Po podpisie Bidena Rosjanom szybko zrobi się cieplej. Wojsko USA ma mieć wszystko gotowe

Część amerykańskiej broni przeznaczonej dla Ukrainy czeka w blokach startowych na podpis prezydenta Joe Bidena. Sprzęt zawczasu przywieziono do Polski i Niemiec, aby dostawy były jak najszybsze. W ciągu tygodnia rosyjskiemu wojsku może się zrobić cieplej, zwłaszcza bazom lotniczym. Prezydent złożył podpis pod ustawą w środę ok. 17 polskiego czasu.

Joe Biden podpisał ustawę o pomocy militarnej m.in. dla Ukrainy krótko po publikacji tego tekstu, ok. godziny 17 polskiego czasu. We wtorek późnym wieczorem zdecydowaną większością przegłosował ją Senat. Podpis prezydenta był ostatnim kluczowym etapem w procesie legislacyjnym. Zgodnie z zapowiedzią Bidena z konferencji prasowej, realizacja pierwszego wsparcia to "kwestia godzin". 

Zobacz wideo

Lista sprzętu dla Ukraińców

Według nieoficjalnych informacji agencji Reutera natychmiast po podpisaniu ustawy zostanie ogłoszony wyjątkowo duży pakiet pomocy militarnej dla Ukrainy. Jego wartość ma opiewać na ponad miliard dolarów i koncentrować się na tym, co jest najpilniej potrzebne na polu bitwy i może zostać szybko dostarczone, oraz natychmiast wykorzystane. Czyli głównie amunicja i uzupełnienia w sprzęcie już wykorzystywanym przez Ukraińców. Agencja Reutera wymienia niesprecyzowane pojazdy, rakiety przeciwlotnicze Stinger, amunicję dla systemów HIMARS, pociski artyleryjskie kalibru 155 mm, rakiety przeciwpancerne TOW oraz Javelin i inne.

Już od połowy kwietnia nieoficjalne informacje podawane przez amerykańskie media mówiły, że w kategorii "amunicja dla systemów HIMARS" kryją się między innymi najbardziej upragnione przez Ukraińców pociski ATACMS. Czyli rakiety balistyczne krótkiego zasięgu. Niewielką partię otrzymali jeszcze jesienią 2023 roku, ale tylko tych w najstarszym wariancie o najkrótszym zasięgu. Teraz ma być mowa też o tych nowszych zdolnych dolecieć dalej, do około 300 kilometrów. Mówił o tym między innymi w niedzielę senator Mike Warner. W poniedziałek prezydent Ukrainy Wołodymir Zełeński powiedział po rozmowie z Bidenem, że "sfinalizowano" porozumienie w sprawie ATACMS. Jak mówił wcześniej Warner, po podpisaniu ustawy, dostawy tychże rakiet mogą nastąpić w ciągu kilku dni.

Nie padły nigdy twierdzenia o ilości ATACMS, jakie mają teraz zostać przekazane Ukraińcom. Tym razem, w przeciwieństwie do dostawy z ubiegłej jesieni, nikt w USA nie czyni zastrzeżeń, że ma to być skala symboliczna. Wówczas Biały Dom na wszelkie sposoby starał się umniejszać sprawę, co miało być działaniem obliczonym na nie eskalowanie napięć z Rosją. Teraz nie widać, aby ktoś się tym przejmował. Większa ilość ATACMS, w tym tych o dłuższym zasięgu, to natomiast bardzo zły sygnał dla Rosjan. Ukraińcy owszem już posiadają zachodnie rakiety manewrujące o nawet większym zasięgu, ale stosunkowo niewiele i akurat są one zaprojektowane z myślą o atakowaniu bunkrów oraz temu podobnych umocnionych celów punktowych. ATACMS to narzędzie do przede wszystkim atakowania tak zwanych celów powierzchniowych. Czyli na przykład lotnisk, baterii przeciwlotniczych, składów czy miejsc koncentracji wojska.

Znane są dwa przypadki bardzo skutecznego użycia przez Ukraińców ATACMS z pierwszej dostawy. Najpierw w październiku 2023 roku zaatakowali dwa lotniska w obwodach ługańskim i zaporoskim, niszcząc oraz uszkadzając do kilkunastu śmigłowców. Teraz 17 kwietnia uderzyli na lotnisko Dżankoj na Krymie, niszcząc istotną część baterii systemu przeciwlotniczego S-400. Można się spodziewać, że tego rodzaju cele będą w najbliższych tygodniach atakowane. Życie rosyjskich lotników oraz przeciwlotników stanie się znacznie bardziej niebezpieczne.

Bardzo istotnym pytaniem jest, czy w ramach porozumienia w sprawie dostaw ATACMS, Amerykanie nałożyli jakieś ograniczenia w ich użyciu. Konkretniej, czy Ukraińcy będą mogli atakować nimi cele na terytorium Rosji. Po głosowaniu w Senacie pytany o to był przywódca republikanów w tejże izbie, Mitch McConnell. Odpowiedział: "Mam nadzieję, że nie. Nie próbowałbym dyktować Ukraińcom, jak mają prowadzić wojnę". Nie jest to jednak oficjalne stanowisko Białego Domu. Nawet jeśli nic otwarcie o tym nie zostanie powiedziane, to na pewno szybko się o tym dowiemy. W zasięgu ATACMS jest bowiem na przykład szereg ważnych lotnisk i baz w rejonie Rostowa nad Donem czy Woroneża.

Rakiety przeciwlotnicze, przeciwpancerne i pociski artyleryjskie to kategorie niewymagające wytłumaczenia. Ukraińcy potrzebują ich desperacko, ponieważ to fundamentalne narzędzia do odpierania rosyjskich ataków i ograniczenia swobody działania samolotów szturmowych oraz śmigłowców. W podanej przez agencję Reutera kategorii "pojazdy" może się kryć bardzo wiele, ale z dużym prawdopodobieństwem będą to uzupełnienia strat poniesionych w sprzęcie dostarczonym w 2023 roku. Czyli na przykład bojowych wozach piechoty M2 Bradley, kołowych transporterach opancerzonych Stryker, pojazdach minoodpornych MRAP czy opancerzonych terenowych HUMVEE.

Wielka pomoc, ale nie przełom

Wszystko to, a zwłaszcza łatwiejsza do masowego transportu amunicja, ma być już częściowo przygotowana do jak najszybszego przekazania Ukraińcom. Jak podały CNN i VOA, Biały Dom nakazał już kilka tygodni temu odpowiednie przygotowania, w oczekiwaniu na ostateczne zatwierdzenie pakietu pomocy przez Kongres. Część broni, która ma zostać przekazana, pochodzi po prostu ze składów wojska USA w Polsce i Niemczech. Oznacza to, że od momentu złożenia podpisu przez Bidena do momentu wystrzelenia pierwszych partii amerykańskiego daru w kierunku Rosjan może minąć góra kilka dni.

Wszystko to jest wydarzeniem oczywiście bardzo pozytywnym z punktu widzenia skuteczności obrony Ukrainy. Nie ma co się jednak spodziewać radykalnych zmian w sytuacji na froncie. Brak systemów ATACMS czy ogólnie niedobór amunicji to tylko jeden z poważnych problemów ukraińskiego wojska. Równie poważny, jeśli nie poważniejszy, jest niedobór ludzi i zmęczenie tych, którzy walczą bez wytchnienia od dwóch lat. Przez spory polityczne i niechęć społeczeństwa nowa fala mobilizacji była długo odwlekana, a stosowne przepisy przyjęte w połowie kwietnia wchodzą w życie dopiero w połowie maja. Ich realizacja i odpowiednie przeszkolenie nowych poborów zajmie wiele miesięcy. Ulżenie problemom kadrowym jest więc jeszcze odległe. Tak samo nie widać szybkiego rozwiązania dla kolejnego poważnego problemu, jakim jest wzrost skuteczności rosyjskiego systemu rozpoznania i uderzeniowego. Rosjanie od kilku miesięcy znacznie skuteczniej przeprowadzają ataki na zapleczu frontu, a sam front intensywnie okładają znacznymi ilościami bomb szybujących UMPK. Tutaj lekiem byłyby liczniejsze systemy przeciwlotnicze z odpowiednim zapasem amunicji, oraz systemy walki radioelektronicznej. Nie widać jednak na razie na horyzoncie istotnych dostaw.

Odblokowanie amerykańskiej pomocy bezsprzecznie poprawi więc sytuację Ukraińców, głównie w zakresie amunicji. Nie będzie jednak czymś, co radykalnie zmieni sytuację strategiczną. Należy się spodziewać, że inicjatywa nadal będzie w rękach Rosjan, którzy w najbliższych kilku miesiącach mogą próbować nawet jeszcze mocniej atakować. Zanim Ukraińcy na dobre zaczną wychodzić z kryzysu związanego z niedoborem ludzi oraz amunicji, której produkcja w Europie i USA systematycznie rośnie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.