Historyczne wydatki na obronę. Rząd Litwy ogłosił, iż w przyszłym roku na wojsko przeznaczy 5,38 procent PKB, czyli prawie 4,8 miliarda euro.

Fot. Warszawa w Pigułce
To najwyższy odsetek w całym Sojuszu Północnoatlantyckim. Premierka Inga Ruginiene podkreśliła, iż decyzja jest podyktowana sytuacją geopolityczną i koniecznością gotowości na tak zwany dzień X.
Co obejmują wydatki
Litewski rząd zapowiada, iż pieniądze zostaną przeznaczone nie tylko na zakup nowoczesnego uzbrojenia, ale także na rozwój infrastruktury wojskowej i bezpieczeństwa wewnętrznego. W planach jest budowa dróg dojazdowych do poligonów, modernizacja baz i wzmocnienie instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. W kolejnych latach wydatki mają utrzymywać się na poziomie od pięciu do sześciu procent PKB, co stawia Litwę na pozycji lidera w całym NATO.
Dlaczego to ważne
Dla Litwy, graniczącej z Rosją i Białorusią, to kwestia bezpieczeństwa narodowego. Politycy w Wilnie podkreślają, iż nie można odkładać inwestycji w obronność, bo zagrożenie jest realne i bezpośrednie. Decyzja o rekordowych wydatkach ma wysłać jasny sygnał do sojuszników, iż wschodnia flanka NATO traktuje swoje zobowiązania bardzo poważnie.
Co to oznacza dla Polski
Polska, która w tej chwili przeznacza na wojsko ponad cztery procent PKB, znajdzie się tuż za Litwą. To oznacza, iż oba kraje razem tworzą najsilniejszy finansowo tandem obronny w regionie. Tak wysoki poziom wydatków w sąsiedztwie w praktyce wzmacnia potencjał całej flanki wschodniej i stanowi dodatkowe zabezpieczenie w razie kryzysu.
Szerszy kontekst
Rosnące wydatki Litwy są też odpowiedzią na strategię Moskwy i zbrojenia prowadzone przez Białoruś. To sygnał, iż małe państwo bałtyckie nie zamierza czekać z założonymi rękami, ale staje się jednym z najbardziej zaangażowanych militarnie członków NATO. W Brukseli decyzję Wilna przyjęto jako przykład, który może wywrzeć presję na inne kraje Europy Zachodniej, gdzie wydatki obronne wciąż nie przekraczają dwóch procent PKB.
Źródło: PAP/warszawawpigulce.pl