Dziwne zjawiska w rosyjskiej gospodarce. Rosjanie sięgają po desperackie środki. „Moskwa potrzebuje pokoju w tym lub przyszłym roku”

news.5v.pl 4 godzin temu

Trzy i pół roku po rozpoczęciu wojny w Ukrainie w rosyjskim handlu pojawiają się dziwne zjawiska. O najbardziej spektakularnym z nich poinformowała ostatnio gazeta „Izwiestia”. Z danych dotyczących sprzedaży internetowej wynika, iż coraz więcej Rosjan samodzielnie leczy zęby i uzupełnia ubytki. Na jednej z platform handlowych liczba ogłoszeń dotyczących zestawów do samodzielnego leczenia zębów wzrosła w ciągu ostatnich 12 miesięcy ponad trzykrotnie.

Jeden ze sprzedawców sprzedał w ciągu roku 44 tys. sztuk, czyli 118 dziennie. Cena jednego zestawu wynosi około 10 euro (42,7 zł). W mediach społecznościowych krążą instrukcje dotyczące samodzielnego leczenia. Gazeta tłumaczy ten trend wzrostem kosztów wizyty u dentysty, które tylko w 2024 r. zwiększyły się o 18–20 proc. W czerwcu wizyta kosztowała średnio 120 euro (512 zł) – około 15 proc. więcej niż rok wcześniej.

W końcu czuć skutki inflacji wywołanej wysokimi wydatkami na wojnę i reakcji polityki pieniężnej na tę sytuację. Chociaż wydaje się, iż dzięki wysokim stopom procentowym (przez długi czas wynosiło one 21 proc., od 25 lipca — 18 proc.) rosyjski bank centralny po raz pierwszy spowolnił inflację, niezwykle restrykcyjna polityka pieniężna doprowadziła do trudności płatniczych, które stają się coraz bardziej widoczne.

Dotyczy to na przykład wynagrodzeń. Podczas gdy w ostatnich latach – zwłaszcza w sektorze wojskowym i branżach z nim powiązanych – wynagrodzenia gwałtownie rosły z powodu niedoboru siły roboczej, w tej chwili rosną zaległości firm w wypłacaniu pensji.

Co prawda oficjalna kwota zadłużenia na koniec maja nie była zbyt wysoka — wynosiła 1,7 mld rubli (ok. 79 mln zł) — ale według danych urzędu statystycznego z końca czerwca w porównaniu z kwietniem wzrosła ona o 12,2 proc. Przedsiębiorstwom brakuje środków własnych. Już wcześniej ministerstwo pracy zaproponowało utrzymanie państwowego monitoringu zaległości płacowych również w 2026 r.

Eksperci finansowi ostrzegali

Już jesienią ubiegłego roku ekonomiści ostrzegali, iż restrykcyjne działania banku centralnego dławią przedsiębiorstwa, zwłaszcza w obliczu gwałtownego spowolnienia gospodarczego i możliwej recesji. — Istnieje duże ryzyko, iż coraz więcej przedsiębiorstw zbankrutuje, ponieważ nie osiągają już zysków z powodu wysokich stóp procentowych kredytów – powiedział na początku czerwca w wywiadzie dla „Die Welt” Oleg Vjugin, były wiceprezes rosyjskiego banku centralnego, a w tej chwili członek rady nadzorczej kilku rosyjskich koncernów. Pierwsze oznaki bankructw w postaci trudności w spłacie zobowiązań już dają o sobie znać.

Jest to widoczne nie tylko w przypadku problemów z wynagrodzeniami, ale także w przyspieszonym wzroście zaległych zobowiązań między przedsiębiorstwami, a ostatecznie także we wzroście liczby kredytów zagrożonych.

Jeśli chodzi o niewypłacalność przedsiębiorstw, moskiewskie Centrum Analiz Makroekonomicznych i Prognoz Krótkoterminowych (CMASF) kierowane przez brata obecnego ministra obrony Biełousowa zwróciło uwagę na negatywną dynamikę. Stwierdziło również, iż w 13 z 37 badanych branż kapitał obrotowy można coraz częściej tworzyć tylko poprzez zwiększenie zobowiązań z tytułu dostaw i usług. Najbardziej dotknięty jest przemysł węglowy, metalurgia, produkcja samochodów, statków i samolotów, ale także wydobycie gazu i ropy naftowej oraz ich rafinacja.


Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Coraz częściej mówi się o kryzysie niewypłacalności. A fakt, iż występuje on częściej w niektórych sektorach, ma związek z uderzającym podziałem gospodarki, do którego doszło po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Jak wyjaśniają eksperci: z jednej strony istnieje w Rosji przemysł wojskowy i zbrojeniowy, który — podobnie jak jego dostawcy — jest wspierany przez państwo, na przykład poprzez dotowane kredyty.

Z drugiej strony istnieje sektor cywilny, który musi radzić sobie sam w nowych warunkach. W ten sposób silny wzrost gospodarczy w ostatnich dwóch latach wynikał w dużej mierze z sektora zbrojeniowego oraz hojnych wypłat dla żołnierzy i rodzin poległych w wojnie. Według CMASF również ostatni wzrost produkcji przemysłowej w maju wynika w dwóch trzecich „z silnego wzrostu produkcji w sektorach, w których dominują produkty zbrojeniowe”.

Teraz, gdy cała gospodarka zwalnia, a dochody z eksportu ropy znacznie spadły, zyski dla prywatnych przedsiębiorstw znów się zmniejszają. Wzrasta nie tylko liczba niewypłacalności między przedsiębiorstwami, ale także liczba kredytów zagrożonych w bankach. Co prawda bank centralny obniżył stopę procentową z 21 proc. do 18 proc., ale konserwatywni strażnicy waluty nie są skłonni do tego, by obniżyć ją mocniej — do 15 proc. lub niżej. W ten sposób zadłużenie staje się coraz bardziej nie do zniesienia – nie wspominając już o braku ożywienia inwestycji.

Rosyjska gospodarka potrzebuje pokoju

W swoim raporcie z maja rosyjski bank centralny poinformował, iż aż 13 z 78 największych koncernów w kraju ma trudności ze spłatą zadłużenia – o siedem więcej niż pod koniec czerwca 2024 r. Agencja informacyjna Bloomberg pod koniec czerwca, powołując się na informacje od osób z wewnątrz, napisała o „ryzyku systemowego kryzysu bankowego” w ciągu najbliższych 12 miesięcy.

Według jej rozmówców rosyjskie banki, które w ubiegłym roku osiągnęły rekordowe zyski w wysokości 3,8 bln rubli (18 mld zł), są „coraz bardziej zaniepokojone poziomem złych kredytów w swoich bilansach”. Mówi się o kilku bilionach rubli. Niedawno Bloomberg dodał kolejny element do mozaiki: według oficjalnych dokumentów co najmniej trzy banki uznane przez bank centralny za mające znaczenie systemowe rozważają wystąpienie o państwową pomoc finansową w przypadku dalszego wzrostu liczby kredytów zagrożonych w skali roku.

Oficjalnie udział kredytów zagrożonych dla przedsiębiorstw na 1 kwietnia wynosił zaledwie 4 proc. jeżeli chodzi o niezabezpieczone kredyty konsumenckie z opóźnieniem w spłacie powyżej 90 dni, odsetek ten wynosił 10,5 proc. Bank centralny uważa zatem obawy bankierów za „całkowicie bezpodstawne”.

Same banki są jednak zaniepokojone — jakość kredytów oceniają znacznie bardziej pesymistycznie, niż wynika to z oficjalnie opublikowanych danych. — Już teraz wiadomo, iż nie będzie łatwo – powiedział Herman Gref, szef państwowego i największego w kraju banku Sbierbank, podczas walnego zgromadzenia w czerwcu. Dodał, iż jakość kredytów pogarsza się, a przedsiębiorstwa muszą w coraz większym stopniu restrukturyzować swoje zadłużenie.

Nic dziwnego, iż gospodarka ma nadzieję na pokój w Ukrainie. Wielokrotnie pokazały to skokowe wzrosty kursów giełdowych, gdy prezydent USA Donald Trump wysyłał sygnały w tym kierunku.

— Rosyjska gospodarka nie może się doczekać pokoju – powiedział niedawno Władisław Inoziemcew. Były wiceprezes banku centralnego Oleg Wjugin poszedł jeszcze dalej. — Z czysto ekonomicznego punktu widzenia Rosja potrzebuje pokoju w tym lub przyszłym roku — stwierdził.

Idź do oryginalnego materiału