Ekspert wskazuje obecny cel rosyjskiej armii

upday.com 3 tygodni temu
Zdjęcie: fot. ROMAN PILIPEY/PAP/EPA


Jednym z rosyjskich celów jest zniszczenie energetyki Ukrainy przed zimą, żeby ta zima była dla kraju naprawdę ciężka - powiedziała PAP Maria Piechowska z PISM. W jej ocenie poniedziałkowy atak Rosji był też odpowiedzią na operację kurską i wizytę premiera Indii Narendry Modiego w Kijowie.


W poniedziałek rano 15 obwodów Ukrainy (także położonych przy granicy z Polską) znalazło się pod zmasowanym ostrzałem rakietowym Rosji. Atak był wymierzony przede wszystkim w infrastrukturę energetyczną. Prezydent Wołodymyr Zełenski podał, iż są ofiary śmiertelne i dziesiątki rannych. Niemal przez całą noc z poniedziałku na wtorek na Ukrainie obowiązywał alarm przeciwlotniczy, a w niektórych regionach wciąż nie został odwołany.

Maria Piechowska, analityczka ds. Ukrainy w programie Europa Wschodnia z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych podkreśliła, iż ataki Rosji na Ukrainę na pewno będą kontynuowane. Według niej wynika to częściowo ze zdolności Ukraińców do nieustannej odbudowy kraju, zwłaszcza przy pomocy partnerów, w tym Polski. Jak oceniła, rząd Ukrainy musi chronić miasta i nie może przenieść wszystkich systemów obrony powietrznej na front, gdzie są bardziej potrzebne.

Podwójny cel Moskwy

Rosja ma "podwójny cel - z jednej strony to obciążenie ukraińskiego systemu obrony powietrznej, z drugiej strony to doprowadzenie Ukraińców do zmęczenia wojną, do trudnej sytuacji, w której będzie po prostu trudno żyć" - powiedziała ekspertka. Z tego powodu – jak podkreśliła – Rosja chce zniszczyć ukraińską energetykę do zimy.

Według niej poniedziałkowy atak był bardzo przewidywalną odpowiedzią na operację kurską. 6 sierpnia Siły Zbrojne Ukrainy rozpoczęły w obwodzie kurskim operację ofensywną, która powiększyła obszar zajęty przez ukraińskie siły do 1263 km kw. i liczbę kontrolowanych przez nie miejscowości do 93. Analityczka zwróciła uwagę, iż do nasilonych odwetów Rosji dochodziło za każdym razem, kiedy Ukraina osiągnęła militarny cel. "W momencie, w którym Rosjanie mają niepowodzenia na froncie, to właśnie w ten sposób odpowiadają" - powiedziała ekspertka.

Piechowska dodała, że atak był także wynikiem obchodów Dnia Niepodległości Ukrainy (w tym roku mijają 33 lata od uchwalenia Aktu Niepodległości) w sobotę i wizyt państwowych na wysokim szczeblu. W uroczystościach w Kijowie wzięli udział prezydent Andrzej Duda i premier Litwy Ingrida Szimonyte.

Analityczka podkreśliła, iż znaczenie miała też wizyta premiera Indii Narendry Modiego. W piątek Modi odwiedził Ukrainę po raz pierwszy od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na pełną skalę. Stwierdził, iż popiera suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy, dodając, iż powiedział Putinowi, iż "problemów nie można rozwiązywać na polu bitwy".

"Wołodymyr Zełenski poprosił w czasie tej wizyty o to, by Indie zorganizowały szczyt pokojowy. o ile doszłoby do czegoś takiego, to powiedziałabym, iż to duże zwycięstwo dyplomatyczne Ukrainy" - zaznaczyła ekspertka.

Zapytana o reakcję sojuszników Ukrainy na atak, analityczka odpowiedziała, iż jest możliwe, iż partnerzy zgodzą się na rażenie dostarczoną przez nich bronią miejsc, z których odpalane są rosyjskie pociski. "Jest prawdopodobne, iż w końcu dojdzie do tej zgody, ale trudno powiedzieć kiedy" - podkreśliła Piechowska.

Ukraina przekonuje Zachód

Zauważyła, iż Ukrainie od początku wojny udaje się przekonywać Zachód do jej próśb. Jak określiła, czerwonymi liniami było przekazanie czołgów, samolotów, różnego rodzaju pocisków, w tej chwili kwestią jest użycie broni na terytorium Rosji i rakiet dalekiego zasięgu. "Cały czas Zachód mówi: »nie, nie, nie«, a potem się w końcu zgadza" - powiedziała Piechowska.

W poniedziałek ukraiński premier Denys Szmyhal i minister MSZ w Kijowie Dmytro Kułeba apelowali do sojuszników o potwierdzenie dalekosiężnych ataków Ukrainy na wszystkie legalne cele wojskowe na terytorium Rosji. Ponadto prosili o zgodę na wykorzystanie zdolności obrony powietrznej partnerów do zestrzeliwania pocisków i dronów w pobliżu ich przestrzeni powietrznej.

W połowie lipca Zełenski uczestniczył w posiedzeniu rządu Wielkiej Brytanii premiera Keira Starmera i przekonywał do zniesienia ograniczeń w używaniu zachodniej broni. Argumentował, iż użycie brytyjskich pocisków Storm Shadow o zasięgu 250 km jest kluczem do odpierania rosyjskiej agresji, ponieważ pozwoliłoby na atakowanie baz wojskowych w głębi kraju. Wcześniej Wielka Brytania unikała zajmowania jednoznacznego stanowiska w tej sprawie. W poniedziałek Zełenski wezwał do pomocy też m.in. USA i Francję.

Źródło: kl/ wus/ PAP

Idź do oryginalnego materiału