Eskalacja sporu o G20: Tusk wyklucza kapitulację przed Pałacem

upday.com 2 godzin temu
Format G20, przygotowanie do udziału w nim, to jest oczywiście domena rządu - podkreślił w czwartek premier Donald Tusk. Oświadczył, iż nie będzie akceptował sytuacji, gdy w „dowolnym momencie prezydent i jego ludzie” będą chcieli „siłą, podstępem albo intrygą zmieniać ustrój”. PAP

Premier Donald Tusk ostro skrytykował Marcina Przydacza, szefa Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta, za jego rolę w przygotowaniach do szczytu G20. Na briefingu prasowym w Brukseli, podczas szczytu UE, Tusk oskarżył Pałac Prezydencki o naruszanie konstytucji i zapowiedział, iż nie dopuści do tego typu praktyk.

Konflikt wybuchł po tym, jak Przydacz na początku tygodnia pojechał do Waszyngtonu na pierwsze spotkanie przygotowawcze do szczytu G20, który odbędzie się w 2026 roku na Florydzie. Według doniesień "Gazety Wyborczej" z wtorku, Biały Dom wyraził wolę prowadzenia rozmów o przygotowaniach wyłącznie z Przydaczem. Źródło z kręgów rządowych cytowane przez "GW" ujawniło: «Otoczenie prezydenta znowu poskarżyło się w Białym Domu. W efekcie z Waszyngtonu przyszła odpowiedź, iż Amerykanie chcą rozmawiać o przygotowaniach tylko z Przydaczem. Prezydencki minister tym faktem zdążył się pochwalić na platformach społecznościowych».

Ostra reakcja premiera

Tusk nie pozostawił wątpliwości co do stanowiska rządu. Zaapelował «o respektowanie konstytucji i elementarnych zasad polskiego ustroju». Premier podkreślił, iż to rząd jest konstytucyjnie odpowiedzialny za politykę zagraniczną Polski.

«Więc ja nie pozwolę na to, żeby ze względu na wybujałe ambicje albo chęć dokuczania nam czy z jakichś innych powodów, Pałac Prezydencki gwałcił konstytucję. Nie i koniec», oświadczył zdecydowanie Tusk. Dodał, iż «nie może być mowy o kapitulacji» i zaznaczył: «Mamy kolejnego prezydenta, który się uparł, żeby konstytucję naruszać albo wręcz gwałcić».

Premier zapewnił jednak, iż rząd nie będzie «robił niczego, co by naraziło Polskę na straty» i potwierdził, iż «pan Przydacz pojechał do Stanów Zjednoczonych». Rząd zaproponował wcześniej dwóch "szerpów" do koordynacji udziału Polski w G20: wiceministra spraw zagranicznych Marcina Bosackiego oraz samego Marcina Przydacza.

Przydacz o współpracy i polskiej marce

Marcin Przydacz we wtorek poinformował na serwisie X, iż Polska została «bardzo dobrze przyjęta» przez państwa G20. W poniedziałek wyjaśnił, iż konieczna będzie duża aktywność dyplomatyczna, wyrażając nadzieję na konstruktywną współpracę z rządem. Zaznaczył, iż w jego delegacji znaleźli się przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

W środę Przydacz podkreślił rolę Polski na arenie międzynarodowej: «bez względu na to, kto rządził, dzięki polskiej pracowitości, dobrej etyce pracy, innowacyjności, edukacji, odwadze udało się zbudować polską markę». Przypomniał również, iż «nie byłoby nas dzisiaj na tych spotkaniach G20, gdyby nie bezpośrednie zaproszenie ze strony prezydenta Trumpa, które pojawiło się w trakcie rozmowy» z prezydentem Karolem Nawrockim.

Prezydencki minister zauważył w poniedziałek, iż «oczywiste jest, iż są w grupie G20 takie państwa, które chętnie by widziały nas także i w przyszłych spotkaniach», ale są też takie, które «nie są powszechnie znanymi demokracjami, które patrzą na polski udział nieco inaczej».

Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).

Idź do oryginalnego materiału