Z jednej strony jest prezydent USA Donald Trump, który chce zaoferować Putinowi kawałek Ukrainy. Z drugiej prezydent Wołodymyr Zełenski, który się na to nie godzi. Z trzeciej państwa Europy, które torpedują zamierzenia Trumpa. A na Kremlu Putin, który przygląda się temu z uwagą.
Trump spotka się z Putinem, Zełenski być może dołączy
Pierwszym elementem układanki jest Donald Trump, który w czasie kampanii wyborczej obiecał pokój w Ukrainie w ciągu 24. godzin od momentu zostania prezydentem. Jego plan spalił na panewce, ale próbuje dalej. Wedle najnowszych doniesień 15 sierpnia na Alasce ma dojść do spotkania Trumpa z Putinem. Jak ujawnia amerykańska telewizja CBS, w spotkaniu "w jakiejś formie" może też wziąć udział przywódca Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
On sam początkowo ostro skrytykował plan amerykańskiego prezydenta. Bo problem w tym, iż Trump okłamał europejskich przywódców co do ustaleń, jakie w Moskwie miał poczynić jego wysłannik Steve Witkoff. Ramy przedstawione mu przez Putina zakładają "wymianę terytoriów". Pod tym eufemistycznym określeniem Trumpa kryje się rozbiór Ukrainy – oddanie Rosji obwodu donieckiego.
Kiedy do europejskich przywódców dotarło, na co próbuje zgodzić się Trump, zaprotestowali. Od początku przeciw zawieraniu rozejmów za oddanie terytoriów sprzeciwiał się też Zełenski.
Ukraiński prezydent musi teraz balansować
Z jednej strony ma za sobą Trumpa, którego potrzebuje. Ale Trump jest graczem chwiejnym i chimerycznym. Raz Putinowi grozi, potem odpuszcza. W końcu próbował zawrzeć niekorzystny dla Ukrainy układ nad jej głową i nie licząc się z jej zdaniem. Wartość umowy Trumpa z Putinem byłaby żadna.
Z drugiej strony Zełenski ma za sobą Europę. To jednak gracz podzielony, mniej zdecydowany i – nie ukrywajmy – z mniejszą siłą przebicia. Za to stojący za Ukrainą w sposób o wiele bardziej zdecydowany, niż Trump.
Pokój w Ukrainie. Taki jest plan Europy
Jak podaje "Wall Street Journal", Niemcy, Francja, Wielka Brytania i inni sojusznicy przygotowali kontrpropozycję wobec planów Trumpa. Opiera się ona na bezwzględnym zawieszeniu broni, po którym można dyskutować o prawdziwej "wymianie terytoriów". Prawdziwej, czyli takiej, w której obie strony, a nie tylko Ukraina dokonują ustępstw.
Na dodatek chcą udzielenia Kijowowi gwarancji bezpieczeństwa, włączając w to akcesję do NATO. Strona amerykańska poznała już propozycję Europy, na razie nie znamy jej stanowiska w tej sprawie.