8 października Putin mianował gen. Siergieja Surowikina głównodowodzącym rosyjskich wojsk inwazyjnych na Ukrainie. Dzień później Kijów, Lwów, Zaporoże, Mikołajów i inne ukraińskie miasta znalazły się pod ostrzałem Rosjan – co miało stanowić rosyjską odpowiedź na uszkodzenie mostu krymskiego. Podobno to właśnie Surowikin miał osobiście naciskać na intensywny ostrzał ukraińskich miast – tym samym powielając taktykę, którą z powodzeniem stosował podczas dowodzenia rosyjskim kontyngentem w Syrii. Co ciekawe, to właśnie sukcesy jakie Rosjanie odnieśli podczas pobytu Surowikina w Syrii miały podobno zadecydować o wyznaczeniu go głównodowodzącym wojsk inwazyjnych na Ukrainie. Sprawdźmy jak wyglądał pobyt Surowikina w Syrii i czego możemy spodziewać się po nim na Ukrainie.
Surowikin został dowódcą rosyjskiego kontyngentu w Syrii w marcu 2017 r. Rosyjska interwencja trwała wtedy już ok. 1,5 roku, a obecność rosyjskiego lotnictwa definitywnie zdążyła już przechyliła szalę zwycięstwa na korzyść Assada (dzięki Rosjanom w grudniu 2016 r. siły Assada zdobyły Aleppo).
Wygrana wojsk rządowych w bitwie o Aleppo było przełomowym momentem w historii syryjskiej wojny domowej. Wojska rebeliantów poniosły dotkliwą porażkę i mimo podjęcia w kolejnych miesiącach jeszcze kilku lokalnych ofensyw, nigdy nie przejęły już inicjatywy w tej wojnie. Po upadku Aleppo rebelianci nie byli już zdolni zagrozić Assadowi i zaczęli skupiać się na własnym przetrwaniu.
Pod koniec 2016 r. siły ISIS także znajdowały się w fazie powolnego rozkładu. W październiku 2016 r. iracka armia rozpoczęła natarcie na Mosul. Natomiast miesiąc później, w listopadzie 2016 r., wspierane przez Amerykanów siły kurdyjskie, rozpoczęły ofensywę na syryjską Rakkę – stolicę ISIS.
Zatem w marcu 2017 r., gdy Surowikin objął dowództwo w Syrii, sytuacja była bardzo korzystna dla Assada i Rosjan. Surowikin nie musiał skupiać się na przejęciu inicjatywy strategicnzej w wojnie. Wystarczyło tylko żeby poszedł za ciosem i dobił rebeliantów i bojowników ISIS. Surowikin zrobił to co do niego należało.
Po przybyciu Surowikina 2017 r. armia Assada rozpoczęła ofensywę na Pustyni Syryjskiej, w czerwcu dochodząc do granicy z Irakiem, a w październiku odblokowując garnizon miasta Dajr az Zaur (oblężony przez ISIS od 2014 r.). najważniejsze w tych sukcesach okazało się wsparcie rosyjskiego lotnictwa.
Sukcesy armii rządowej i rosyjskiego kontyngentu ciężko jednak przypisać postaci samemu Surowikinowi. On w dużej mierze tylko “spijał śmietankę” z sukcesów swoich poprzedników – w szczególności gen. Dwornikowa i Żurawłowa, którzy zaplanowali i przeprowadzili bitwę o Aleppo. Surowikin mierzył się z mocno osłabionym przeciwnikiem i wystarczyło tylko, żeby nie dał mu wytchnienia.
Mimo to nie można odmówić Surowikinowi jednej rzeczy. Bardzo dobrze szło mu dowodzenie połączonymi siłami lądowymi i powietrznymi. Podczas ofensywy na Pustyni Syryjskiej koordynacja działań na lądzie i w powietrzu stała na bardzo wysokim poziomie i pozwoliła na bardzo szybkie postępy.
Surowikin zasłynął także bezwzględnością, nie wahając się prowadzić zmasowanego ostrzał syryjskich miast. Dobrym przykładem jest tutaj bitwa o miasto Daara na południu Syrii, gdy – w celu zatrzymania ofensywy rebeliantów – rosyjskie lotnictwo zaczęło równać miasto z ziemią.
Podobno podczas swojego pobytu w Syrii, Surowikin zyskał sympatię wśród syryjskich oficerów, a prezydent Assad miał osobiście chwalić rosyjskiego generała w swoich rozmowach z Putinem.
Wraz z końcem 2017 r. Surowikin został odwołany ze stanowiska dowódcy kontyngentu w Syrii (standardowa procedura, Rosjanie prowadzili intensywną rotację swoich sił w Syrii). To nie był jednak koniec syryjskiego epizodu w historii Surowikina. W 2019 r. wrócił on do Syrii na 4 miesiące, jednak wówczas wojna zmierzała już ku końcowi, a – w związku z wejściem Turków do północnej Syrii – armia rządowa nie przeprowadzała już większych operacji lądowych,
Czy Surowikin błysnął w Syrii “geniuszem taktycznym”? Nie. Ale pokazał się z dobrej strony, jako sprawny organizator, szczególnie dbający o koordynację działań na lądzie i w powietrzu, co miało kluczową rolę dla powodzenia rosyjskiej interwencji w Syrii. Surowikin swoje sukcesy zawdzięczał nie prowadzeniu wojny “w baiłych rękawiczkach”, ale dużej bezwzględności. Wroga pokonywał nie tyle wojną manewrową (jak np. Dwornikow i Żurawłow we wspomnianym już Aleppo), ale bezwzględną siłą. Surowikinowi nie zależało na zmuszeniu wroga do odwrotu, ale na jego całkowitej anihilacji.
Za dowodzenie w Syrii, Surowikin otrzymał najwyższy rosyjski tytuł honorowy Bohatera Federacji Rosyjskiej. Jego sukcesy w Syrii nie były jednak jego samodzielnym dziełem, a podwaliny pod ten sukces zostały położone przez jego poprzedników, którzy w latach 2015-2017 dowodzili rosyjskim kontyngentem.
Wnioski z wojny w Syrii ciężko przekładać na wojnę rosyjsko-ukraińską, bo w Syrii Rosja walczyła ze słabo uzbrojonymi rebeliantami a nie regularną armią. O tym jak złudne wnioski można wyciągnąć z Syrii pokazuje przykład gen. Dwornikowa i Żurawłowa, którzy w Syrii zaprezentowali się bardzo dobrze, jako zdolni taktycy, ale na Ukrainie nie powtórzyli już tych sukcesów.
Jeśli jednak miałbym się pokusić o ocenę czego spodziewać się po nominacji Surowikina na głównodowodzącego wojsk rosyjskich na Ukrainie, to będą to trzy rzeczy:
- Terroryzowanie miast – takie ataki jak ten z wczoraj będą się regularnie powtarzać;
- Rządzenie twardą ręką swoimi podkomendnymi – już w przeszłości pojawiały się wobec Surowikina oskarżenia o znęcanie się psychiczne nad swoimi podwładnymi (dochodziło choćby do samobójstw);
- Intensyfikacja użycia lotnictwa. Surowikin wierzy w siłę lotnictwa, widział w Syrii jak lotnictwo jest w stanie zmienić bieg choćby najtrudniejszej bitwy i teraz będzie chciał, aby rosyjskie lotnictwo w końcu zaczęło odgrywać odpowiednią rolę także na Ukrainie. Będzie to jednak trudne. Problemem są ukraińskie systemy obrony przeciwlotniczej, których Rosjanie nie zniszczyli od początku wojny. Znając jednak temperament Surowikina wcale bym się nie zdziwił gdyby naciskał on na wypowiedzenie Ukrainie “wielkiej bitwy lotniczej”, której celem byłaby kolejna próba rozmontowania ukraińskiej obrony p-lot – choćby za cenę dużych strat w rosyjskich siłach powietrznych (nic też dziwnego, iż po ostatnich atakach na ukraińskie miasta mówi się coraz więcej o dostarczeniu Ukraińców większej liczby systemów obrony p-lot).