Czujniki optyczne i radary na wozach bojowych, żołnierze wyposażeni w zagłuszarki i karabiny M4 – tak pododdziały z USA i Wielkiej Brytanii broniły się przed atakami dronów. Ćwiczenia zorganizowane w Bemowie Piskim były częścią projektu „Flytrap 4.0”, który ma przygotować armie NATO do nowych wyzwań na polu walki.
Żołnierze z USA i Wielkiej Brytanii ćwiczyli obronę przed atakami dronów. Szkolenie zorganizowane w Bemowie Piskim było częścią projektu „Flytrap 4.0”.
Wojna w Ukrainie radykalnie zmieniła specyfikę działań zbrojnych. Kluczową rolę na polu bitwy zaczęły odgrywać bezzałogowe systemy, które wykorzystywane są już nie tylko do rozpoznawania sił przeciwnika, ale także do ich zwalczania. Trwającemu już czwarty rok konfliktowi zbrojnemu za naszą wschodnią granicą pilnie przyglądają się wojskowi z państw NATO – wyciągają wnioski, wprowadzają technologiczne nowinki oraz modyfikują taktykę własnych wojsk. Przykłady można by mnożyć. Podczas czerwcowych ćwiczeń „Baltops” specjalna jednostka amerykańskiej marynarki wojennej, zwana
CTF 66, testowała na Bałtyku nowe bezzałogowce nawodne
. Pojazdy używane były między innymi do prowadzenia symulowanych ataków na okręty. W ostatnich tygodniach wojska lądowe USA podczas ćwiczeń w Bułgarii szeroko wykorzystywały drony latające, a przy okazji manewrów „Agile Spirit ’25” w Gruzji testowały autonomiczny pojazd naziemny Ultra.
Ale dozbrojenie armii w bezzałogowce to zaledwie jedna strona medalu. Nowe realia wojenne wymuszają bowiem wprowadzanie systemów, które chroniłyby żołnierzy przed dronami przeciwnika – zwłaszcza takimi, które operują w powietrzu. I temu właśnie ma służyć prowadzony przez US Army projekt „Flytrap”. Przez ostatnie pół roku realizował go V Korpus USA, którego wysunięte dowództwo mieści się w Poznaniu. Sekundowali mu m.in. Brytyjczycy. Łącznie w przedsięwzięcie było zaangażowanych ponad 40 różnego typu podmiotów, m.in. producenci sprzętu zbrojeniowego.
REKLAMA
Projekt rozpoczął się w marcu i – jak informują służby prasowe US Army – został podzielony na cztery fazy. Pierwsza wiązała się z dokładną identyfikacją i analizą zagrożeń, z którymi żołnierze mogą się spotkać na polu walki w wyniku operowania dronów. Druga faza polegała na testowaniu konkretnych rozwiązań w celu neutralizacji bezzałogowców. Na pojazdach bojowych wojsk USA i Wielkiej Brytanii montowane były na przykład radary i głowice optoelektroniczne, które pomagały odpowiednio wcześnie wykrywać choćby niewielkie pojazdy latające, a także zagłuszarki, które pozwalają na zakłócenie łączności między operatorem a dronem. Fazy trzecia i czwarta sprowadzały się już do zajęć w polu – zgrywania działania żołnierzy na poziomie drużyny, plutonu i batalionu. Finalna część projektu „Flytrap” została zrealizowana na poligonie w Bemowie Piskim pod Ełkiem. To właśnie tam stacjonuje wielonarodowa Batalionowa Grupa Bojowa eFP (enhanced forward presence – wysunięta wzmocniona obecność), która strzeże wschodniej flanki NATO.
Żołnierze z USA i Wielkiej Brytanii ćwiczyli obronę przed atakami dronów. Szkolenie zorganizowane w Bemowie Piskim było częścią projektu „Flytrap 4.0”.
W ćwiczeniach wzięły udział pododdziały 2 Pułku Kawalerii US Army i 1 Pułku Królewskiego Yorkshire z Wielkiej Brytanii – łącznie 500 żołnierzy wyposażonych m.in. w wozy bojowe Stryker i Jackal. Naprzeciw nich stanęły siły OPFOR (Opposing Force), czyli żołnierze, którzy wcielali się w rolę przeciwnika i dysponowali różnymi typami bezzałogowców. Jak tłumaczą służby prasowe US Army, zanim żołnierze wyjechali na poligon, wzięli udział w kursach, podczas których pod okiem fachowców poznawali budowę prawie 300 różnego typu dronów. – Zadbaliśmy o to, aby modele te reprezentowały każdy rodzaj możliwości bojowych, z jakim można się zetknąć na współczesnym polu walki – tłumaczył płk Matt Davis, szef programu transformacji w V Korpusie US Army, odpowiedzialny za przebieg ćwiczeń związanych z Flytrap. – Część dronów miała urządzenia termowizyjne, które pozwalały na działanie w nocy. Używaliśmy bezzałogowców światłowodowych, odpornych na zakłócenia, mieliśmy drony niewielkie i statki sporych rozmiarów, jak choćby oktokoptery. Włożyliśmy naprawdę wiele wysiłku, aby na użytek ćwiczeń stworzyć różnego rodzaju zagrożenie – dodawał.
W Bemowie Piskim żołnierze działali nieprzerwanie przez pięć dni. W tym czasie starali się wykrywać i zwalczać bezzałogowce na różne sposoby. Używali do tego m.in. radarów, czujników optycznych i dźwiękowych, różnego typu zagłuszarek, a także karabinów M4.
Wnioski płynące z projektu zostaną teraz dokładnie przeanalizowane. Potem nowinki technologiczne i taktyczne mają być stopniowo wdrażane w pododdziałach US Army, a następnie także w wojskach innych państw NATO. – Siły zbrojne USA, ale też nasi sojusznicy, muszą gwałtownie przygotować się do realnego zagrożenia ze strony bezzałogowców. Możemy to osiągnąć testując, dostosowując i ostatecznie integrując najlepsze na świecie platformy C-UAS (systemy antydronowe – przyp. red.), które będą chronić nasze siły. Sam projekt „Flytrap” jest kluczowym elementem transformacji V Korpusu – podkreśla gen. broni Charles Costanza, dowódca V Korpusu.