Gdzie jest Ojczyzna Kresowiaka?

myslsuwerenna.pl 2 miesięcy temu

Gdzie jest Ojczyzna Kresowiaka? Aby odpowiedzieć na to pytanie, a raczej podjąć się takiej próby musimy najpierw odpowiedzieć na szereg innych pytań. Przede wszystkim – czymże jest owa Ojczyzna? Czym są Kresy, gdzie się zaczynają i gdzie się kończą? Kim jest nowoczesny Kresowiak? Kiedy zaczyna nim być, a kiedy przestaje? A także – co sprawia, jaki splot wydarzeń powoduje, iż pojawić się mogło tytułowe pytanie? Zacznijmy od początku.

Polski badacz Stanisław Ossowski zaproponował własną teorię, dzięki której możemy wnieść jasność w określenie czyjejś Ojczyzny, szczególnie w przypadku zagmatwanych okoliczności, na które składają się zarówno miejsce urodzenia, jak też często mieszane pochodzenie oraz posiadane obywatelstwo. Wedle jego koncepcji, wyróżnić możemy ojczyznę prywatną i ojczyznę ideologiczną. Idąc tym tropem, ojczyznę prywatną określa miejsce urodzenia lub zamieszkiwania pojedynczego człowieka, natomiast ojczyzną ideologiczną byłoby wówczas wspólne terytorium narodowe. Widzimy, że w takiej klasyfikacji ojczyzna prywatna jawi się jako coś, co znamy pod bardziej rozpowszechnionym określeniem małej OjczyznyWciąż jednak takie podejście może nam jedynie pomóc w pojmowaniu skomplikowanych okoliczności historyczno-politycznych, w których znaleźć się może każdy poszczególny Kresowiak, ale jeszcze nie rozstrzygnąć tej kwestii ostatecznie. W przytoczonej teorii bowiem ojczyznę prywatną możemy traktować jako podzbiór ojczyzny ideologicznej. Mamy do czynienia z mianownikiem „wspólne” przy „terytorium narodoweŁatwe jest zatem takie rozróżnienie oraz dość precyzyjne rozgraniczenie w przypadku, gdy mamy do czynienia z pewnym obszarem, zamkniętym ա obrębie jednego państwa narodowego. Wiemy jednak, że granice państwa niekoniecznie pokrywają się z terytoriami, zamieszkałymi przez przedstawicieli jednej narodowości. A nawet wręcz przeciwnie – regułą, nie wyjątkiem, jest takie wytyczenie granic państwowych, które sprawia, że zarówno poza obrębem państwa znajduje się pewna liczba osób, należących do tegoż narodu, jak i odwrotnie w państwie tym zamieszkuje pewna liczba osób, będących przedstawicielami innego narodu.

Jako naród polski, odliczamy historię swojej państwowości od roku 966, kiedy to przyjęliśmy chrzest. Od tamtej pory nie tylko granice naszego państwa, ale także jego forma, podobnie jak w większości państw na świecie, wielokrotnie ulegały zmianom. Przez pewien czas i był to akurat okres naszej szczytowej potęgi – funkcjonowaliśmy wspólnie z narodem litewskim, jako Rzeczpospolita Obojga Narodów. Toczyliśmy wojny i co za tym idzie, zyskiwaliśmy i traciliśmy terytoria, w zależności od okoliczności. Niestety, zdarzyło się nam jako państwu choćby zniknąć z mapy świata, i to na dość długi okres. Naród jednak przetrwał. Odrodziliśmy się po 123 latach zaborów jako II Rzeczpospolita – mimo iż znacznie mniejsza, to wciąż jeszcze zachowująca charakter wielonarodowy, szczególnie na Wschodzie.

Pomimo wspomnianych licznych zmian terytorialnych, na przestrzeni stuleci wyklarował się pewien obszar, który moglibyśmy określić mianem centralnej, środkowej części państwa polskiego, jak też odpowiednio połaci najdalej się od niego znajdujących, często już przygranicznych, czyli – Kresów. W XVI i XVII wieku nazwą Kresy” określano wąski pas ziem pogranicznych w południowo-wschodniej części Rzeczypospolitej, która wówczas zajmowała tereny obecnej Ukrainy oraz częściowo Mołdawii i Rumunii. Należy tu zwrócić uwagę na interesujący fenomen. Jak już wspomniano, pojęcie Kresów wywodzi się etymologicznie z jawnego wskazania na ich geograficznie oraz kulturowo przygraniczny charakter. W związku z tym z biegiem czasu oraz stopniowym kurczeniem się terytorium Polski w jej różnych odmianach, nastąpił podział Kresów na zewnętrzne oraz wewnętrzne.

W ten sposób po traktacie ryskim z 1921 r., na mocy którego ustalono nową granicę wschodnią, pojawiło się pojęcie Kresów Utraconych”, bądź Kresów Zewnętrznych” albo „Kresów Dalszych” – które jako ziemie dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, weszły w skład poszczególnych republik Związku Sowieckiego. Ze względu na to takie miasta jak Lwów i Wilno – będące niegdyś sercem polskości – okazały się być Kresami Bliższymi”, bądź też po prostu „KresamiWpływ na to miało ich położenie na obszarze pomiędzy ustanowioną po traktacie ryskim wschodnią granicą II Rzeczypospolitej a linią Curzona, która w 1920 r. była propozycją linii demarkacyjnej wojsk polskich i bolszewickich, przedłożoną przez brytyjskiego ministra spraw zagranicznych George’a Curzona.

Wciąż jednak ziemie te pozostawały w granicach państwa polskiego. Wówczas możemy mówić zarówno o dość precyzyjnie określonych Kresach jak i o ludności kresowej i znowuż powodów do wątpliwości w zakresie określenia własnej tożsamości raczej nie było. Każdy Polak, zamieszkujący te tereny, deklarując Kresy jako swoją ojczyznę prywatną, jednocześnie bez wahania mógł wskazać Polskę jako całość, powołując się na Ojczyznę w szerszym znaczeniu tego słowa. Po zakończeniu II wojny światowej zaś terytorium naszego państwa nie tylko się uszczupliło, ale także uległo znacznemu przesunięciu na w kierunku zachodnim. Dodatkowo, masowe akcje przesiedleńcze spowodowały gwałtowną zmianę struktury ludności. Było to również naturalną – w tamtych warunkach – konsekwencją kolejnych działań okupanta, zmierzających do odebrania i depolonizacji ziem, które odwiecznie należały do Polski. W kontekście Kresowiaków miało to poważne konsekwencje, które możemy podzielić na dwa główne kierunki.

Kresowiacy u siebie – to znaczy w Polsce

Skutkiem dokonanych przymusowych procesów przesiedleńczych (choć nie tylko, bo w grę wchodził również samodzielny exodus z rodzimych terenów, spowodowany wrogimi wobec ludności polskiej działaniami ukraińskich nacjonalistów oraz definitywną utratą małej Ojczyzny na rzecz przypieczętowanej, zalegalizowanej na forum międzynarodowym okupacji sowieckiej) jest w tej chwili znaczna koncentracja ludności o pochodzeniu kresowym na przeciwległym końcu Polski – na samym jej zachodzie. Najwięcej osób, deklarujących pochodzenie kresowe, znajdziemy w województwie lubuskim, kolejne na tej liście – zachodnio-pomorskie, dolnośląskie i opolskie. Właśnie w tym momencie dochodzi do kolejnych komplikacji. Wcześniej jako Kresowiaka moglibyśmy określić osobę, która urodziła się i prawdopodobnie większą część życia spędziła na Kresach (abstrahując od tego, jakie konkretnie tereny w każdym konkretnym przypadku uznamy za kresowe), tudzież wychowana została w swoistej mentalności, charakterystycznej dla tego regionu, oraz jest nosicielem tego szczególnego podrodzaju kultury polskiej. Jednak po tak masowej, przymusowej bądź wymuszonej przeprowadzce doszło do poważnych przemian. W sytuacji, gdy pokolenie Kresowiaków zostało przemieszczone z powrotem” do Polski, okazało się, że o ile oni sami są jeszcze przedstawicielami generacji, która przyszła na świat na Kresach, to ich dzieci, wnukowie i kolejne pokolenia – już nie. Rozumiemy jednak, że przecież nie da się uciąć (i całe szczęście) za jednym zamachem tego ciągu, sprawiając, aby dzieci wychowane w tych rodzinach, żadnej więzi z Kresami nie czuli. Wręcz przeciwnie, rodzice chętnie przekazywali swoim potomkom wiedzę o ich korzeniach, troskliwie pielęgnowali pamięć o utraconej małej Ojczyźnie – i czynią to niezmiennie już od ponad 70 lat. Zatem oni również są nosicielami i kontynuatorami kultury i dziedzictwa kresowego.

Z drugiej strony, możemy wskazać na odwrotny przypadek. Potomkowie wspomnianych już przesiedlonych do Polski Kresowiaków nie mogą się pochwalić autentycznym pochodzeniem z Kresów, bo poprzez tragedię swoich przodków zyskali szczęśliwą możliwość od samego urodzenia funkcjonować ,,wśród swoich”, pod opieką tejże Ojczyzny, nie być narażonymi na jakąkolwiek dyskryminację pod względem narodowościowym, nie trwać w trybie ciągłej walki o przetrwanie i zachowanie tożsamości. Ale przecież wymienione niedogodności to też w pewnym sensie to, co przez dekady, a tak naprawdę choćby stulecia (znowuż kłania się rozróżnienie Kresów na dalsze i bliższe), kształtowało, jeżeli można tak to ująć, „prawdziwych” Kresowiaków i determinowało specyficzny nabór ich cech, które da się rozpoznać choćby obecnie.

Ale co w przypadku, jeśli wychowanie takiej osoby sprawia, iż niezależnie od wymienionych okoliczności czuje ona silną więź z tą „inną” małą Ojczyzną, której być może nigdy na oczy nie widział, i którą zna tylko z opowieści krewnych – i subiektywnie sam o sobie z całą stanowczością deklaruje, że jest Kresowiakiem – któż może poddać to w wątpliwość i na podstawie jakich przesłanek?

Kresowiacy u siebie – to znaczy na Kresach

Tymczasem znaczna liczba Polaków bądź osób o polskim pochodzeniu, deklarujących przynależność do narodu polskiego, wciąż jeszcze pozostaje na wschodzie, na terenach, które w tej chwili możemy nazywać Kresami z przystawką byłeJest ich ponad milion.

W zależności od państwa oraz regionu ta liczba również się różni. Różnią się też warunki polityczne, w jakich Kresowiakom przychodzi funkcjonować w ich małych Ojczyznach. Nieprzychylne wobec miejscowych Polaków działania ze strony władz państwowych, które wcześniej były realizowane przez władze sowieckie, a współcześnie w najgorszym swoim wydaniu mają miejsce na Białorusi, wyrażane w brutalnych represjach – bądź niekorzystne rozwiązania legislacyjne w zakresie prawa oświatowego i językowego, czemu muszą stawić czoła chociażby na Litwie i Ukrainie – mają dwojaki efekt.

Z jednej strony można powiedzieć, że pośrednio przyczyniają się w pewnym stopniu choćby do zahartowania Kresowiaków w ich walce o zachowanie tożsamości, o prawo do swobodnego deklarowania i pielęgnowania własnej przynależności narodowej, podtrzymywania więzi ze swoją Ojczyzną ideologiczną – Polską. W takim przypadku byłby to pozytywny przykład efektu odwrotnego od zamierzonego.

Z drugiej jednak strony, należy przyznać iż często skutki takiej polityki asymilacyjnej bądź wręcz antypolskiej jak najbardziej zgodne z założeniami. Możemy przecież wskazać osoby, które spełniając wszelkie przesłanki obiektywne do bycia Kresowiakiem – osobiście nie czują w przyznaniu się do takiego statusu żadnej potrzeby. I podyktowane to może być również szeregiem najróżniejszych powodów. Ktoś, pozostając przez dłuższy czas za wschodnią granicą Polski, „formalnie” będąc Kresowiakiem już tylko z racji bycia zrodzonym w konkretnej rodzinie, ale od urodzenia posiadając obywatelstwo innego państwa, nie będzie czuł tej więzi prawie wcale.

Przy tym absolutnie nie możemy bezwględnie obarczyć kogoś odpowiedzialnością za taki wybór. Należy bowiem pamiętać, że niektórzy Polacy na Kresach przez długie lata byli zmuszeni do ukrywania i dławienia swojej polskości. Chociażby dla bezpiecznego żywotu swoich dzieci, nie widząc perspektyw w innym zachowaniu, zrzekali się polskości i zaprzestawali jej pielęgnowania i przekazywania dalej. Potem, nawet gdyby chcieli do niej powrócić, było już za późno. Nie możemy się zatem dziwić, że ich potomkowie czują się już totalnie zasymilowani, a zakładając rodziny z również przecież rdzennymi mieszkańcami tych ziem, lecz przedstawicielami narodu tytularnego w danym państwie – stają się w jeszcze większym stopniu przywiązani do tego państwa, którego obywatelami. Swoje dzieci oddają do miejscowych szkół, podczas gdy rzadkością jest dostępność placówek oświatowych z polskim językiem nauczania – i siłą rzeczy proces ten toczy się sam z siebie. Potrzebny jest już tylko czas. W takich przypadkach Polska traci swój urok jako Macierz, utracona Ojczyzna oddala się, staje się po prostu jednym z sąsiadów. I choć ubolewać należy nad utratą kolejnego potencjalnego członka naszego narodu, należy wykazać się również wyrozumiałością. Nie chodzi tu przecież o zwykły konformizm. Mając ojczyznę prywatną w granicach ojczyzny ideologicznej, które się ze sobą pokrywają, wielu Kresowiaków mają namacalne przesłanki do takiego, a nie innego wyboru. Nie mają wówczas problemów z identyfikacją i wskazaniem własnej tożsamości. Stają się integralną częścią innego narodu i państwa, jemu też oferując swoje poczucie patriotyzmu. Przestając być Kresowiakami, tym samym przestają być Polakami. Pojęcia te bowiem są nierozerwalnie związane ze sobą, a to pierwsze należy traktować jako podzbiór drugiego.

Od autora – z perspektywy Kresowiaka

Podsumowując, możemy ponownie powrócić do wątku identyfikacji potomków Kresowiaków, którzy przenieśli się do Polski. Może to być dobrym punktem odniesienia w celu rozważenia kryteriów definicyjnych, po które możemy sięgnąć w dyskusji o Kresowiakach. Śmiem twierdzić, że w analizowanym przypadku jednym z kluczowych czynników – jak też w kontekście innych pokrewnych zagadnień, np. przynależności narodowej, jaki powinien być brany pod uwagę – jest oświadczenie woli samego zainteresowanego. W ten sposób subiektywnie wyrażona opinia osoby, która z własnej woli chce się przyznać do bycia Kresowiakiem oczywiście, przy zachowaniu jednak pewnej obiektywnie merytorycznej podstawy ku temu – jest warta znacznie więcej niż przypadek, gdy mamy o wiele lepiej udokumentowany zbiór przesłanek, ale sam „zainteresowany” tak naprawdęwcale nie jest zainteresowany. Czy możemy zatem powiedzieć, iż i odpowiedzi na pytanie które padło w tytule, nie możemy udzielić grupowo, a każdemu osobnemu Kresowiakowi powinniśmy w tej materii udzielić odrębnego głosu?

Dość banalnym i być może wyświechtanym stwierdzeniem byłoby powiedzenie o indywidualności losu każdego człowieka, oraz różnicach które musimy uwzględniać przy formułowaniu jakichkolwiek konkluzji. Jednakże w przypadku Kresowiaków wydaje mi się, iż tym bardziej musimy na to uważać, ponieważ specyfika tej społeczności – która ma pewien twardy wspólny mianownik, ale jednocześnie jakże różne, odmienne i często choćby sprzeczne doświadczenia życiowe w kontekście funkcjonowania w składzie obcych państw i narodów – sprawia, iż wyciąganie uniwersalnych wniosków jest obarczone dodatkowym ryzykiem zbyt daleko idącego uogólnienia.

Kresy różne wschodnie, północno-wschodnie, południowo-wschodnie, dalsze, bliższe. Kresowiacy różni polsko-, białorusko-, litewsko-, łotewsko-, rosyjsko-, ukraińskojęzyczni etc. Starsi, młodsi, bardziej prawicowi albo lewicowi, konserwatywni lub liberalni, religijni bądź niewierzący etc.

Co jest zatem naszym wspólnym mianownikiem? Urodziliśmy się i dorastaliśmy w najróżniejszych warunkach. Niektórzy jeszcze w Związku Sowieckim, ale w różnych republikach, z idącą za tym miejscową specyfiką, inni – już po jego rozpadzie odpowiednio w tychże państwach jako niepodległych bytach, prowadzących odmienną politykę narodowościową. Co nas łączy? Otóż, łączy nas wspólna Ojczyzna. A Ojczyzną Kresowiaka jest Polska.

Idź do oryginalnego materiału