Kampania przed wyborami prezydenckimi w Rumunii oficjalnie rozpoczęła się w piątek. Obóz proeuropejski jest coraz bardziej zaniepokojony.
Niezależny kandydat Nicușor Dan, burmistrz Bukaresztu, ostrzegł, iż druga tura pomiędzy George’em Simionem, liderem ultra prawicowej partii AUR( Związek Jedności Rumunów), a byłym socjaldemokratycznym premierem Victorem Pontą, w tej chwili startującym jako niezależny, byłaby „najgorszym scenariuszem” dla Rumunii.
Dan zasugerował, iż może wycofać się z wyścigu o prezydenturę, jeżeli liderka centroprawicowej USR(Związek Ocalenia Rumunii) Elena Lasconi lub Crin Antonescu, kandydat wspierany przez rządzącą koalicję PSD (Paria Socjaldemokratyczna), PNL( Paria Narodowo-Liberalna) i centroprawicowy UDMR Demokratyczny Związek Wegrów w Rumunii), osiągną lepsze wyniki w sondażach.
Obecne sondaże dają prowadzenie Simionowi, a za nim plasuje się Ponta i na trzecim miejscu Nicușor Dan.
Tymczasem socjaldemokratyczny minister transportu Sorin Grindeanu wezwał Nicușora Dana do ustąpienia i kontynuowania pracy na stanowisku burmistrza Bukaresztu.
Liderka USR Elena Lasconi ma pięciopunktowe poparcie w sondażach, ale wykluczyła wycofanie się, co byłoby korzystne głównie dla Dana, mimo iż niektórzy członkowie jej własnej partii naciskają na nią, by to rozważyła.
Przypomnijmy, iż zeszłoroczne wybory prezydenckie zostały unieważnione po tym jak prowadzenie objął prorosyjski kandydat Călin Georgescu. Decyzja ta wywołała uliczne protesty.
Źródło: Euractiv
Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium