Ekspert o miejskim poradniku bezpieczeństwa: Bezpieczeństwo to nie radosne rękodzieło

emkielce.pl 4 godzin temu

10 października na stronie kieleckiego Urzędu Miasta pojawił się poradnik „Bezpieczne Kielce”. Porozmawialiśmy z niezależnym ekspertem, który ocenił dokument przygotowany przez Centrum Bezpieczeństwa Miasta.

Rozmawiamy z prof. Krzysztofem Kubiakiem, polskim historykiem wojskowości, wykładowcą UJK, który zajmuje się m.in. tematyką bezpieczeństwa państwa. Przed rozmową profesor zaznaczył, iż nie odnosi się w żaden sposób do personaliów, ani do osób sprawujących władzę. Zastrzegł, iż rozmowa dotyczy wyłącznie kwestii merytorycznych, a nie politycznych.

Jak ocenia pan poradnik „Bezpieczne Kielce” przygotowany przez Ratusz?

Prof. Krzysztof Kubiak: – Pierwsze pytanie, które chciałem zadać – i na które nie znalazłem odpowiedzi – brzmi: po co powstał ten materiał? Od 1 września dostępny jest przecież informator przygotowany centralnie przez MON i MSWiA (znajdziecie go TUTAJ przyp. red.). Rozumiem dobre intencje autorów, ale bezpieczeństwo to nie jest obszar radosnego rękodzieła, w którym każdy wyplata własny koszyczek. Owszem, władze miejskie odpowiadają za bezpieczeństwo mieszkańców, jednak nie można wyjmować miasta z całego systemu. Skuteczne działania w tym zakresie muszą być koordynowane centralnie.

Czy to oznacza, iż nie było potrzeby tworzenia miejskiego poradnika?

– Po co dublować publikację państwową, zwłaszcza jeżeli między obiema pozycjami występują pewne niezgodności? Nadmiar tego typu treści w jednej przestrzeni nie przekłada się na jakość. Wręcz przeciwnie, przesyt może deprecjonować wagę poruszanych zagadnień, zamiast ją podnosić.

Poradnik ostatecznie powstał. Jak pan ocenia go merytorycznie?

– Wiele osób krytykowało też rządowy poradnik za ogólnikowość. Chcę jednak podkreślić, iż tego rodzaju publikacje mają charakter edukacyjny. One utrwalają pewne nawyki i często stanowią pierwsze źródło informacji o zagadnieniach bezpieczeństwa. W kwestiach szczegółowych pewne rzeczy można by jednak zrobić inaczej.

W jakich?

– Najistotniejszą kwestią jest to, iż dokument rządowy nie zabrania, ale jasno zniechęca do używania prywatnych samochodów w sytuacjach kryzysowych, wskazując, iż samoewakuacja stanowi poważne zagrożenie dla drożności dróg, a co za tym idzie – dla manewrowości służb reagowania kryzysowego i sił zbrojnych. Z kolei miejski poradnik… pozwala na indywidualną ewakuację.

No i co w takiej sytuacji powinien zrobić mieszkaniec?

– No właśnie. Uciekać z rodziną samochodem, czy nie? Wszelkie prawdopodobieństwo wskazuje, iż taka indywidualna ewakuacja skończy się – przepraszam za wskazanie geograficzne – na którymś z mostów nad Pilicą.

Zawodowo zajmuje się pan m.in. analizą bezpieczeństwa w krajach skandynawskich. Jak wypadamy w porównaniu z nimi?

– Skupię się tylko na dokumentach rządowych, a te... są bardzo podobne. To materiały ogólne, przygotowane dla wszystkich mieszkańców i dostępne w kilku językach, w tym ukraińskim. Jakość obu publikacji jest porównywalna. Choć niektórzy krytykowali polską wersję za ogólnikowość, warto pamiętać, iż to poradnik, a nie instrukcja.

Dziękuję za rozmowę.

  • Urząd Miasta
  • Urząd Miasta Kielce
  • Bezpieczeństwo
    Idź do oryginalnego materiału