EP: W Mołdawii jesienią możliwy zwrot prorosyjski – opinia politologa

studium.uw.edu.pl 1 tydzień temu

W Mołdawii rośnie ryzyko prorosyjskiego zwrotu politycznego po zaplanowanych na 28 września wyborach parlamentarnych – ostrzega politolog Rusłan Rochow na łamach portalu Europejska Prawda. Jak wskazuje, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest w tej chwili utworzenie koalicji zdominowanej przez siły prorosyjskie, wspierane przez Kreml.

Z tekstu autorstwa Serhija Sydorenki wynika, iż rosyjskie struktury aktywnie wspierają proces jednoczenia mołdawskiej opozycji pod hasłem „Za Mołdowę”. W skład nowo utworzonego bloku weszli m.in. socjaliści i komuniści – ugrupowania byłych prorosyjskich prezydentów Igora Dodona i Vladimira Voronina – a także środowiska związane z Iriną Vlah, byłą szefową Gagauzji, czy byłym premierem Vasile Tarlevem, uważanym za człowieka Ilana Sora. Shore, skazany za oszustwa finansowe i ukrywający się w Moskwie, pozostaje istotnym graczem politycznym na mołdawskiej scenie, a według Sydorenki jego ludzie ściśle współpracują z przedstawicielami rosyjskich służb.

Nie wyklucza się, iż do bloku „Za Mołdowę” dołączy także partia „Wielka Mołdawia”, kierowana przez Victorię Furțune – polityk powiązaną z Sorem, która otwarcie zgłasza roszczenia terytorialne wobec Ukrainy (rejon Budżaku w obwodzie odeskim).

Partia rządząca, prozachodnia PAS, związana z prezydent Mają Sandu, wciąż prowadzi w sondażach (ok. 26 proc.), ale jej poparcie słabnie m.in. z powodu rosnących kosztów życia i niezrealizowanych obietnic. Tymczasem zjednoczona opozycja zyskuje przewagę dzięki wspólnej mobilizacji i wykorzystaniu społecznego niezadowolenia. Dodatkowym czynnikiem osłabiającym PAS może być niższa frekwencja wśród diaspory, która tradycyjnie popiera siły prozachodnie. Maksymalny możliwy wynik PAS oceniany jest na około 38 proc., co może dać zaledwie 40 mandatów w 101-osobowym parlamencie. Z kolei prorosyjski „megablok” może uzyskać większość w koalicji z nowym ugrupowaniem centrowym – „Alternatywą”.

Blok „Alternatywa” formalnie przedstawia się jako centrowy i proeuropejski, ale jego liderzy – mer Kiszyniowa Ion Ceban, były prokurator generalny Alexandr Stoianoglo i były rzecznik komunistycznego prezydenta Voronina Mark Tkaciuk – wcześniej byli związani z prorosyjskimi siłami, w tym Partią Socjalistów. Ceban, według dziennikarzy, miał choćby korzystać z pomocy funkcjonariuszy FSB podczas kampanii wyborczej na urząd mera stolicy. Mimo to dziś wszyscy trzej politycy starają się publicznie dystansować od Moskwy, prezentując się jako umiarkowani Europejczycy.

Autor analizy podkreśla, iż Rosja może wykorzystać kryzys energetyczny jako narzędzie wpływu – np. sztucznie wywołując niedobory w Naddniestrzu, co może doprowadzić do migracji prorosyjskich wyborców na kontrolowaną przez rząd część kraju. W efekcie grozi to przechyleniem szali zwycięstwa na korzyść prorosyjskich ugrupowań. Moskwa może także zaoferować tani gaz poprzez „Turecki Potok”, pozwalając nowemu rządowi obniżyć taryfy i zrzucić winę za wcześniejsze problemy na PAS oraz prozachodnie elity.

W rezultacie, jak przewiduje Rochow, nowy mołdawski rząd może wzorować się na scenariuszu znanym z Węgier czy Słowacji – deklarując się jako proeuropejski, ale jednocześnie torpedując postępy integracji z Unią Europejską pod pretekstem „obrony narodowych interesów”. Taki kurs de facto oznacza zahamowanie procesu akcesyjnego, chyba iż Moskwa uzna, iż korzystniejsze jest posiadanie wpływów wewnątrz samej UE.

Sydorenko zauważa, iż partia PAS stoi przed strategicznym wyborem: może zbudować kampanię na strachu przed „powrotem rosyjskiego zagrożenia”, ale ta strategia, choć może dać jej zwycięstwo, ostatecznie może wypchnąć ją do opozycji. Jedyną szansą na utrzymanie proeuropejskiej większości jest pojawienie się nowego, wiarygodnego ugrupowania prozachodniego, nie obciążonego negatywnym bilansem władzy.

Źródło: EP

Opracowanie BIS – Biuletyn Informacyjny Studium

Idź do oryginalnego materiału