W dniach 14-16 lutego miała miejsce 61. Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa – jedno z najważniejszych międzynarodowych wydarzeń poświęconych globalnym wyzwaniom polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. To cykliczne spotkanie, odbywające się od 1963 roku gromadzi głowy państw, szefów rządów, przedstawicieli organizacji międzynarodowych, ministrów, członków parlamentów, wysokich rangą przedstawicieli sił zbrojnych, ekspertów, a także reprezentantów społeczeństwa obywatelskiego, biznesu i mediów.
Tegoroczna edycja, odbyła się w momencie znaczących przemian międzynarodowych i prób kształtowania nowego ładu światowego. Wydarzenie zdominowały tematy wojny na Ukrainie, porozumienia z Rosją, a także przyszłość Europy. Wszystko to w cieniu reelekcji Donalda Trumpa, zbliżających się przyspieszonych wyborów u naszego zachodniego sąsiada, a także nowej kadencji instytucji europejskich w Brukseli – w tym polskiej prezydencji w Radzie UE[1].
Transatlantycka “wymiana uprzejmości” – 14.02.2025
Monachijską konferencję otworzył prezydent Niemiec – Frank-Walter Steinmeier. Podczas wystąpienia inauguracyjnego zwrócił uwagę na wiarygodność Niemiec, jako partnera międzynarodowego. „Niemcy pozostaną wiarygodnym partnerem” – mówił Steinmeier. Słowa prezydenta RFN zostały wypowiedziane w cieniu, zaplanowanych na niedzielę 23 lutego przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Jednak jak sam określił, “nie jest to powodem do obaw”[2]. W trakcie swojego przemówienia, prezydent Niemiec zapewniał, iż „nawet w okresie zmian politycznych przez cały czas będziemy pilnować naszych interesów, poszukiwać rozwiązań i poszerzać międzynarodowe partnerstwa„[3].
Wydarzenie to było także okazją do rozmowy o przyszłości Unii Europejskiej. Przewodnicząca Komisji Europejskiej – Ursula von der Leyen, zapowiedziała przyspieszenie prac nad procesem akcesyjnym Ukrainy do UE, nazywając Ukrainę częścią europejskiej rodziny. Szefowa Komisji oświadczyła również, iż zaproponuje klauzulę ucieczki w pakcie stabilności, której celem ma być umożliwienie państwom członkowskim na znaczne zwiększenie inwestycji w obronę[4].
„Wiele osób w kręgach bezpieczeństwa w Europie było zdezorientowanych, a niektórzy choćby zaniepokojeni komentarzami wygłoszonymi na początku tego tygodnia przez wysokich rangą urzędników USA [przypomnijmy, iż chodzi o wypowiedź Pete Hegseth’a – szefa Pentagonu, który poparł pomysł prezydenta USA by zwiększyć próg wydatków na obronność w NATO do 5 proc. – przyp.red.]. Ale musimy być tutaj szczerzy i musimy unikać oburzenia i krzyku. jeżeli wsłuchamy się w istotę tych uwag, to nie tylko zrozumiemy, skąd pochodzą, ale uznamy, iż są pewne uwagi, co do których możemy się zgodzić„[5].
Głośnym echem odbiło się przemówienie J.D. Vance’a. Vice Prezydent Stanów Zjednoczonych, zaatakował europejskie elity, oskarżając je o zły stan europejskiej demokracji, ograniczanie wolności słowa, utratę kontroli nad imigracją i brak współpracy z partiami prawicowymi. Podkreślił, iż największym zagrożeniem dla Europy nie są Rosja czy Chiny, ale zagrożenie “wewnętrzne”[6].
„Zagrożenie, o które najbardziej się martwię w kontekście Europy, to nie Rosja, nie Chiny, nie żaden inny zewnętrzny aktor. Martwię się zagrożeniem wewnętrznym, wycofaniem się Europy z niektórych jej najbardziej podstawowych wartości”[7] – mówił Vance.
W trakcie swojego wystąpienia J.D. Vance nie szczędził słów krytyki. Komentował aresztowanie w Wielkiej Brytanii mężczyzny za modlitwę w pobliżu kliniki aborcyjnej, skazanie w Szwecji działacza antyislamskiego za publiczne palenie Koranu. Nawiązał także do ubiegłorocznych wyborów prezydenckich w Rumunii, mówiąc – “kiedy widzimy, iż europejskie sądy odwołują wybory, a wysocy rangą urzędnicy grożą odwołaniem innych, musimy zadać sobie pytanie, czy stosujemy się do odpowiednio wysokich standardów”
Vance zakończył swoje wystąpienie, cytując słowa Jana Pawła II: „Nie lękajcie się„, podkreślając potrzebę otwartości na różne poglądy i unikania cenzury. Jego przemówienie spotkało się z mieszanymi reakcjami, wywołując zarówno poparcie, jak i krytykę ze strony europejskich przywódców.
Podczas wydarzenia nie zabrakło także głosu z Chin, reprezentowanych przez Wanga Yi – ministra spraw zagranicznych. Chiński MSZ zapewnił, iż “Chiny zawsze widziały w Europie istotny biegun w wielobiegunowym świecie. Obie strony są partnerami, nie rywalami”[8]. W swoich wypowiedziach Wang Yi podkreślał gotowość swojego kraju do współpracy z Europą, w celu “pogłębienia strategicznej komunikacji i korzystnej dla obu stron współpracy”[9]. Wang Yi zaapelował także o wypracowanie pokoju na zasadzie sprawiedliwego, trwałego i wiążącego porozumienia[10].
Z Chińskim ministrem spraw zagranicznych spotkała się także Wysoka Przedstawiciel UE – Kaja Kallas, która również zapewniła o “gotowości do kontynuowania dialogu i współpracy w wybranych obszarach, takich jak handel, sprawy gospodarcze i zmiana klimatu”[11].
Co dalej z Ukrainą? “Pokój poprzez siłę?” – 15.02.2025
Dzień drugi konferencji jeszcze mocniej unaocznił napięcia między Stanami Zjednoczonymi a europejskimi sojusznikami. Generał Keith Kellogg – specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy i Rosji, jasno stwierdził, iż “Europy nie będzie bezpośrednio przy stole negocjacyjnym w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie, bo nie chcemy powtórki z Mińska[porozumienia mińskie z 2014 i 2015 roku tymczasowo zamroziły wojnę we wschodniej Ukrainie, ale nie wyeliminowały jej przyczyn – przyp.red.]”[12]. Rolą Kellogga, jak sam stwierdził jest zebranie i uwzględnienie opinii państw europejskich, jednakże przy stole negocjacyjnym siedzieć będzie dwóch protagonistów (Rosja i Ukraina) wraz z pośrednikiem (Stanami Zjednoczonymi).
W odpowiedzi na krytykę Vance’a oraz wypowiedź Kellogga, prezydent Francji Emmanuel Macron zwołał pilny szczyt europejskich przywódców, aby omówić przyszłość Ukrainy. Odbył się on w poniedziałek – 17.02.
Głos zabrał również prezydent Ukrainy – Wołodymyr Zełenski. Poruszył on najważniejsze kwestie dotyczące bezpieczeństwa Europy i konfliktu z Rosją. Mówił o potrzebie utworzenia „sił zbrojnych Europy„, argumentując, iż Europa musi być zdolna do samodzielnej obrony i nie może polegać wyłącznie na wsparciu Stanów Zjednoczonych[13]. Ostrzegł przed zagrożeniem ze strony rosyjskich sił stacjonujących na Białorusi, sugerując, iż mogą one stanowić niebezpieczeństwo nie tylko dla Ukrainy, ale także dla państw NATO graniczących z Białorusią[14]. Zaznaczył także w kontekście negocjacji pokojowych z Rosją, konieczność uzyskania „realnych gwarancji bezpieczeństwa” przed rozpoczęciem jakichkolwiek rozmów.
Pomysł utworzenia “europejskiej armii”, opatrzył sceptycyzmem Radosław Sikorski, określając pomysł Zełeńskiego – pomysłem, który się nie wydarzy[15]. Warto przypomnieć, iż wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa Unii wymaga jednomyślności, a pomysł utworzenia europejskiej armii, nie jest niczym nowym. Polski minister spraw zagranicznych brał aktywny udział w Monachijskim wydarzeniu. Podkreślił konieczność zwiększenia wydatków na obronę wśród europejskich państw, a także mówił, iż “twardy sygnał, jaki odbieramy z tej konferencji, jest taki, jak powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski z głębi tragedii wojennej swojego kraju, iż Europa musi zacząć traktować swoje bezpieczeństwo poważnie”[16].
Podczas wydarzenia głos zabrał także Sekretarz Generalny NATO – Mark Rutte, który ostrzegał, iż “cokolwiek wyniknie z negocjacji, musi być trwałe i wiarygodne. Co do tego istnieje zgoda w Europie i USA. jeżeli wyłącznie Ukraina będzie dbać o trwałość rozejmu, to może nie wystarczyć”[17]. Zaznaczył, iż Sojusz jest zjednoczony w kwestii wspierania Ukrainy i wzmacniania jej pozycji w potencjalnych negocjacjach. Rutte zapowiedział także, “że członkowie sojuszu będą musieli zwiększyć swoje wydatki na obronę. Wartość ta znacznie przekroczy 3 proc. PKB”[18].
Zakończenie konferencji – 16.02.2025. Wnioski końcowe
W niedzielę 16.02.2025 – 61. Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa dobiegła końca, pozostawiając uczestników z wieloma kluczowymi pytaniami dotyczącymi przyszłości globalnego bezpieczeństwa. Trzydniowe spotkanie w Monachium skupiało się przede wszystkim na wojnie na Ukrainie, rozmowach pokojowych z Rosją oraz przyszłości Europy w obliczu zmieniającego się globalnego układu sił. Tematy te zdominowały dyskusje, które wyraźnie pokazały napięcia między USA a Europą, w kwestiach demokracji, obronności i współpracy międzynarodowej.
Podczas ostatniego dnia, jednym z wiodących tematów była kwestia wsparcia Ukrainy. Prezydent Finlandii – Alexander Stubb, powiedział: “zanim rozpoczną się negocjacje pokojowe w sprawie Ukrainy i dojdzie do zawieszenia broni, trzeba dozbroić ukraińską armię i nałożyć surowsze sankcje na Rosję, w tym zamrozić jej aktywa”[19].
Część ekspertów uważa, iż konferencja okazała się “wiadrem zimnej wody” na głowy europejskich przywódców [20]. Spotkania pokazały konieczność intensyfikacji działań wzmacniających europejską obronę i postawienia sobie pytania o przyszłość Europy bez znaczącego wsparcia Stanów Zjednoczonych. Wszystko to w kontekście głośnych wypowiedzi amerykańskich przedstawicieli, którzy dali jasno do zrozumienia, iż USA zamierzają realizować własne interesy.
Do wydarzenia odniósł się także premier Donald Tusk, który na swoim portalu X napisał: „Jako turysta bardzo lubię to miejsce. Mili ludzie, doskonałe piwo, niesamowita Pinakoteka” – napisał premier polskiego rządu na profilu X i dodał: „Jako historyk i polityk jedyne, co mogę dziś powiedzieć, to: Monachium. Nigdy więcej”[21].
Podsumowując, czy konferencja, którą wielu komentatorów uznało za fiasko [22], rzeczywiście wywrze istotny wpływ? Z pewnością, stała się ważnym momentem, który unaocznił wyzwania stojące przed Europą i jej sojusznikami w kontekście globalnych zagrożeń oraz rosnącej rywalizacji geopolitycznej. Konferencja, choć pełna różnych stanowisk, wykreowała przestrzeń do dalszej debaty o przyszłości pokoju, bezpieczeństwa i współpracy międzynarodowej w obliczu niepewności i zmieniającego się porządku światowego. Postawiła pytanie “Quo Vadis Europo?”, z którym, jeżeli chcemy pozostać ważnym i znaczącym graczem, będziemy musieli się zmierzyć.