Historia zaklęta w zdjęciach. Klatka po klatce odkrywamy tajemnice

radiokielce.pl 1 godzina temu
Zdjęcie: Historia zaklęta w zdjęciach. Klatka po klatce odkrywamy tajemnice


24.09.1944. Las koło Podłazia. Oficerowie 2 pp Leg. AK wraz z cichociemnymi. / Fot. ppor. cz. w. Feliks Konderko „Jerzy” – ze zbiorów Mariusza Baran-Barańskiego

Prezentowane przez nas powyżej zdjęcie i okoliczności jego wykonania są tematem najnowszego odcinka magazynu śledczego Radia Kielce. Niby nic takiego, a jednak okazuje się, iż zdjęcie, a raczej jego opis, wprowadza niemało zamieszania. Nasze śledztwo jest jednak przykładem, jak zdjęcia utrwalone na kliszach pomagają rozwiązywać problemy.

Ośrodek Karta podaje się, iż zdjęcie grupowe zostało wykonane 25 września 1944 roku, w Czaryżu koło Radkowa w powiecie włoszczowskim. W innych publikacjach opisy także zawierają błędy.

Gdzie zostało więc wykonane zdjęcie? Kogo przedstawia i w jakich okolicznościach zostało wykonane?

Kluczem do sprawy są zdjęcia, których autorem jest ppor. cz. w. Feliks Konderko „Jerzy” fotografujący żołnierzy batalionu dowodzonego przez Eugeniusza Kaszyńskiego ps. „Nurt”. Zdjęcia na szczęście ocalały. Klisze znajdują się w posiadaniu jego kuzyna Mariusza Baran-Barańskiego.


Szlak bojowy oddziałów Armii Krajowej

Aby rozwikłać tajemnicę, musimy zacząć od szlaku bojowego oddziałów AK po zakończeniu marszu na pomoc walczącej Warszawie. W okresie od połowy sierpnia 1944 roku interesujące nas oddziały 2., 3. i 4. pułków walczyły w Radoszycach, Miedzierzy, Fanisławicach i wreszcie w podkieleckich Szewcach. Po tej ostatniej walce odstąpiono od planu ataku na Kielce i oddziały przeszły na teren powiatu włoszczowskiego. Dowódcy mieli nadzieję, iż w tamtejszych lasach żołnierze odpoczną.

Przeglądając przedwojenną mapę, nanosimy na nią kolejne miejscowości, przez które przechodzą oddziały. Szlak wiedzie generalnie wzdłuż rzeki Nidy.

-Zdjęcia są na kliszach. Są numerowane i stąd wiemy, jaka jest kolejność wykonywania zdjęć – mówi Mariusz Baran-Barański.
-Zaczynamy przeglądanie. Pierwsze klisze to ewidentnie przemarsz, a w zasadzie postoje podczas przemarszu. Co charakterystyczne żołnierze każdą chwilę wykorzystują na odpoczynek – dodaje.


Zdjęcia ujawniają prawdę

Oddziały AK do celu swojej wędrówki dotarły w okolicę 21 września rano. Lasy w okolicach Radkowa miały być ich domem przez kilka najbliższych dni. Usytuowanie pułków w terenie było korzystne i łatwe do obrony bowiem dojścia do nich broniły także stawy, mokradła, bezdroża i trudne do przebycia piachy. Całość sprawiało wrażenie obozu warownego zabezpieczonego z każdego kierunku.

-Zapewne nie od razu zapadła decyzja o kwaterowaniu w jednym miejscu przez kilka dni – mówi Mariusz Baran-Barański.
-Na pierwszym zdjęciu z kliszy widać stojącego „Nurta”, a żołnierze odpoczywają na leśnym mchu, jak popadnie. Dopiero na kolejnych zdjęciach widać, iż mają już zbudowane szałasy, widać, iż działa punkt sanitarny. To jest świadectwo, iż dotarł do nich już rozkaz, iż będą w tym miejscu kwaterowali przez kilka dni.


Odkrywamy miejsce leśnego biwaku

Zagłębiamy się w materiały opisujące rejon zakwaterowania 2 pp Leg. AK, bo to w jego składzie walczył batalion „Nurta”. Zajmował on lasy na północny wschód od wsi Radków w następującym ugrupowaniu:
-I batalion „Nurta” na południe od Nidy, z ubezpieczeniami na kierunku wsi Podłazie i młyn Barycz,
-II batalion „Tarniny” na północ od gajówki Polichno, z ubezpieczeniami na kierunku drogi Radków – Kossów,
-III batalion „Pochmurnego” na wschód od cegielni w Radkowie, z ubezpieczeniami na kierunku drogi Radków – Krasów.

Opis jasno wskazuje, iż interesujący nas batalion „Nurta” musi kwaterować w okolicy wsi Podłazie. Miejscowość istnieje do dziś, choć teraz jest tylko przysiółkiem wsi Dąbie. Sprawdzając dawne dokumenty oraz mapy odkrywamy jednak, iż istniały dwa Podłazia. adekwatna wioska znajdowała się na lewym brzegu Nidy, ale na prawym znajdowała się jej część nazywana przez miejscowych Podłaziem Kossowskim. Wszystko wskazuje, iż to właśnie tam kwaterował sztab i dowództwo 2 Dywizji Piechoty AK, a w jego najbliższym sąsiedztwie batalion „Nurta”.

15.10.2025. Leśniczy Rajmund Turski w lesie koło Podłazia. / Fot. Dionizy Krawczyński – Radio Kielce

O pomoc prosimy Rajmunda Turskiego, który jest leśniczym w Radkowie. Razem z nim jedziemy zobaczyć interesujący nas fragment lasu.

-Na podstawie zdjęć i drzew trudno oczywiście ustalić gdzie było obozowisko – mówi leśniczy.

-Wiemy jednak gdzie było Podłazie Kossowskie, gdzie kwaterował sztab. Dziś już nie ma tam śladu zabudowań, ale przy odrobinie szczęścia można znaleźć jakieś pozostałości gospodarskich narzędzi. To ta część lasu nas interesuje. Drzewa na zdjęciach mają około 20-30 lat. Dziś już tego drzewostaniu nie ma bo na tym terenie lata temu prowadzono wyręb. Jestem jednak pewien, iż na zachód od dawnej osady umiejscowione było partyzanckie obozowisko – dodaje.

Zaznaczona osada Podłazie Kossowskie i las gdzie kwaterował batalion Eugeniusza Kaszyńskiego „Nurta”. / Źródło: Mapa WIG 1936

Gdzie Podłazie, a gdzie Czaryż?

Dociekliwi czytelnicy zapytają, dlaczego batalion i jego oficerowie znaleźli się nagle w okolicach Czaryża, co sugeruje opis? Powracamy więc do zgłębiania dokumentów, aby znaleźć odpowiedź.

W nocy z 21 na 22 września 1944 roku trzy samoloty miały wykonać zrzut lotniczy na placówkę odbiorczą o kryptonimie „Rozmaryn 213” zlokalizowaną koło wsi Czaryż. Niestety z trzech samolotów doleciał tylko jeden. Na jego pokładzie znajdowała się LIX ekipa skoczków, która w ramach operacji lotniczej „Przemek 1” miała zostać przerzucona do kraju. Tej nocy do okupowanego kraju przerzucono sześciu cichociemnych. Byli to podporucznik Marian Leśkiewicz „Wygoda”, pułkownik Przemysław Nakoniecznikoff-Klukowski „Kruk 2”, podporucznik Zenon Sikorski „Pożar”, porucznik Tadeusz Sokół „Bug 2”, major Aleksander Stpiczyński „Klara” oraz plutonowy Kazimierz Śliwa „Strażak”.

Zrzut skoczków oraz broni przyjął oddział I batalionu 3 Pułku Piechoty Legionów AK, dowodzony przez kpt. Jerzego Niemcewicza „Kłos”. Tuż po zrzucie cichociemni zostali przyjęci w dworze. Po powitaniu jeszcze przed świtem, oddziały ochraniające operację i sami zrzutkowie opuścili ten teren.

-Jesteśmy na dawnym trakcie włoszczowskim, ale miejscowi częściej mówili, iż to czereśniowa droga. Nazwa jest stąd, iż od skraju lasu aż do dworu w Czaryżu rosły czereśnie. Tylko na wzniesieniu ich nie było. – mówi nam Wiesław Natkowski, sołtys sąsiedniej wsi Bałków, który jest właścicielem pola znajdującego się wzdłuż drogi.

-Wszyscy mieszkańcy opowiadali, iż właśnie tu, na tych polach został przyjęty zrzut, ale szczegółów to oczywiście nikt wtedy nie wiedział. Zresztą i później pełno było bajek na ten temat. Ludzie opowiadali nawet, iż jeden ze zrzutków złamał sobie przy skoku obie nogi – dodaje.


To nie tu wykonano „pamiątkową fotkę”

Powracamy do naszego zdjęcia. Jego opis podaje, iż zdjęcie grupowe zostało wykonane 25 września 1944 roku, w Czaryżu koło Radkowa w powiecie włoszczowskim, czyli niedaleko od prezentowanego poniżej dworu.

Po zebraniu faktów nasza odpowiedź jest jedna: to nierealne. Zrzuceni do kraju cichociemni znajdowali się w Czaryżu tylko w nocy z 21 na 22 września, ale przedstawieni na zdjęciu oficerowie 2. pułku nie brali udziału w zrzucie, więc nie mogli sobie po nim zrobić „pamiątkowej fotki”.

Dwór w Czaryżu, stan przed II wojną światową. / Źródło: fotopolska.eu

Spotkanie i msza w lesie

Powracamy do dokumentów. Jak już wspominaliśmy, jeszcze tej samej nocy cichociemni wraz z materiałem zrzutowym zostali przewiezieni do dowództwa Korpusu Kieleckiego AK stacjonującego w Krasówku, bądź do dowództwa 2 Dywizji Piechoty, które stacjonowało w miejscowości Podłazie!

-Ze zdjęć na kolejnych kliszach wynika, iż później było spotkanie z oficerami 2. pułku i msza święta – mówi Mariusz Baran-Barański.
-Wszystko w jednym miejscu, prawdopodobnie niedaleko od miejsca zakwaterowania batalionu „Nurta”, bo jego oficerów jest tu najwięcej i prawdopodobnie niedaleko od Podłazia, bo na mszę dociera także pięciu cichociemnych.

Sprawdzamy w kalendarzu na rok 1944, kiedy przypada niedziela. To 24 września. To właśnie tego dnia zrobiono według nas pamiątkowe zdjęcia. Gdzie? W lesie niedaleko obok Podłazia Kossowskiego gdzie kwaterował oddział Eugeniusza Kaszyńskiego „Nurta”.


Koniec sielanki

Niedzielna msza i spotkanie z przybyszami były ostatnimi godzinami spokoju. Następnego dnia dwór w Krasówku, gdzie kwaterował sztab Korpusu Kieleckiego AK, został zbombardowany. 26 września rozpoczęła się bitwa z Niemcami, którzy zgrupowani w Radkowie atakowali kwaterujące w okolicy oddziały AK.

Jeden z zagonów zmotoryzowanych atakował przez groblę, starając się dostać do Krasowa i Krasówka. To właśnie tam postawiono pomnik, który zawiera niestety wiele błędów.

Osobnym teatrem walki był jednak i las na północy-wschód od Radkowa gdzie kwaterowały bataliony 2. pułku piechoty. Także one zapłaciły krwią swoich żołnierzy za marzenia o niepodległości. Niestety o tej części bitwy historia głucho milczy. Opis walk dostępny jest na stronie poświęconej działaniom 2 pp Leg. AK.

Na miejscu nie ma pomnika, tablicy, a pamięć o walce dawno już odeszła razem z ostatnimi świadkami wydarzeń. Tylko zdjęcie przywołuje uśmiechnięte twarze zapomnianych bohaterów.

24.09.1944. Las koło Podłazia. Oficerowie 2 pp Leg. AK wraz z cichociemnymi. / Fot. ppor. cz. w. Feliks Konderko „Jerzy” – ze zbiorów Mariusza Baran-Barańskiego

Idź do oryginalnego materiału