Kijów obawia się poważnego ataku Putina. "Nie mamy już prawie artylerii"

REKLAMA
Wprowadzamy dodatkowe środki bezpieczeństwa w Kijowie w związku z zamiarami Rosji dotyczącymi zwiększenia liczby ataków rakietowych na cele cywilne na Ukrainie i ryzykiem przenikania do miasta grup dywersyjnych wroga - poinformowały w czwartek władze ukraińskiej stolicy.
REKLAMA
Zobacz wideo

Dążenie przeciwnika do wzmożonego atakowania obiektów cywilnych, zwłaszcza w Kijowie, potwierdzają ostatnie rosyjskie uderzenia z zastosowaniem pocisków o najkrótszym możliwym czasie lotu. Nie da się też wykluczyć prób operacji służb specjalnych wroga, obliczonych na destabilizację sytuacji w naszej stolicy - powiadomił na Telegramie Serhij Popko, szef kijowskiej wojskowej administracji miejskiej. 

REKLAMA

W związku z tymi zagrożeniami władze Kijowa, które spotkały się na posiedzeniu rady obrony miasta, zapowiedziały "pilne rozważenie" konieczności organizowania imprez masowych z udziałem znacznej liczby osób, a także dokonanie przeglądu dokumentów dotyczących funkcjonowania m.in. transportu publicznego oraz sposobu przeprowadzania wydarzeń sportowych, kulturalnych, edukacyjnych, medycznych i rozrywkowych. "Wszystkie organy ścigania i instytucje wojskowe miasta Kijowa, zgodnie ze swoimi uprawnieniami, powinny zwrócić większą uwagę na zatłoczone miejsca, (aby) zapewnić bezpieczeństwo i porządek publiczny w stolicy" - oznajmiły władze Kijowa.

Wśród innych niezbędnych działań wymieniono m.in. zagwarantowanie cywilom niezakłóconego dostępu do schronów.

Kijów szykuje się na atak. Zełenski się żali

Rosja na 100 proc. wykorzystuje przerwę we wsparciu USA dla Ukrainy; nie mamy już prawie w ogóle artylerii - powiedział w wyemitowanym w czwartek wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Ostrzegł, że bez amerykańskiego wsparcia Ukraina przegra, a wojna bardzo szybko może "przyjść do Europy". Zełenski rozmawiał z reporterem CBS pośród ruin osiedla w niezidentyfikowanym mieście na wschodzie Ukrainy. Pytany o sytuację na froncie ocenił, że Ukrainie udało się ustabilizować sytuację i jest ona lepsza niż dwa-trzy miesiące temu, kiedy siły ukraińskie zmagały się z dużym deficytem amunicji artyleryjskiej.

Prezydent przestrzegł jednak, że ukraińskie wojska nie będą w stanie wytrzymać dużo dłużej bez wsparcia ze strony USA i że pomoc potrzebna jest jak najszybciej, zwłaszcza w obliczu tego, że na przełomie maja i czerwca spodziewana jest duża rosyjska ofensywa. - Przedtem musimy nie tylko przygotować się, nie tylko ustabilizować sytuację, bo nasi partnerzy czasem są zadowoleni, że ustabilizowaliśmy sytuację. Ale ja mówię, że potrzebujemy pomocy teraz - powiedział Zełenski, dodając później, że "nie mamy już prawie w ogóle artylerii".

REKLAMA

Zaznaczył, że Rosja "na 100 procent" korzysta z przerwy w dostawach broni z USA wynikającej z trwającego od miesięcy impasu w Kongresie w sprawie pakietu pomocowego dla Ukrainy. Dodał, że najbardziej potrzebne są pociski rakietowe do obrony powietrznej oraz amunicja artyleryjska. Ocenił też, że negatywnie na sytuację Ukrainy wpłynęła wojna w Strefie Gazy. - Rozumiemy, że to jest katastrofa humanitarna. Oczywiście, odwraca ona uwagę od Ukrainy na polu informacyjnym. To fakt, a kiedy twój region traci uwagę na rzecz innych regionów (...), to oczywiste jest, że to jest dobre dla Rosji - powiedział.

Pytany, czy podtrzymuje swoje wcześniej wyrażane zdanie, że bez wsparcia USA Ukraina przegra wojnę, Zełenski odpowiedział twierdząco, choć zauważył, że "to nie takie proste". Dodał jednak, że w przypadku porażki Ukrainy wojna "może przyjść do Europy i do Stanów Zjednoczonych". - Może przyjść do Europy bardzo prędko - ocenił. Powiedział też, że Władimir Putin nigdy nie wybaczy Zachodowi doprowadzenia do upadku Związku Sowieckiego. - Nie musimy (zabiegać o) zmianę jego zdania. Musimy go wymienić. Musimy go zastąpić - podkreślił Zełenski.

Od lutego 2022 roku, czyli początku inwazji Rosji na Ukrainę, siły agresora regularnie próbują ostrzeliwać Kijów pociskami rakietowymi i przeprowadzać naloty dronów na miasto. Do ostatniego uderzenia doszło w poniedziałek, gdy Rosjanie zaatakowali ukraińską stolicę m.in. przy pomocy rakiet hipersonicznych Cyrkon. Rannych zostało 10 osób.

Według portalu Kyiv Post, który powołał się na własne źródła w Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy, celem poniedziałkowego ostrzału byli wysokiej rangi funkcjonariusze oraz obiekty tej służby.

REKLAMA
Czy zauważalna jest przemiana Wołodymyra Zełenskiego po inwazji Rosji na Ukrainę?
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory