Zełenski i europejscy przywódcy nie odrzucili całkowicie negocjacji, ale stanowczo sprzeciwiają się kluczowym elementom proponowanego przez administrację USA planu pokojowego.
Administracja Donalda Trumpa przygotowała 28-punktowy projekt porozumienia między Ukrainą a Rosją, który ma zakończyć wojnę trwającą od lutego 2022 r.
polegający na tym, iż Ukraina musiałaby zrzec się części terytorium (np. Krym, Donbas, części obwodów donieckiego i ługańskiego) na rzecz Rosji, zredukować armię do ok. 600 tys. żołnierzy, nie stacjonować sił pokojowych i zaniechać akcesji do NATO.
USA naciskają na szybką odpowiedź (do Święta Dziękczynienia, 27 listopada 2025 r.).
Zełenski nie odrzucił planu w całości, ale podkreślił, iż Ukraina jest gotowa do “uczciwych” negocjacji, pod warunkiem ochrony interesów narodowych (np. suwerenność, brak kapitulacji).
Ukraińscy politycy nazywają plan “absolutnie nieakceptowalnym” i “całkowitym fiaskiem”, bo wymaga ustępstw terytorialnych i militarnych, co byłoby równoznaczne z kapitulacją.
Europejscy przywódcy wspierają Zełenskiego i odrzucają elementy planu, które ignorują ich rolę oraz interesy Ukrainy.
21 listopada 2025 r. liderzy Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Polski i innych w rozmowie z Zełenskim potwierdzili “pełne wsparcie” i podkreślili, iż pokój musi chronić “europejskie i ukraińskie interesy”.
Minister spraw zagranicznych Niemiec Johann Wadephul powiedział, iż “Europa musi być włączona; negocjacje tylko z Ukrainą”.
Europa konsultuje się Zełenskim wezwanie do “jednolitej europejskiej armii” jako alternatywy i naciska na USA, by uwzględnić ich stanowisko.
Trump i jego zespół (np. Steve Witkoff) naciskają na szybkie porozumienie, ale ignorując Europę (“Nie obchodzi nas Europa” – cytat z anonimowego urzędnika USA).
Wezwanie do stworzenia jednolitej europejskiej armii (lub “Armed Forces of Europe”, jak to ujął Wołodymyr Zełenski) to pomysł na stworzenie zintegrowanej siły zbrojnej Unii Europejskiej, niezależnej od NATO i USA, która zapewniłaby Europie samowystarczalność w obronie przed zagrożeniami, takimi jak agresja Rosji.
W lutym 2025 r. na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Zełenski otwarcie zaapelował: “Czas nadszedł na stworzenie Sił Zbrojnych Europy. Trzy lata wojny w Ukrainie udowodniły, iż fundament już istnieje – europejskie armie nie wystarczą bez ukraińskiej”.
Nie chodzi o całkowite zastąpienie NATO, ale o uzupełnienie go europejską siłą szybkiego reagowania. najważniejsze elementy (z dyskusji w Monachium i Brukseli):Zintegrowane dowodzenie: Jednolite centrum decyzyjne w UE (np. w Brukseli), zamiast 27 narodowych armii. Dzielenie sprzętu, wywiadu, logistyki i funduszy (zwiększenie budżetu obronnego UE do 3% PKB wszystkich członków).
Siły szybkiego rozmieszczenia: 100–200 tys. żołnierzy gotowych do akcji w 72 godz., w tym cyberobrona i drony. Zełenski podkreśla, iż ukraińska armia (ok. 1 mln żołnierzy, z doświadczeniem w walce z Rosją) mogłaby stać się “kręgosłupem” europejskiej siły jako zintegrowany partner po ewentualnym pokoju.
Ukraina zachowałaby suwerenność. Celem jest uniknięcie “kapitulacji” w planie Trumpa, gdzie Ukraina miałaby ograniczyć armię do 600 tys. żołnierzy.
Niektórzy eksperci (np. z IISS) widzą w tym mit – największe armie UE (Francja: 202 tys., Niemcy: 180 tys.) są mniejsze niż rosyjska, a integracja wymaga consensusu (Węgry blokują). Ale poparcie rośnie: Polska, kraje bałtyckie i Hiszpania (Pedro Sánchez) są za.
Jeśli plan USA upadnie, pomysł armii może przyspieszyć – z Ukrainą jako “mostem” do integracji.











