„Głosowanie na Piłsudskiego uważamy za przestępstwo”. Reakcje KPP i Moskwy na przewrót majowy

krytykapolityczna.pl 10 miesięcy temu

Zaraz po ustaniu walk w Warszawie Adolf Warski napisał: „Piłsudski zwyciężył w Warszawie dzięki męstwu żołnierzy i oficerów-piłsudczyków, ale także dzięki poparciu ludu pracującego i atmosferze sympatii i przyjaźni, którą ten lud otoczył jego wojsko”. Piłsudski cofnął się przed rozszerzeniem walki na całą Polskę, „bo to musiałoby pociągnąć za sobą rewolucyjną mobilizację mas robotniczych i chłopskich i postawić jednocześnie na porządku dziennym wszystkie te sprawy robotnicze i chłopskie, które tkwią u podstaw obecnego kryzysu państwowego Polski”.

Problemy te nie znikły, „robotnicze i chłopskie masy piłsudczyzny” pogrążają się w fermencie i pretensjach, iż Piłsudski „nie zmiażdżył doszczętnie Chjeno-Piasta”. Deklaracje PPS, Wyzwolenia, Stronnictwa Chłopskiego „brzmią jak fałszywe skargi karzełków wobec czynu olbrzyma”. Nie podoba się im, iż Piłsudski „miał odwagę zmobilizować to, czym rozporządzał – swoich żołnierzy i swoje armaty!”. Nie wiadomo, do jakich pretensji stronnictw lewicy Warski się odnosił; z kontekstu artykułu wynika, iż chyba do legalizmu lewicy, wątpliwości, czy użycie siły, zamach stanu, rewolucja jest drogą rozwiązywania polskich spraw. Takich wątpliwości w maju 1926 roku lewica publicznie jednak nie podnosiła. „Armaty Piłsudskiego ruszyły z posad Polskę szlachecką i kapitalistyczną. Potoczyła się lawina” – zakończył Warski.

Komuniści liczyli na to, iż zdobędą masowe poparcie wśród radykalizujących się mas. Oczekiwali ostrej walki z prawicą, w tym dalszych starć zbrojnych i narastania polaryzacji. Takiego scenariusza Piłsudski nie zamierzał realizować, nie chciała go też PPS, obawiała się go prawica. Dlatego wszystkie najważniejsze siły przewrotu majowego powstrzymały się przed eskalacją konfliktu i zaakceptowały powrót na drogę legalizmu. Numer „Trybuny” z artykułem Warskiego został zaś skonfiskowany.

Wyrażone przez Warskiego oceny jednoznacznego poparcia dla Piłsudskiego, użyte słowa (olbrzym) były kontynuacją języka odezw KPP z dni przewrotu, a choćby pójściem o krok dalej. gwałtownie wykorzystano je jako dowód na „błąd majowy” partii, a Warski został głównym oskarżonym w ramach dyskusji o tym błędzie. Przez kilkanaście dni wśród komunistów panowały zamieszanie i niepewność. Gdyby się ziścił przedstawiony przez Warskiego scenariusz radykalizacji mas, dałby komunistom pozycję jednej z ważnych sił politycznych w Polsce.

Początkowo stanowisko kierownictwa Kominternu przypominało postawę „za, a choćby przeciw”. Komisja Polska przy Komitecie Wykonawczym Międzynarodówki 15 maja wysłała do Warszawy rezolucję: „Polityka neutralności byłaby niedopuszczalna dla naszej partii. Poparcie dla Piłsudskiego jest również niedopuszczalne”. Przewodniczący Kominternu Grigorij Zinowjew 19 maja skierował na posiedzenie Biura Politycznego WKP(b) projekt rezolucji, w którym powtórzył te słowa. Nie należy na razie czynić ostrych ruchów przeciw Piłsudskiemu, ale „pchać jego rząd ku odwołaniu się do szerokich warstw społeczeństwa” w perspektywie „zaostrzenia wojny domowej pomiędzy piłsudczykami a jego przeciwnikami”. Należy wspierać twardą rozprawę ze zwolennikami starego rządu i organizacjami prawicy, wysuwać hasła mobilizujące i radykalizujące masy, w tym żądanie natychmiastowego uwolnienia więźniów politycznych, wolność działania dla partii rewolucyjnych itd. Odnosząc się do odezw wydanych w dniach przewrotu, oceniał, iż poparcie dla wojsk Piłsudskiego nie było konieczne. Uwaga, iż „skolacjonowano z oryginałem znajdującym się u tow. Unszlichta”, sugeruje jego wpływ na powstanie tego dokumentu, który po przyjęciu przez kierownictwo WKP(b) stał się oficjalnym stanowiskiem Moskwy.

Na posiedzeniu Biura Politycznego WKP(b) 20 maja krytykę KPP zaostrzono. W protokole znalazł się zapis, iż hasło poparcia „rewolucyjnych wojsk” Piłsudskiego było poważnym błędem politycznym KC KPP i należy przekazać Komisji Polskiej, poprzez Prezydium Komitetu Wykonawczego Kominternu, szczegółowe wytyczne dla KC KPP. Postanowiono rozpocząć kampanię demaskowania Piłsudskiego i jego rządu przez stwierdzenie, iż „utworzył jednolity front z faszystami do walki z robotnikami i chłopami”. Należy też atakować PPS w masach i wysuwać „oddolne hasło jedności”.

W konsekwencji decyzji partii sowieckiej 22 maja na posiedzeniu Egzekutywy KW Kominternu sprawę referował Zinowjew. Stwierdził, iż poparcie dla Piłsudskiego było zwyrodnieniem taktyki jednolitego frontu. Stanowisko to poparł Henryk Stein-Domski. Maksymilian Horwitz-Walecki i Roman Kuźma-Turiański z KC KPZU, obaj reprezentanci KC KPP, apelowali, by błędów nie wyolbrzymiać, ale nie miało to istotnego znaczenia dla treści uchwały. Napisano w niej, iż hasła poparcia dla obozu Piłsudskiego były i są błędem. Wyrażono ubolewanie, iż partia nie wykorzystała sytuacji dla uwolnienia więźniów politycznych. Wzywano do formowania jednolitego frontu „od dołu”. Zapowiedziano przygotowanie przez międzynarodową grupę przywódców Kominternu poufnego listu politycznego z krytyką KC KPP i publiczną, w prasie międzynarodowej, analizę błędów polskiej partii. „Komitet Wykonawczy ocenia obecną politykę Piłsudskiego jako mającą na celu zawarcie porozumienia z faszystami przeciwko klasie robotniczej i chłopom”. Międzynarodówka Komunistyczna była już de facto narzędziem Biura Politycznego KC WKP(b), w jej stanowisku powtórzono więc oceny przyjęte 20 maja.

Kilka dni później Henryk Lauer-Brand w liście do Feliksa Dzierżyńskiego próbował go nakłonić do ratowania sytuacji. Zgadzał się uznać, iż błędem było nie dość wyraźne odgrodzenie się od Piłsudskiego w dniach walki, ale jego zdaniem skoro błędne sformułowania użyte w odezwach zostały już naprawione, nie należy ryzykować kryzysu w partii. Tymczasem w Moskwie są ludzie i grupy nim zainteresowani, chcieliby obalić obecne kierownictwo. Prezydium Kominternu przyjęło ostrą rezolucję, a równolegle „puszczona została agitacja po Moskwie, nie tylko wśród Polaków, ale i całej organizacji, o okropnej zdradzie KPP, o konieczności zmiany kierownictwa itp.”. Za „kandydata do tronu” w partii uważa się Stein-Domski. Lauer-Brand apelował do Dzierżyńskiego, by przeciwstawił się nagonce, dał wskazówki ludziom mu bliskim, by dementowali pogłoski i plotki. W innym piśmie z tych dni Lauer-Brand pisał do Dzierżyńskiego już wprost:

„Grupa towarzyszy w Moskwie i w terenie, która od III Zjazdu otrzymała miano grupy tow. Unszlichta […], wykorzystując wyjątkowo uproszczony sposób i nietrafny schemat, prowadzi szaloną agitację. Mówi się o tym, iż należy wykryć i zlikwidować raz na zawsze źródło zła w partii – usunąć prawicę z partii, a w najgorszym przypadku, gdyby nie dało się tego dokonać, napiętnować i usunąć z pracy partyjnej. Hasło wspomnianej grupy brzmi: „Skończyć z mienszewikami w KPP!”. Agitacji towarzyszy intensywne tworzenie legend, jako iż w roli „ojców” majowej taktyki wystawia się „tajnych doradców KC” z Moskwy, tow. Werę i tow. Waleckiego (co jest oburzającym przeciwieństwem rzeczywistości) […] W istocie agitacja zbiega się ze stanowiskiem tow. Zinowiewa w sprawie polskiej i jest wodą na jego młyn…”.

Lauer-Brand odnosił powstałą sytuację do trwającego właśnie w kierownictwie WKP(b) konfliktu między Zinowjewem a kierownictwem skupionym wokół Stalina i Bucharina. Widział tę zależność i przekonywał, by nie tworzyć „legendy o rzekomym bolszewickim centrum skupiony, wokół tow. Leńskiego”.

List Lauer-Branda ujawniał kulisy szykowanej w Moskwie kontrakcji przeciw „grupie Warskiego”. Parę tygodni później przybierze to kształt walki frakcyjnej między „większością” a „mniejszością” w KPP.

KPP była sekcją Międzynarodówki Komunistycznej, ta zaś centrum ruchu, uprawnionym do oceniania wszelkich wydarzeń i linii wszystkich partii oraz do wydawania im poleceń. Podjętej 22 maja uchwały KC KPP nie mógł zlekceważyć ani odrzucić; musiał ją przyjąć i realizować. Pozostawało co najwyżej manewrowanie w łagodzeniu krytyki KC KPP i praktycznej realizacji narzuconej linii. Już znając przyjęte stanowisko, Walecki pisał do kraju 24 maja:

„trzeba było rzucić wszystkie siły do walki, między innymi i zbrojnej. Ale można i trzeba było właśnie w ogniu walki, 13-go i dni następnych w każdej enuncjacji zaznaczać, nie tylko w podpisie, iż to mówią komuniści, można i trzeba było wprowadzać wyraźne akcenty krytyki i nieufności do politycznych kierowników akcji, do Piłsudskiego (i PPS), trzeba było nie używać zwrotów i haseł siejących konfuzję, zacierających linię. Jednym ze źródeł tego, iż się tak nie stało było, pomimo wszystko, nieprzygotowanie polityczne partii i choćby jej kierownictwa do wypadków”.

W dniach 23–26 maja 1926 roku obradował w Gdańsku Komitet Centralny KPP. Po zakończeniu Warski pisał do Komitetu Wykonawczego Kominternu, iż w przyjętej uchwale zaaprobowano samokrytykę kierownictwa krajowego (którą sam złożył w referacie sprawozdawczym).

„Przyjęto uchwałę, iż na ogół linia partii była słuszna. Jej słuszność polegała na wezwaniu robotników do walki zbrojnej przeciw faszystom, żądaniu natychmiastowego uwolnienia więźniów politycznych, na brataniu się robotników z żołnierzami, na wezwaniu do strajku powszechnego, hasłach: rząd robotniczo-chłopski, ziemia bez wykupu, chleb i praca dla bezrobotnych; na wezwaniu do tworzenia komitetów walki z faszyzmem. Błędy polegały na wzywaniu do poparcia obozu Piłsudskiego i [użyciu] terminu wojska rewolucyjne itd. określeń zaciemniających [ocenę] charakteru i celów walki Piłsudskiego, nie mających nic wspólnego z walką partii komunistycznej. Mogło to stworzyć iluzje, jakoby [mamy] wspólną drogę z Piłsudskim”.

Warski informował, iż wojska Piłsudskiego nie wróciły jeszcze do garnizonów, stoją w okolicach Warszawy. Zwolennicy generałów Hallera i Dowbora-Muśnickiego mobilizują się i walki mogą znów wybuchnąć w dniu zebrania Zgromadzenia Narodowego. Wybór Piłsudskiego może spowodować oderwanie się Poznańskiego, a wtedy partia będzie wzywać do walki z poznaniakami. „Nie występując ostro przeciw Piłsudskiemu, w czasie walk będziemy wskazywali na podstawie doświadczeń dni majowych, iż szuka on ugody z kapitalistami, nie będziemy wzywali do poparcia wojsk Piłsudskiego, rozszerzając agitację za brataniem się z żołnierzami Piłsudskiego i za żądaniami robotniczo-chłopskimi. Oczekujemy dyrektyw na wypadek wznowienia walk”.

Jak wynika z treści listu, Warski chciał odnieść się do uchwał Kominternu tak, by zawęzić pole krytyki i samokrytyki do niezręcznego sformułowania, a zarazem wskazywał na możliwość wznowienia walki, może choćby prawdopodobieństwo wybuchu wojny domowej. Czy tak faktycznie interpretował zdarzenia pod koniec maja, czy było to posunięcie taktyczne wobec moskiewskich partnerów?

Prawdopodobnie wraz z tym listem wysłano do Moskwy memorandum KC KPP znacznie szerzej omawiające postawę i przewidywania partii. Broniono w nim postawy zajętej przez komunistów w dniach przewrotu, rozumianego jako pierwszy etap walki rewolucyjnej. W agitacji udowadniano „konieczność doprowadzenia walki do końca, czyli do zburzenia materialnych podstaw burżuazji i obszarników […] i powołania rządu robotniczo-chłopskiego”. Stwierdzono, iż błędne były pewne sformułowania, na przykład: „Cele nasze sięgają dalej, niż cele Piłsudskiego”, czy „rewolucyjni żołnierze Piłsudskiego”, „poparcie dla obozu Piłsudskiego”. Mogły dezinformować, siać złudzenia. Zwołanie Zgromadzenia Narodowego „oznacza kompromis pomiędzy Piłsudskim a reakcją obszarniczo-kapitalistyczną”. Partia będzie demaskować „reakcyjny charakter Zgromadzenia Narodowego i polityki Piłsudskiego”, głosząc potrzebę rządu robotniczo-chłopskiego, ale by nie dopuścić do wyboru kandydata prawicy, zagłosuje na Piłsudskiego, „biorąc pod uwagę iluzje tych mas, które jeszcze widzą w nim szermierza walczącego z kapitalistyczną reakcją i orędownika swoich interesów”. Partia będzie dążyć do tego, aby masy wyzbyły się iluzji wobec Piłsudskiego, nie będzie on bowiem potrafił zaspokoić potrzeb polskich chłopów, robotników i walczących o wyzwolenie narodowe Ukraińców i Białorusinów, zaspokoić żądań Żydów i Niemców, skończyć z bezrobociem, wyrównać deficyt budżetowy. Należy się spodziewać, iż „Piłsudski będzie starał się znaleźć wyjście ze sprzeczności kryzysu wewnętrznego, gospodarczego i politycznego w awanturniczej polityce militarnej, skierowanej głównie przeciwko ZSRR”. Zwiększy to gospodarcze kłopoty Polski i pogorszy jej sytuację międzynarodową. W takich warunkach dojdzie do bankructwa ideologii piłsudczyzny w oczach mas, wewnętrzne sprzeczności ulegną zaostrzeniu, niezadowolenie wzrośnie. Partia powinna więc demaskować charakter reżimu Piłsudskiego, sięgać agitacją do związanych z nim organizacji (na przykład Związku Strzeleckiego) i dołów tego obozu, wysuwać hasła zrozumiałe dla mas, domagać się wolności agitacji dla ugrupowań rewolucyjnych i walki z reakcją „faszystowską”, podnosić hasła obrony niepodległości przed sprzedażą Polski kapitałowi zagranicznemu.

Plenum KC KPP zdecydowało, aby w głosowaniu Zgromadzenia Narodowego komuniści poparli Piłsudskiego, a jednocześnie złożyli deklarację krytykującą marszałka. Z Moskwy nadszedł telegram, by na Piłsudskiego nie głosować i wystawić własnego kandydata. Warski tłumaczył:

„Samodzielny kandydat niemożliwy z braku 50 głosów [wymagana liczba podpisów posłów i senatorów przy składaniu kandydatury na prezydenta]. Plenum KC jednogłośnie postanowiło głosować na Piłsudskiego, wydając drukowaną deklarację demaskującą Piłsudskiego. Masy robotniczo-chłopskie jeszcze idą za Piłsudskim, który zwyciężył znienawidzony rząd Witosa. o ile zwycięży kandydat prawicy, w oczach mas winowajcami będą komuniści, odpowiedzialni za obalenie Piłsudskiego. Opóźni to proces wyzbywania się złudzeń przez masy ludowe w stosunku do Piłsudskiego. Staramy się, aby słowiańskie mniejszości narodowe demonstracyjnie wstrzymały się [od udziału] w wyborach na znak protestu przeciwko planom federacyjnym Piłsudskiego”.

Szczegółowe sprawozdanie z działań i ocen sytuacji w okresie przewrotu przesłał Aleksander Danieluk-Stefański. Odrzucał pogląd o naiwności przywódców partii, wskazywał na bierność mas robotniczych i niemożność pchnięcia ich do bezpośredniej walki, wskazywał, iż wynik starć zbrojnych nie był oczywisty, a gdyby zwyciężyli „faszyści”, utopiliby „we krwi ruch robotniczo-chłopski”. w tej chwili partia ma pewien kapitał, ułatwiona jest agitacja w masach idących za Piłsudskim. Kierujący Sekretariatem Krajowym radził towarzyszom w Moskwie „stosować bardzo ostrożną terapię”. Dodał, iż zakaz głosowania na Piłsudskiego nie jest zrozumiały w aktywie partii, a na posiedzeniu Komitetu Warszawskiego usłyszał, iż dyrektywy Kominternu „wywodzą się z braku informacji o sytuacji w Polsce”.

Kierownictwo Kominternu odpowiedziało kategorycznym „nie”. Taką decyzję podjęło Biuro Polityczne KC WKP(b), z udziałem między innymi Zinowjewa i Unszlichta, doproszonego do omówienia tej sprawy. 29 maja sowieckie Politbiuro przyjęło projekt odpowiedzi na depeszę Warskiego:

„Głosowanie na Piłsudskiego uważamy za przestępstwo. Kategorycznie żądamy głosowania przeciw na każdych warunkach. Podczas głosowania wysuwajcie deklarację, która zdecydowanie naprawi poprzednie błędy. Natychmiast reorganizujcie całą pracę zgodnie z wytycznymi Kominternu. Niezależnie od dopełnienia formalności parlamentarnych konieczne jest wyłonienie swojej kandydatury. Obawiać się klęski Piłsudskiego w parlamencie w danej sytuacji, oznacza lękać się zaostrzenia kryzysu, który jest pożądany przez nas pod warunkiem szerokiej aktywizacji mas. Nasze zdanie jest absolutnie kategoryczne i całkowicie jednomyślne. Wyrażamy zdecydowany protest w związku z waszym oświadczeniem, iż popełnione przez polski KC błędy są błędami natury terminologicznej lub stylistycznej. W istocie jest to poważny błąd polityczny o charakterze oportunistycznym. o ile tego sobie nie uświadomicie i nie przyznacie się do tego, doprowadzicie partię do katastrofy. […] Decyzja o tym, aby nie głosować na Piłsudskiego została podjęta w Komitecie Wykonawczym Kominternu jednogłośnie”.

Jedynym polskim komunistą w Moskwie, który współtworzył ten dokument, był Unszlicht. Moskwa nakazała demonstracyjnie zagłosować na siedzącego w więzieniu byłego posła komunistycznego Stanisława Łańcuckiego. Były to zatem głosy nieważne.

Zmianę linii wyjaśniano w podpisanej przez posłów komunistycznych ulotce wydanej 31 maja, w dniu wyboru:

„Głosujemy przeciw Józefowi Piłsudskiemu dlatego, iż wystąpił on zdecydowanie jako zwolennik ugody z wrogami i gnębicielami ludu pracującego, jako obrońca ich praw i przywilejów. […] Piłsudski zaprzepaścił wysiłek zbrojny ludu pracującego. Ani w dniach walki, ani po zwycięstwie swoim nie tylko nie uwolnił z burżuazyjnych katowni robotników i chłopów, uwięzionych za walkę przeciw wyzyskiwaczom i gnębicielom ludu, nie tylko nie wsadził na ich miejsce ani jednego faszysty, ale niezwłocznie pospieszył uspokoić obszarników i kapitalistów i zaproponował im ugodę”.

Uznano go za kandydata nie tylko partii drobnomieszczańskich, ale też kapitalistów, bankierów, obszarników, bo obiecał im panowanie. Jednocześnie był „sztandarem dyktatury wojskowej i awantur wojennych.

Niezagłosowanie na Piłsudskiego równało się złamaniu dotychczasowej postawy partii i było trudne do wytłumaczenia szeregom komunistycznym, które w dniach 12–15 maja popierały przewrót. Było jednak zwycięstwem grupy, przed której aktywnością przestrzegał Lauer-Brand Dzierżyńskiego. Nie wiadomo, czy Dzierżyński podzielał jego opinię i czy próbował interweniować, ale jego późniejsze o kilka dni pismo wskazuje, iż powrót Piłsudskiego do władzy uważał za poważne zagrożenie dla ZSRR. Dawało to grupie Unszlichta dodatkowy argument i ostatecznie jej stanowisko przyjęto w kierownictwie partii sowieckiej. Będzie to miało zasadnicze znaczenie dla dalszych wydarzeń w KPP.

Kontrowersje te, oczywiście ukrywane przed masami, także przed szeregowymi działaczami KPP, stały się powszechnie znane, gdy ujawnił je „Robotnik” w krótkiej notatce na początku czerwca; powołał się na paryskie pismo „Dni”: „komuniści polscy dostali już naganę od Zinowjewa za swe zachowanie się wobec przewrotu Piłsudskiego. […] Warski obstaje przy słuszności swojej taktyki, ale gniew Moskwy wywołał zmianę o tyle, iż komuniści wszczęli kampanię, acz umiarkowaną, przeciwko Piłsudskiemu”. Przypominano, iż w dniach przewrotu komuniści wydali entuzjastyczną odezwę na cześć Piłsudskiego, potem „niecny paszkwil szkalujący Marszałka”, a w dniu jego wyboru na prezydenta „grupka komunistów licząca 150 osób wlokła się w ogonie wielkiego pochodu PPS i wznosiła okrzyki «Niech żyje Piłsudski!»”.

Negatywne oceny postępowania KPP, a zwłaszcza pojawiające się „wnioski personalne”, stawały się elementem walk frakcyjnych w kierownictwie sowieckim – narastał konflikt między Stalinem a Zinowjewem. Przewodniczący Kominternu w liście z 2 czerwca do członków Politbiura KC WKP(b) i Dzierżyńskiego napisał, iż błąd KPP „jest po prostu oburzający”; w tym kontekście wymieniał Warskiego, także jego cytowany artykuł w „Trybunie” z określeniem Piłsudskiego jako olbrzyma. „To jest prawdziwe bankructwo polityczne”. Zinowjew zwrócił uwagę, iż niewłaściwe oceny przeniknęły do organu niemieckich komunistów „Die Rote Fahne”, a w kierownictwie Kominternu obronę linii KPP podjął towarzysz Manuilski (to on w grudniu 1925 roku uczestniczył w ukształtowaniu KC KPP). Zinowjew wskazywał potrzebę zmiany składu KC KPP na nadzwyczajnej konferencji lub zjeździe partii. W projekcie listu do instancji KPP cytowano rezolucje kierownictwa Kominternu i wypowiedzi KC KPP, które służyły wskazaniu, iż nie wypełnia ono poleceń Międzynarodówki i trwa w błędach, a choćby iż „partia utraciła samodzielne oblicze polityczne”. Błąd oportunistyczny, jakim było i jest poparcie Piłsudskiego, świadczy o braku poprawnego stosowania jednolitego frontu i może zagrażać innym partiom. Propozycja, by taki list z krytyką kierownictwa partii przesłać wszystkim komórkom KPP, przypominała rozwiązanie zastosowane na V Kongresie Kominternu w 1924 roku, kiedy usunięto dotychczasowych liderów partii i narzucono jej nową linię polityczną.

Propozycja Zinowjewa spotkała się z krytyką, przypominającą tamte wydarzenia. Nierozpoznany autor kontrpropozycji napisał, iż Zinowjew sugeruje przekazanie władzy w KPP w ręce grupy Steina-Domskiego, oraz złośliwie zauważał, iż w 1925 roku Zinowjew nalegał, aby do KC KPP wprowadzić Warskiego. Całą sytuację skomentował Stalin w liście do Mołotowa z 3 czerwca:

W dniu uzyskania pierwszych doniesień o zdobyciu Warszawy przez Piłsudskiego, na posiedzeniu Komisji ds. Polskich Biura Politycznego Zinowiew w obecności Unszlichta, Dzierżyńskiego, Domskiego, Weneckiego [Waleckiego?] oraz wielu innych złożył projekt wytycznych dla polskich komunistów, w którym mówiło się o tym, iż zachowanie neutralności przez komunistów w walce Piłsudskiego z faszystami jest niedopuszczalne; w którym to Piłsudski był przedstawiany jako antyfaszysta, a jego ruch jako ruch rewolucyjny. Nie było ani słowa o tym, iż poparcie Piłsudskiego przez komunistów jest niedopuszczalne. Większością członków komisji wprowadzono poprawkę o karygodności poparcia dla Piłsudskiego. Zinowiew został zmuszony przyjąć poprawkę zmieniającą cały jego projekt wytycznych. Jestem przekonany, iż błąd polskich komunistów, o którym w sposób lubieżny pisze teraz Zinowiew, został spowodowany przez głęboko oportunistyczne stanowisko Zinowiewa wobec rzekomo rewolucyjnego charakteru awantury Piłsudskiego.

O wydarzeniach w Polsce Stalin wypowiedział się 8 czerwca, na spotkaniu z robotnikami Tyflisu. Ocenił, iż w Polsce toczy się walka między dwoma odłamami burżuazji – odłamem wielkoburżuazyjnym z poznaniakami na czele i odłamem drobnomieszczańskim z Piłsudskim na czele. W Polsce splatają się zasadnicze sprzeczności, które muszą doprowadzić do sytuacji rewolucyjnej: w zagadnieniu robotniczym, chłopskim i mniejszości narodowych. Sprzeczności te mogą spowodować wybuch, jeżeli Polska wda się w „awanturę wojenną”. Drobnomieszczańska grupa Piłsudskiego nie rozwiąże kwestii robotniczej, bo nie wda się w konflikt z kapitalistami, potrzebuje bowiem poparcia finansowego wielkich mocarstw. Nie rozstrzygnie kwestii chłopskiej, bo nie chce spowodować rozkładu korpusu oficerskiego, złożonego z drobnych i średnich obszarników. Nie przyzna też prawa do samookreślenia Ukraińcom i Białorusinom, bo nie pozbawi się zaufania „tych wielkomocarstwowych polskich szowinistów i faszystów, którzy stanowią podstawowe źródło moralnego istnienia grupy Piłsudskiego”. „Pozostaje jedno: pokonawszy w sensie wojskowym odłam wielkiej burżuazji, podporządkować się politycznie temu samemu odłamowi i podążyć posłusznie za nim”, jeżeli nie dojdzie w Polsce do rewolucji, która obali oba odłamy burżuazji – ocenił Stalin.

Dlaczego rewolucyjny ferment wśród poważnej części klasy robotniczej i chłopów „stał się wodą na młyn Piłsudskiego”, a nie komunistów? Bo polska partia jest słaba, osłabiła się jeszcze bardziej przez zajęcie „niesłusznej pozycji wobec wojsk Piłsudskiego, wskutek czego nie mogła stanąć na czele rewolucyjnie nastrojonych mas”. Stalin dodał: „nasi polscy towarzysze popełnili w danym przypadku bardzo poważny błąd”. Stanowisko zajęte przez Stalina, wspierające ocenę Kominternu, nie pozostawiło komunistom polskim wyboru. Musieli uznać swój błąd majowy.

Inny komentarz zaprezentował niedługo Feliks Dzierżyński w oficjalnym piśmie do swojego zastępcy w OGPU Henryka Jagody, z pewnością dzielił się też przemyśleniami z innymi przywódcami bolszewickimi.

„Przewrót Piłsudskiego, w tej chwili jest to dla mnie oczywiste, jest wyrazem nacjonalistycznych sił w Polsce skierowanych przeciwko „Rosji”, tj. [przeciwko] nam, całkowicie wspierany przez Anglię. Dlatego powinniśmy wszystkie swoje siły skierować na przygotowania do obrony. Obiektami przejęcia przez Polaków będą Białoruś i Ukraina – Mińsk i Kijów jako ich stolice”.

*

Fragment książki Czekanie na rewolucję. Komuniści w II Rzeczypospolitej 1921–1926 Andrzeja Friszkego, która ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej.

**

Andrzej Friszke (1956) – profesor historii, badacz dziejów najnowszych Polski, w latach 80. redaktor „Tygodnika Solidarność”, członek warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej. Jeden z najważniejszych znawców II RP i PRL, życia politycznego emigracji oraz historii opozycji politycznej w Polsce po 1944 roku. Autor m.in. książek O kształt niepodległej (1989), Opozycja polityczna w PRL 1945–1990 (1994), Oaza na Kopernika. Klub Inteligencji Katolickiej 1956–1989 (1997), Życie polityczne emigracji (1999), Polska. Losy państwa i narodu 1939–1989 (2003), Przystosowanie i opór. Studia z dziejów PRL (2007), Anatomia buntu. Kuroń, Modzelewski i Komandosi (2007), Czas KOR-u. Jacek Kuroń a geneza Solidarności (2011) oraz Rewolucja Solidarności 1980–1981 (2014). W latach 1999–2006 był członkiem kolegium IPN. Jest pracownikiem naukowym Instytutu Studiów Politycznych PAN, wykłada również w warszawskim Collegium Civitas. Zdobywca wielu prestiżowych nagród, m.in. nagrody „Polityki” (2011) oraz Nagrody im. Kazimierza Moczarskiego (2011) za książkę Anatomia buntu.

Idź do oryginalnego materiału