„Geopolityczna porażka” Kremla. Wynik wyborów w Mołdawii to bolesny cios dla Putina. „Nie pozostawi tego bez odpowiedzi”

news.5v.pl 4 godzin temu

Prezydent Maia Sandu ponownie odniosła sukces. Jej proeuropejska partia Akcji i Solidarności (PAS) zdobyła w niedzielę ponad 50 proc. głosów w wyborach parlamentarnych w Mołdawii, zapewniając sobie ponownie większość.

Dla Kremla jest to poważny cios. Moskwa próbowała wszystkiego, aby wpłynąć na wynik wyborów: kupowała głosy za miliony, prowadziła kampanie dezinformacyjne, groziła zamachami bombowymi na lokale wyborcze. Jednak mołdawscy wyborcy pozostali nieugięci i wysłali jasny sygnał do Moskwy: chcemy być częścią Europy. Eksperci wyjaśniają, dlaczego Putin nie odpuści i o co dalej toczy się dla niego gra.

— Wynik ten jest dla Rosji geopolityczną porażką — mówi ekspert ds. Rosji Ulrich Schmid z Uniwersytetu w St. Gallen. Moskwa postawiła na „scenariusz gruziński”, w którym prorosyjska większość parlamentarna pośrednio sabotowałaby przystąpienie do UE. — Teraz jednak rysuje się następujący obraz: Mołdawia coraz bardziej oddala się od Moskwy, wspierana przez Rumunię jako silnego rzecznika w Brukseli — zauważa.


Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Dla rosyjskiego dyktatora jest to szczególnie gorzka porażka. Od lat Rosja inwestuje ogromne środki w Mołdawii — nie w infrastrukturę czy gospodarkę, ale we wpływy. Poprzez separatystyczny region Naddniestrza Moskwa ma w ręku militarny środek nacisku, finansuje prorosyjskie partie i organizuje kampanie propagandowe. Cel: powstrzymać lub przynajmniej opóźnić przystąpienie do UE.

— Tak długo, jak kwestia Naddniestrza nie zostanie rozwiązana, Moskwa może blokować Zachód — mówi Schmid.

Od fabryk trolli po oddziały bojowników

Jak zareaguje Kreml? Zdaniem Marcela Hirsigera, eksperta ds. Europy Wschodniej z Uniwersytetu Nauk Stosowanych w Szwajcarii „Rosja będzie przez cały czas zwiększać presję, polityczną, gospodarczą i dzięki środków hybrydowych”. Już w wieczór wyborczy prorosyjski polityk i były prezydent Igor Dodon wezwał do masowych protestów. Jeszcze tego samego wieczoru aresztowano kilka osób — dwie z nich miały powiązania z Naddniestrzem. — To dopiero przedsmak tego, co nas czeka — ostrzega Schmid.

Były prezydent Mołdawii Igor Dodon podczas protestu przed parlamentem w Kiszyniowie, 29 września 2025 r.Artur Widak / AGENCJA ANADOLU / Agencja Anadolu via AFP / AFP

— Nie można wykluczyć scenariusza podobnego do tego z Donbasu, w którym mniejszość rosyjska czuje się dyskryminowana i zwraca się o pomoc do Moskwy — mówi Hirsiger. Możliwe są również cyberataki na infrastrukturę i instytucje państwowe, mające na celu podważenie zaufania społeczeństwa do państwa.

Eksperci uważają obecnie, iż otwarta wojna, taka jak w Ukrainie, jest mało realna. — Zasoby Rosji są związane z wojną w Ukrainie, a konflikt zbrojny o Mołdawię nie znalazłby poparcia wśród rosyjskiej ludności — podkreśla Schmid. Niemniej jednak zagrożenie nie zostało wyeliminowane: w Naddniestrzu stacjonuje do 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy, którzy w każdej chwili mogą zostać wykorzystani jako środek nacisku.

Sygnał dla państw postsowieckich

Dlaczego Kreml jest tak zawzięty? — Mołdawia ma dla Rosji mniejsze znaczenie gospodarcze, ale ogromne znaczenie symboliczne — wyjaśnia Hirsiger. — jeżeli kraj o tak bliskich historycznych powiązaniach z Moskwą z powodzeniem wkroczy na drogę do UE, może to zachęcić inne państwa do podobnych działań — dodaje. Dla Putina chodzi więc o coś więcej niż tylko Mołdawię — chodzi o przesłanie dla całego postsowieckiego otoczenia: kto zwraca się ku Zachodowi, musi liczyć się z konsekwencjami.

Dla Brukseli zwycięstwo wyborcze jest triumfem, ale będzie także testem wytrzymałości. UE musi teraz udowodnić, iż nie tylko wysyła telegramy z gratulacjami, ale jest gotowa wspierać Mołdawię politycznie, gospodarczo i w zakresie bezpieczeństwa. Oznacza to ukierunkowane inwestycje w dostawy energii, wsparcie w walce z korupcją i dezinformacją, a także pomoc w tworzeniu mechanizmów obronnych przed cyberatakami i zagrożeniami hybrydowymi. Tylko wtedy, gdy społeczeństwo odczuje konkretną poprawę, proeuropejski kurs może pozostać stabilny.

Hirsiger podsumowuje, iż Putin poniósł bolesną porażkę i prawdopodobnie nie pozostawi tego bez odpowiedzi. Nie chodzi więc o to, czy Moskwa zareaguje, ale jak zareaguje — i czy Europa będzie w stanie na to odpowiedzieć.

Idź do oryginalnego materiału