludzie podejmują rozsądne decyzje o alokacji środków w działalność gospodarczą przynoszącą realne zyski jest z gruntu fałszywe. Mimo to jednak brak reakcji „rynków finansowych” daje mi naprawdę poważnie do myślenia.
Warto przy tym pamiętać, iż funkcjonujemy w świecie, w którym zwykli ludzie mający dostęp do modeli takich jak Veo 3 Google są w stanie wygenerować całkowicie przekonywające filmy. Przyjmując rozsądną zasadę, iż zakulisowa technologia wyprzedza tą jawną oznacza to, iż tzw. „media głównego nurtu” z powodzeniem mogłyby pokazać nam obrazy ataków rakietowych, bombardowań i innych okropieństw, które się w ogóle nie wydarzyły.
Możliwe, iż jednak jakieś bomby z jakiegoś B2 zrzucono gdzieś na jakieś góry i jakieś rakiety nadleciały nad Katar. Czemu zatem nic dalej się nie dzieje?
I tu można snuć różne domysły. Na przykład takie, iż prezydent Trump w ten sposób oszukał swoich żydowskich panów bo z jednej strony zrobił to, co chcieli, ale zrobił to w taki sposób, iż nic realnie nie zniszczył? Albo, iż przed dalszym rozwojem wypadków powtrzymał panów z USA telefon z Pekinu albo z Moskwy z uprzejmą sugestią, żeby Iran zostawić w spokoju jeżeli nie chcą sami spłonąć w nuklearnej zagładzie?
Oj, dziwna ta wojna Irańsko-Amerykańska. Kolejne z serii wydarzeń, których prawdziwy przebieg i przyczyny poznają dopiero nasze prawnuki z niszowych, specjalistycznych publikacji historycznych o naszej epoce. A to bardzo niepoki mnie, bo nasze życie coraz bardziej zależy od procesów całkiem dla nas nieprzewidywalnych, od walk potężnych sił, których istnienia możemy się tylko domyślać.
- Przy okazji – wojna na Ukrainie to jednak naprawdę. Skąd wiem? Ano, dotarło już do mnie dostatecznie dużo relacji ze źródeł prywatnych o łapankach na Ukrainie, o powracających w trumnach albo i to nie ofiarach tych łapanek i tak dalej. jeżeli ludzie giną naprawdę, to coś się tam naprawdę dzieje. Ale znów – czemu mimo podobno zatrzymania pomocy z USA Rosjanie nie są jeszcze w Kijowie lub przynajmniej Odessie? ↩︎