Ukraina stoi na krawędzi finansowej katastrofy. Według analiz The Economist, jeżeli nie pojawi się nowy strumień pomocy, państwo może wyczerpać wszystkie środki już pod koniec lutego 2026 roku. Brak wsparcia z USA i impas w Unii Europejskiej pogłębiają kryzys, który zagraża nie tylko Kijowowi, ale całej Europie. Ekonomiści ostrzegają, iż to moment przełomowy – decyzje podjęte w najbliższych tygodniach zdecydują, czy Ukraina przetrwa, czy też stanie się symbolem europejskiej bezsilności wobec Rosji.

Fot. Warszawa w Pigułce
Ukraina na krawędzi finansowego upadku. Europa stoi przed decyzją, która może zmienić bieg wojny
Według tygodnika The Economist, Ukraina może już w lutym przyszłego roku stanąć w obliczu dramatycznego kryzysu finansowego. o ile nie zostaną odblokowane środki z zagranicy, kraj nie będzie w stanie utrzymać podstawowych wydatków państwowych i wojennych. To ostrzeżenie nie jest już tylko analizą ekonomiczną — to alarm, który rozbrzmiewa w gabinetach europejskich przywódców.
Eksperci ostrzegają, iż czas dla Kijowa kończy się błyskawicznie. Wojna, która trwa już prawie trzy lata, pochłania każdego miesiąca miliardy dolarów. Wsparcie z Zachodu, które dotąd zapewniało stabilność, zaczyna się kurczyć. Amerykańskie fundusze zostały wstrzymane po zmianach politycznych w Waszyngtonie, a Unia Europejska wciąż nie potrafi osiągnąć porozumienia w sprawie wykorzystania zamrożonych rosyjskich aktywów.
Wojna, która kosztuje 60 procent gospodarki
Według danych cytowanych przez The Economist, tegoroczne potrzeby finansowe Ukrainy wynoszą od 110 do 120 miliardów dolarów, co stanowi aż 60 procent jej produktu krajowego brutto. To proporcje niespotykane w nowoczesnej historii — żaden kraj nie jest w stanie utrzymać takiego wysiłku bez pomocy z zewnątrz.
Rząd w Kijowie od miesięcy balansuje między pożyczkami a kredytami pomostowymi z różnych instytucji międzynarodowych. Po wyczerpaniu większości rezerw, Ukraina zaczęła „pożyczać, gdzie się da”. Jednak choćby te środki mogą nie wystarczyć, jeżeli Europa nie zdecyduje się na nowy, trwały mechanizm finansowania.
W efekcie, jak ostrzega tygodnik, w lutym 2026 roku Ukraina może znaleźć się na granicy niewypłacalności. To oznaczałoby nie tylko paraliż systemu finansowego, ale również zagrożenie dla całej infrastruktury obronnej kraju.
Rosyjskie aktywa — klucz do ratunku
W Brukseli coraz głośniej mówi się o możliwości wykorzystania zamrożonych rosyjskich aktywów na rzecz wsparcia Ukrainy. To rozwiązanie, które popierają kraje bałtyckie i Polska, mogłoby przynieść natychmiastowy zastrzyk środków – szacowany choćby na 50 miliardów dolarów. Jednak część państw, w tym Francja i Niemcy, wciąż ma wątpliwości natury prawnej.
Paryż obawia się, iż pieniądze trafią na zakup amerykańskiej broni po zawyżonych cenach, co oznaczałoby w praktyce transfer europejskich środków do USA. Inni liderzy obawiają się braku kontroli nad wydatkami i ryzyka korupcji.
Jednak The Economist zwraca uwagę, iż te obawy przesłaniają szerszy obraz sytuacji. Pomoc dla Ukrainy to nie tylko wsparcie dla jednego kraju, ale także inwestycja w bezpieczeństwo całego kontynentu.
Europa ma wiele do zyskania
Brytyjski tygodnik podkreśla, iż Europa może odnieść z tej pomocy dwa najważniejsze zyski.
Po pierwsze — długofalowe finansowanie Ukrainy ujawniłoby słabości Rosji. Koszty wojny dla Moskwy już teraz są gigantyczne. jeżeli Zachód pokaże determinację i utrzyma wsparcie, Kreml zostanie „zagoniony do narożnika” wizją niekończącej się wojny, której nie jest w stanie wygrać ani gospodarczo, ani militarnie.
Po drugie — utworzenie stałego europejskiego mechanizmu finansowania Ukrainy uniezależniłoby Europę od Stanów Zjednoczonych. W obliczu niestabilności amerykańskiej sceny politycznej i coraz częstszych głosów o „zmęczeniu wojną”, Unia musi udowodnić, iż potrafi wziąć odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo.
Właśnie dlatego The Economist apeluje, by traktować wsparcie dla Ukrainy nie jako koszt, ale strategiczną inwestycję w przyszłość Europy.
Cena braku decyzji
Czteroletni rachunek wojny, według analiz magazynu, sięgnie do końca tego roku 360 miliardów dolarów. Dla wielu rządów europejskich to suma trudna do wyobrażenia. Jednak koszt bierności może być jeszcze większy.
Bez finansowej pomocy Ukraina stanie się łatwym celem dla Moskwy. Upadek Kijowa oznaczałby nie tylko katastrofę humanitarną i gospodarczą, ale również wzmocnienie Rosji na granicy Unii Europejskiej. W praktyce – geopolityczne cofnięcie Europy o dekadę.














