Między jednym a drugim atakiem, między uderzeniem w dwóch rosyjskich żołnierzy chowających się w okopie a uderzeniem w jakiś ruski schron trochę dalej - zjedli wielkanocną paschę. Reporter wojenny Michał Przedlacki podczas swojego pobytu w Ukrainie opowiadał mi w wiadomościach głosowych o swojej codzienności, o pracy. W prostych żołnierskich słowach, bo taki język już wszedł mu tam w krew. Wojna zawsze zostawia ślady.