Kosiniak-Kamysz o mobilizacji Ukraińców. "Już dawno sugerowaliśmy, że jesteśmy w stanie pomóc"

- Nie dziwię się ukraińskim władzom, że zrobią wszystko, aby posyłać żołnierzy na front. Potrzeby są ogromne - powiedział wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. W ten sposób szef MON-u odniósł się do zmiany dotyczących mobilizacji Ukraińców do wojny z Rosją.

Ukraina czasowo zawiesiła usługi konsularne dla mężczyzn w wieku poborowym przebywających poza granicami kraju, między innymi w Polsce. Tak decyzja Kijowa jest związana z podpisaną w połowie kwietnia przed prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego nową ustawą o mobilizacji w Ukrainie. Przepisy te według ukraińskich władz mają wzmocnić kontrolę nad osobami, które uchylają się od służby wojskowej. Decyzje te ze zrozumieniem przyjął wicepremier, szef MON-u Władysław Kosiniak-Kamysz.

Zobacz wideo Włodzimierz Czarzasty: Dyskusje dotyczące renegocjowania umowy koalicyjnej? Nie znam żadnego zgłoszenia tego problemu

Kosiniak-Kamysz jednoznacznie o mobilizacji Ukraińców do wojny. "Nie dziwię się"

- Nie dziwię się ukraińskim władzom, że zrobią wszystko, aby posyłać żołnierzy na front. Potrzeby są ogromne - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz. Wicepremier i minister obrony narodowej podkreślił, że swoją solidarność z Ukraińcami walczącymi na froncie i dodał, że "pretensje do rodaków wyjeżdżających z kraju, aby uniknąć powołania, są uzasadnione". - To jest obowiązek każdego obywatela w danym państwie (...), obywatele Ukrainy mają obowiązki wobec państwa. My już dawno sugerowaliśmy, że jesteśmy też w stanie pomóc stronie ukraińskiej w tym, żeby ci, którzy są objęci obowiązkiem służby wojskowej, udali się do Ukrainy - zapewnił Kosiniak-Kamysz.

Ukraina czasowo zawiesiła usługi konsularne dla mężczyzn w wieku poborowym

Przypomnijmy: Ukraina czasowo zawiesiła usługi konsularne dla mężczyzn w wieku poborowym, którzy są poza granicami kraju. "Pobyt za granicą nie zwalnia obywatela z obowiązków wobec ojczyzny" - napisał w mediach społecznościowych ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba. Nowa ustawa o mobilizacji przewiduje, że Ukraińcy w wieku poborowym nie będą otrzymywali wezwań, ale jeśli nie zarejestrują się do służby wojskowej, usługi konsularne zostaną wobec nich ograniczone. W ten sposób osoba przebywająca za granicą bez odpowiedniego dokumentu rejestracyjnego nie będzie mogła uzyskać na przykład paszportu.

Szef resortu spraw zagranicznych podkreślił, że obowiązek aktualizacji dokumentów w ośrodkach poborowych istniał jeszcze przed uchwaleniem nowej ustawy o mobilizacji. "Jeśli ktoś myśli, że jedni będą walczyć daleko na froncie i ryzykować życie dla państwa, a inni będą przebywać za granicą i korzystać z usług państwa, to jest w błędzie" - zapewnił Kułeba.

Wojna w Ukrainie. Prezydent Wołodymyr Zełenski podpisał ustawę o mobilizacji

W połowie kwietnia prezydent Ukrainy podpisał ustawę o mobilizacji. W ubiegłym tygodniu, po wielu tygodniach procedowania, uchwalił ją ukraiński parlament. Ma wzmocnić kontrolę nad osobami, które uchylają się od służby wojskowej. Ustawa wejdzie w życie miesiąc po opublikowaniu. W związku ze stratami na froncie ukraińska armia potrzebuje nowych żołnierzy. Ustawa przewiduje, że mężczyźni w wieku poborowym mają dwa miesiące na uzupełnienie swoich danych i zaktualizowanie książeczek wojskowych. Mogą to zrobić bezpośrednio w komisjach wojskowych, ale też elektronicznie, za pomocą specjalnej aplikacji.

Obowiązek dotyczy także Ukraińców przebywających za granicą. Jeśli tego nie zrobią, nie będą mogli na przykład przedłużyć paszportu. Z kolei ci, którzy ostatnio uzyskali zaświadczenia o niezdolności do służby z powodów zdrowotnych, będą musieli się jeszcze raz stawić przed komisją lekarską, by zweryfikować dokument. Ustawa umożliwi też mobilizację do armii części osób skazanych.

Czy Twoim zdaniem zawieszenie usług konsularnych dla Ukraińców w wieku poborowym jest dobrą decyzją?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.