Rosnące w ostatnich tygodniach ceny gazu przywołują w rządach i branży energetycznej złe wspomnienia: problemów, które dotknęły rynki energii po inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku. W miarę jak Europa ograniczała swoją zależność od rosyjskiego gazu, ceny szybowały w górę. Oprócz podsycania i tak już szalejącej inflacji wywołało to obawy przed przerwami w dostawie prądu. Utrzymujące się wysokie ceny doprowadziły również do problemów w energochłonnych gałęziach przemysłu, zamknięć i utraty miejsc pracy.
REKLAMA
Zobacz wideo Szymon Hołownia: Cieszę się, iż widzę Zbigniewa Ziobro w takim stanie
Ceny gazu: obawy są uzasadnione?
Europa ostatecznie przetrwała dwie ostatnie zimy, głównie dzięki łagodniejszej niż oczekiwano pogodzie, która umożliwiła utrzymanie niskiego zużycia energii. Jednak w tym roku zimny początek listopada przyczynił się do ponownego wzrostu cen gazu. 21 listopada osiągnęły prawie 49 euro za megawatogodzinę (MWh), czyli najwięcej od ponad roku.
Intensywniejsze korzystanie z ogrzewania w połączeniu z niską prędkością wiatru w Europie Północnej i spadkiem dostaw ze źródeł odnawialnych zwiększyło zapotrzebowanie na gaz. Ceny utrzymują się jednak znacznie poniżej najwyższych poziomów odnotowanych w 2022 roku, zwłaszcza iż od tego czasu ogólny popyt na gaz spadł. Przez cały 2024 rok ceny były znacznie niższe niż kiedykolwiek od początku wojny.
"Ceny wzrosły od połowy września o około 40 proc." - wyjaśnia w rozmowie z DW Petras Katinas, analityk ds. energetyki w Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA). "Nagle jest więc dość duży skok". Perspektywa chłodniejszej zimy wzbudziła obawy, iż zapasy w magazynach - do niedawna w pełni zaopatrzonych - mogą się wyczerpać, co doprowadzi do cyklicznego wzrostu cen.
Katinas twierdzi jednak, iż od 2022 roku wpływ Rosji na rynek europejski znacznie osłabł i mówienie o kryzysie to przesada. "Nie nazwałbym tego kryzysem, zwłaszcza jeżeli porównamy to z tym, co faktycznie wydarzyło się w latach 2022 i 2023" - ocenia. "Większość państw członkowskich UE nie jest już tak uzależniona od rosyjskiego gazu".
Gaz z Rosji: zmiana udziału
Rosja jest daleka od giganta, jakim była, jeżeli chodzi o dostawy gazu do UE. Udział rosyjskiego gazu w imporcie tego surowca rurociągami do państw Unii spadł z 40 proc. w 2021 roku do około 9 proc. w 2023 roku. Jednak według najnowszych danych CREA wzrost dostaw rosyjskiego skroplonego gazu ziemnego (LNG) do bloku oznacza, iż przez cały czas odpowiada za 18 proc. całkowitego importu gazu do UE. To oznacza dla Rosji wzrost o 2023 o prawie 5 proc.
Wydaje się jednak, iż czas gazociągów dobiega końca. Austria, jeden z ostatnich państw europejskich przez cały czas odbierający rosyjski gaz rurociągami, ostatecznie zaprzestała tego po sporze prawnym z Gazpromem.
Chociaż Słowacja i Węgry w dalszym ciągu odbierają rosyjski gaz rurociągami, pod koniec roku wygasa pięcioletnia umowa na tranzyt gazu między Gazpromem a ukraińską państwową spółką Naftogaz na tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy. Kijów twierdzi, iż jej nie przedłuży.
Choć gazociąg TurkStream w dalszym ciągu będzie zasilał Węgry, zakończenie przepływu przez Ukrainę oznacza presję na kraje Europy Środkowej, aby znalazły alternatywne dostawy. Borys Dodonow, dyrektor Centrum Badań Energii i Klimatu w Kyiv School of Economics, spodziewa się wygaśnięcia umowy: "Ukraina nie ma ekonomicznych przesłanek, aby przedłużać tę umowę".
W rozmowie z DW wskazuje na możliwość zawarcia alternatywnej umowy. "Nie możemy wykluczyć ukrytych porozumień ani korupcji" - mówi i dodaje, iż sama UE może lobbować na rzecz utrzymania przepływu gazu, aby uniknąć potencjalnych niedoborów na Słowacji i Węgrzech.
Co ciekawe, pomimo wszystkiego, co wydarzyło się w ciągu ostatnich trzech lat, UE pozostaje dla Rosji największym odbiorcą gazu rurociągowego, jak i LNG. W październiku to UE kupiła 49 proc. całego rosyjskiego eksportu LNG i 40 proc. eksportu rurociągami.
LNG ostatecznie rozwiąże problem?
Gdy w 2022 roku przepływ rosyjskimi gazociągami do Europy został w dużej mierze odcięty, LNG zyskał na znaczeniu dla obu stron. W tym roku wolumen rosyjskiego LNG do Unii wzrósł o prawie 15 proc. Dodonow twierdzi, iż Europa nie potrzebuje rosyjskiego gazu, w tym LNG, ze względu na nowe dostawy LNG z USA. Ekspert przewiduje, iż Donald Trump będzie dążył do zwiększenia produkcji LNG i ??Europa może zawrzeć duże umowy ws. dostaw gazu z Ameryki.
Ed Cox, szef działu LNG agencji analiz rynkowych ICIS, zauważa, iż pokrywa LNG to dziś 34 proc. zapotrzebowania Europy na gaz, czyli dwukrotnie więcej niż przed inwazją Rosji na Ukrainę w 2022. I to mimo iż całkowite europejskie zapotrzebowanie UE na gaz spadło o około 20 proc. w porównaniu z okresem przed inwazją (z powodu wysokich cen, cieplejszej niż oczekiwano pogody oraz zwiększonej mocy OZE). Oznacza to, iż Europa jest teraz bardziej podatna na globalną presję cenową. "Europa jest bardziej powiązana z podstawami rynku globalnego niż kiedykolwiek wcześniej" - zaznacza ekspert w rozmowie DW.
Cox uważa, iż w przypadku mroźnej zimy i zakończenia umowy tranzytowej z Ukrainą Europa przez cały czas będzie w stanie zaspokoić swoje potrzeby gazowe za pośrednictwem LNG. Będzie się to jednak wiązać z ryzykiem znacznie wyższych cen, ponieważ podaż nie ulegnie radykalnemu zwiększeniu w krótkim okresie: "Europa otrzyma wystarczającą ilość LNG, jeżeli będzie tego potrzebować. Może to jednak oznaczać, iż ceny w Europie będą musiały wzrosnąć, aby konkurować z popytem w Azji".
Wyższe ceny gazu w celu uzupełnienia zapasów po zimie będą miały efekt domina w okresie zimowym 2025 r. i później: "Nie chodzi o to, czy mamy wystarczającą ilość LNG lub gazu, tak naprawdę chodzi o konsekwencje cenowe".
Tekst pochodzi z serwisu "Deutsche Welle". Autorem artykułu jest Arthur Sullivan.