Lubycza Królewska jest gminą przygraniczną w południowo-wschodniej części województwa lubelskiego. Na jej terenie, 9 kilometrów od centrum gminy – tj. Lubyczy Królewskiej, znajduje się przejście graniczne Hrebenne-Rawa Ruska. To przejście graniczne Polski z Ukrainą i zarazem granica krańcowa Unii Europejskiej. W miejscowościach przygranicznych, takich jak Hrebenne, Siedliska, Korne i Wierzbica, mieszkańcy mają ogromny problem z zasięgiem w swoich telefonach komórkowych. I nie od „wczoraj”, ale od dawna. Jak jednak mówią, gorzej niż przez ostatnie dwa lata jeszcze nigdy nie było.Odcięci od świata– Teraz jest bardzo źle. Problem jest do potęgi entej. Ja mieszkam niedaleko przejścia granicznego i jakieś 600 metrów od wieży telekomunikacyjnej. Ale w domu zasięgu nie mam. Żeby zadzwonić, muszę jechać pod maszt – przyznaje Bogusław Łyszczarz, strażak i leśniczy z Siedlisk.Mieszkańcy od dawna zgłaszają problem burmistrzowi. Ostatnio temat pojawił się na sesji Rady Miejskiej Lubyczy.Podjął go jeden z radnych po informacji komendanta Straży Granicznej w Hrebennem na temat bezpieczeństwa. Pułkownik Leszek Surmacz poprosił o zgłaszanie funkcjonariuszom niepokojących sytuacji, m.in. gdy ktoś zauważy osobę fotografującą obiekty infrastruktury krytycznej.– Panie pułkowniku, ale jest taka sprawa. Pan powiedział, by informować, jak kogoś zobaczymy. My w Siedliskach nie mamy tej możliwości, żeby informować, zadzwonić czy coś, bo nie ma zasięgu komórkowego – nawiązał radny Stanisław Gawryś.– Mamy podobny problem w samym przejściu granicznym. Też mamy problem z zasięgiem telefonii komórkowej. Te zasięgi zostały w pewien sposób ograniczone, zmienione w związku z konfliktem po stronie ukraińskiej – odpowiedział na to płk Surmacz, komendant SG Hrebenne.Po czym dodał: – Są patrole, trzeba zgłaszać do nich, jeżeli takie zdarzenie jest na gorąco. No, kilka mogę w tej chwili panu na to poradzić. Zwrócimy się ponownie do operatorów z takim zapytaniem.Burmistrz Marek Łuszczyński mówi, iż od dawna zachęca mieszkańców, żeby indywidualnie zgłaszali operatorom problemy ze znalezieniem sieci. Gmina w imieniu społeczności również to robiła. Niestety, kilka to pomogło.PRZECZYTAJ TEŻ: Gm. Lubycza Królewska: Kolejki na granicy, fałszywe dokumenty, próby przemytu. Bezpieczeństwo pod stałym nadzorem– Niektóre sieci na nasze pisma nie odpowiedziały. Tuż po wybuchu wojny na Ukrainie proponowaliśmy, żeby zamontowano dodatkowe anteny, ale nie było reakcji. My jako gmina nie mamy na to wpływu, wszystko zależy od operatorów – mówi burmistrz.Poza zgłoszeniami do operatorów, takie problemy warto sygnalizować również w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej. Wiedząc o nich, urząd może zbadać skalę problemu i interweniować.Nasza redakcja zapytała rzecznika prasowego, czy UKE otrzymywał w ostatnim czasie alarmujące sygnały od mieszkańców gminy Lubycza Królewska. Rzecznik tej instytucji odpowiedział, iż w Delegaturze UKE w Lublinie, w okresie od 1 stycznia 2024 r. do 19 maja 2025 r., nie odnotowano skarg, zgłoszeń ani informacji przekazywanych przez mieszkańców lub lokalne podmioty z obszaru gminy Lubycza Królewska, dotyczących pogorszenia lub braku zasięgu sieci telefonii komórkowej. Natomiast w tym samym okresie operatorzy telefonii komórkowej dwukrotnie zgłaszali zakłócenia sygnału na stacji bazowej w Hrebennem.– W obu przypadkach źródłem zakłóceń był wzmacniacz sygnału telefonii komórkowej (tzw. repeater) zainstalowany na prywatnej posesji na terenie gminy Lubycza Królewska. Przypominam, iż używanie wzmacniacza sygnału telefonii komórkowej niezgodnie z obowiązującymi przepisami prawa jest zagrożone karą od 500 zł do 5000 zł – poinformował nas rzecznik prasowy UKE.W czym tkwi problem?PRZECZYTAJ: Tomaszów Lubelski: Zrabowali mu 500 000 zł. Podziękował policjantom za pomoc w ujęciu sprawców rozbojuPrzyczyny braku lub ograniczonego zasięgu telefonii komórkowej są złożone. Znaczenie ma ukształtowanie terenu, przeszkody architektoniczne, odległość od masztów telekomunikacyjnych, tzw. BTS-ów. Czasem negatywny wpływ na sygnał mają ulewy lub silny wiatr. Nie bez znaczenia jest również proces stopniowego wyłączania sieci 3G przez operatorów komórkowych.Jak objaśnia UKE, wyłączenie 3G ma na celu zwolnienie częstotliwości pod nowocześniejsze technologie 4G i 5G, które zapewniają lepszą jakość połączeń głosowych, szybszy transfer danych oraz większą pojemność sieci. Jednak dla osób korzystających ze starszych telefonów lub
kart SIM, które nie obsługują technologii 4G lub 5G, może to oznaczać spadek jakości usług lub choćby całkowity brak możliwości połączenia.– Warto się zatem przyjrzeć, czy nasz telefon i karta SIM obsługują nowe standardy łączności w telefonii komórkowej, jak również czy w ustawieniach telefonu komórkowego nie mamy wyłączonych opcji obsługi nowych standardów 4G (LTE) i 5G – radzi rzecznik UKE.Ukraińcom lepszy zasięg?Rzecznik prasowy UKE tłumaczy, iż telefonia komórkowa działa poprzez łączność bezprzewodową z wykorzystaniem fal radiowych.– Fali radiowej nie można „zatrzymać” na granicy, tym samym, aby minimalizować jej wpływ za granicą, stosuje się jej adekwatności fizyczne oraz urządzenia, dzięki których można ją odpowiednio formować. Podczas lokalizacji źródeł zakłóceń telefonii komórkowej na terenie gminy Lubycza Królewska każdorazowo zlokalizowane źródło znajdowało się wyłącznie na terenie Polski. Podczas dokonywania pomiarów tych pasm nie stwierdzono również źródeł zakłóceń z terenów Ukrainy – oświadcza rzecznik.Wśród mieszkańców gminy Lubycza panuje jednak przekonanie, iż brak zasięgu, którego apogeum zauważalne jest od około dwóch lat, czyli od kiedy na Ukrainie prowadzone są działania wojenne, bierze się stąd, iż poziom sygnału po polskiej stronie obniżono, żeby lepszy miała Ukraina...W Plusie wszystko działaZwróciliśmy się z zapytaniem do operatorów sieci komórkowych z pytaniami m.in. o liczbę zgłoszeń, jakie dostali od mieszkańców gminy Lubycza, oraz o działania podjęte w celu poprawy jakości usług. Gdy wysyłaliśmy ten numer „Kroniki Tygodnia” do drukarni, mieliśmy dopiero odpowiedź od jednego operatora.PRZECZYTAJ TEŻ: Czartowczyk: Pani Basia piecze torty od 60 lat, zrobiła ich tysiące, a ten ostatni wygrał prestiżowy konkursArkadiusz Majewski, starszy specjalista ds. promocji i public relations z Działu Komunikacji Korporacyjnej, poinformował, iż na terenie gminy Lubycza Królewska operator sieci Plus ma cztery stacje bazowe, które „zapewniają równomierne pokrycie zasięgiem LTE i GSM całego jej obszaru”.– Na jednej stacji dla jednego systemu zauważyliśmy zakłócenia zewnętrzne, a fakt ten został już zgłoszony do UKE i czeka na rozstrzygnięcie przez regulatora. Poza tym jednym przypadkiem pozostałe systemy działają poprawnie, a ich parametry są w normie. Oznacza to, iż klienci nie powinni mieć problemów w korzystaniu z usług naszej sieci – pisze Arkadiusz Majewski.Jednocześnie przypomina, iż „w przypadku zasięgu komórkowego przy granicach kraju, jest on odgórnie regulowany przez UKE na podstawie porozumień z administracjami państw sąsiednich”. Dodaje, iż Polkomtel (operator sieci Plus) w najbliższym czasie nie planuje rozbudowy sieci w tym rejonie.Kosztowne połączeniaNa użytkowników telefonów komórkowych zamieszkałych w przygranicznych miejscowościach czekają jeszcze inne nieprzyjemne przygody. Warto o nich wspomnieć, ponieważ nieświadomość bywa kosztowna. Chodzi o roaming przygraniczny.Bogusław Łyszczarz jakiś czas temu zauważył, iż na wyświetlaczu jego telefonu pojawił się napis „Ukraina”. Po jakimś czasie rachunki za telefon dostał dużo wyższe niż zwykle. Sam nie wiedział, jaki ma to związek, aż ktoś mu wytłumaczył, iż czasami korzystał z ukraińskich sieci komórkowych w tzw. „roamingu przygranicznym”.– Dzieje się tak, gdy telefon automatycznie przełącza się na silniejszy sygnał sieci zagranicznej w sytuacji, gdy sygnał polskiej sieci jest słaby lub niedostępny – wyjaśnia rzecznik UKE. Aby uniknąć przypadkowego korzystania z zagranicznych sieci, zaleca użytkownikom manualne ustawienie wyboru sieci na polskiego operatora oraz wyłączenie roamingu zagranicznego w telefonie.