Szef MSWiA Tomasz Siemoniak wraz z niemieckim ministrem spraw wewnętrznych Alexandrem Dobrindtem wizytowali w poniedziałek zamknięte przejście graniczne z Białorusią w Połowcach. Polska wydała 2,6 miliarda złotych na zabezpieczenie granicy i desygnuje 11 tysięcy funkcjonariuszy oraz żołnierzy. Skuteczność ochrony granicy sięga według szacunków 97-98 procent.
Siemoniak podkreślił podczas wizyty, iż Polska robi wszystko, aby zatrzymać nielegalną migrację na polsko-białoruskiej granicy. Minister zaznaczył, iż walka z nielegalną migracją musi odbywać się na zewnętrznych granicach Unii Europejskiej.
«Chcę to pokazać ministrowi spraw wewnętrznych Niemiec, w takim poczuciu, iż walka z nielegalną migracją musi się odbywać na zewnętrznych granicach Unii Europejskiej, właśnie tu» - mówił Siemoniak na granicy w Połowcach.
Stalowa zapora i bariera elektroniczna
Minister zapewnił, iż Polska podejmuje działania, aby osoby nie przedostawały się do Polski, a dalej do Niemiec i innych państw. Na odcinku granicy w pobliżu przejścia w Połowcach stoi stalowa zapora i działa bariera elektroniczna.
Według szacunków Siemoniaka, dzięki służbie funkcjonariuszy i żołnierzy oraz zabezpieczeniom fizycznym i barierze elektronicznej, skuteczność ochrony granicy sięga 97-98 procent.
Sytuacja przez cały czas napięta
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest przez cały czas napięta - ocenił w poniedziałek Michał Bura z Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. Prób nielegalnego przekroczenia granicy jest od pięćdziesięciu kilku do ponad 200 dziennie.
W miniony weekend było ich łącznie ponad 340. Wśród sposobów przekraczania granicy Bura wymienił próby z użyciem drabiny oraz przecinania stalowej zapory.
Nowe metody przekraczania granicy
W ostatnim czasie migranci zrobili też podkop pod zaporą. W miniony weekend próbowali również przedostać się przez graniczne rzeki: Wołkuszankę, Świsłocz i Leśną Prawą.
(PAP) Uwaga: Ten artykuł został zredagowany przy pomocy Sztucznej Inteligencji.