Hobbes, Cortes, Schmitt – narodziny idei dyktatury na prawicy

myslsuwerenna.pl 10 miesięcy temu

Współczesny człowiek kojarzy dyktaturę jako ideę charakterystyczną dla prawicy. Pomijając kwestię tego, z czego wynika takie skojarzenie i dlaczego je zbudowano, należy zauważyć, iż jeszcze w 1921 roku Carl Schmitt, tworząc swoje dzieło pt. „Dyktatura”, prawicowej realizacji idei dyktatury jeszcze nie znał. Mógł on analizować w historii liczne przypadki dyktatury jedynie na lewicy. Mieliśmy do tamtej pory przykłady takich dyktatur jak np. Cromwell w Anglii, Jakobini we Francji czy Bolszewicy w Rosji. Fakt ten powinien podać w wątpliwość postrzeganie tej idei jako czegoś nierozerwalnie związanego z prawą stroną. Dyktaturę, to narzędzie, należało najpierw prawicy przedstawić i uzasadnić, gdyż cała wcześniejsza historia dostarczała, przykładów tego, iż ta, służy temu, by prawicy się przeciwstawiać.

Należy przy tym zaznaczyć, iż jako prawicowe Autor postrzega takie idee, które zmierzają do zachowania porządku, a jako lewicowe te, które ten porządek pragną znieść. Natomiast porządek najpełniej jest wyrażany przez stan panowania zasad oraz hierarchii ustanowiony w Świecie Zachodu po przyjęciu chrześcijaństwa. Inaczej tę dychotomię możemy określić jako Kontrrewolucję oraz Rewolucję. Z tego powodu starożytny wzór instytucji dyktatury w Republice Rzymskiej może służyć nam jako przykład do zrozumienia tego, w jakim celu powoływać dyktaturę, ale nie stanowił on dyktatury w ujęciu ideologicznym.

Przedstawiając, to jak dyktaturę, wprowadzano do myśli prawicowej, przyjrzymy się temu, jak, postrzegali ją myśliciele na przestrzeni kilku ostatnich stuleci. Zaczniemy od tworzącego w XVII w. Thomasa Hobbesa. Przyjrzymy się słynnej „Mowie o dyktaturze” Juana Donoso Cortesa z XIX w. A nasze rozważania zakończymy działającym w XX w. Carlem Schmittem, za którego życia idea prawicowej dyktatury została już urzeczywistniona.

Thomas Hobbes

Thomas Hobbes swoją teorię państwa wyłożył w dziele, które zatytułował „Lewiatan”. Określenie Lewiatan pochodzi z Księgi Hioba i oznacza potwora mitycznego o nieopisanej mocy. Na okładce dzieła Hobbesa został on przedstawiony jako ogromna postać złożona z mniejszych, nosząca koronę i dzierżąca miecz oraz pastorał. Nad nim zaś rozpościera się zdanie z Księgi Hioba „non est potestas super terram quae comparetur ei” oznaczające „nie ma mu równego na ziemi”. W ten sposób przedstawia, to co Anglik rozumie przez pojęcie Lewiatana. Co jednak konieczne do zaznaczenia, to mimo tego, iż pochodzenie tego określenia jest biblijne i odnosi się do demona, to w XVII wieku, kiedy tworzył Hobbes, jego znaczenie religijne uległo już zatarciu. Myśliciel posługując się nim, nie chciał, więc zaznaczyć, iż opisywany Lewiatan jest tworem złym. A czym więc dokładnie on jest?

Okładka „Lewiatana” Thomasa Hobbesa (Źródło: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/22/Leviathan.jpg)

Lewiatan to śmiertelny bóg, „który przez grozę (terror), jaką budzi jego potęga, zmusza wszystkich do pokoju”1. Jest on metaforą najwyższej i niepodzielnej władzy w świecie doczesnym. Jako Lewiatana Hobbes rozumiał państwo absolutne. W innych swoich dziełach zawarł on przeciwstawienie „Lewiatana” innemu biblijnemu potworowi — „Behemotowi”. Pod tymi biblijnymi figurami Anglik przedstawia odwieczny konflikt Państwa z Rewolucją. Można powiedzieć, iż jeden potwór, jakim jest absolutne państwo, jest odpowiedzią na innego potwora, którym jest chaos.

Podstawą systemu Hobbesa, a także tym, co przekazał innym myślicielom, jest przeświadczenie o tym, iż w stanie natury, który panował przed powstaniem państwa, mieliśmy do czynienia z bellum omnium contra omnes, czyli z wojną wszystkich przeciw wszystkim. „Trudny problem, jaki stanowi włączenie do społecznej wspólnoty buntowniczego z natury i samolubnego człowieka, zostaje w końcu rozwiązany dzięki ludzkiej inteligencji.”2 To istnienie państwa zapobiega chaosowi, który powstałby w momencie, gdyby państwo przestało powstrzymywać ludzką naturę i tym samym przestało realizować cel swojego istnienia. Dla Anglika wartość państwa wynika z tego, iż tworzy ono prawo. W jego koncepcji rozróżnienie prawa i bezprawia może się odbywać tylko dzięki istnieniu państwa. Państwo, jako jedyny byt zdolny tworzyć prawo, jest przeciwstawiane brakowi państwa, a więc bezprawiu. W myśli Anglika nie można mówić o bezprawiu, o ile istnieje państwo. W konsekwencji tego byt ten może władać także w sposób absolutny. U Hobbesa prawo państwowe dla obywateli musi stanowić także najwyższy obowiązek moralny. Z uwagi na to, przed czym chroni państwo, respektowanie zasad w nim obowiązujących, jest w najwyższym interesie wszystkich obywateli.

W myśli Hobbesa państwo z samej swej istoty jest dyktaturą. „Państwo nie przestaje być monarchią absolutną, kiedy przy objęciu władzy książę przysięga troskę o dobro ludu, pomoc dobrym i kranie złych. Tego rodzaju obietnica nie wyklucza, iż on sam zdecyduje o środkach prowadzących do tego celu.”3 Do tego, aby trwał absolutyzm wymagane jest to, żeby nie została ustanowiona żadna instancja, która będzie kontrolować ograniczenia, które król chciałby na siebie nałożyć. Władca zawsze więc może wskazać, iż wystąpił stan wyjątkowy i w interesie państwa zignorować zasady, które ustanowił. Hobbes w ten sposób najwyższe znaczenie przyznaje decyzji Suwerena, który gdy określi, iż wymaga tego sytuacja, to może ignorować swoje własne zasady. Tym myśleniem Anglik wpisuje się w poczet decyzjonistów, do których należeć będą również Donoso Cortes oraz Carl Schmitt, a więc także zwolenników dyktatury.

W myśli Hobbesa, w momencie, w którym lud przekazuje panowanie pojedynczej osobie, to powstaje wtedy monarchia. o ile panowanie jest delegowane tymczasowo, to charakter tego panowania zależy od tego, czy lud, w trakcie jego istnienia ma prawo do gromadzenia się, a tym samym także do wyrażania sprzeciwu wobec tego panowania. Możność gromadzenia się bez woli, a tym bardziej wbrew woli panującego oznacza, iż mamy do czynienia z primus populi minister, a nie z monarchą. W związku z tym zgodnie z myśleniem Hobbesa, rzymski dyktator nie realizował panowania, choćby tymczasowego, ale na wzór monarchy, gdyż ten mógł być w dowolnym czasie odwołany przez lud, który pozostawał suwerenem. Jak wskazuje Schmitt „W ocenie dyktatury u Hobbesa można rozpoznać wrażenie, jakie wywarły na nim doświadczenia rewolucji angielskiej i jej przemiana w protektorat Cromwella. W Lewiatanie (1651) Hobbes nazywa dyktatora — którego stawia obok protektora, odnosząc się do Cromwella — tymczasowym monarchą, uzasadniając to tym, iż mamy tu do czynienia z władzą porównywalną do władzy monarchy”4. Moment, w którym dyktator byłby władny wskazać swojego następcę, byłby momentem przeistaczania się dyktatury w monarchię. Anglik w swoim dziele podkreśla, iż w stanie wojny domowej także demokracje nie mogą sobie poradzić bez monarchicznej instytucji.

Pisząc, w tamtym okresie, Hobbes wskazywał, iż w republikach w stanie wyjątkowym dyktator, przejmuje władzę zgromadzenia ludowego częściej niż w monarchiach władzę, uzyskuje regent władający za monarchę niepełnoletniego czy niezdolnego do sprawowania władzy. Zdaniem Hobbesa wojna zawsze wymaga sprawowania władzy w formie absolutnej. A ta zawsze może wystąpić, ponieważ państwo zaradza stanowi natury w obrębie jego obywateli, ale wobec innych państw jest ono zawsze w stanie natury, więc państwo wobec państwa może niszczyć porządek tak samo, jak w stanie przedpaństwowym mógł to zrobić pojedynczy człowiek. „Zarówno państwo, jak i rewolucja, Lewiatan i Behemot, są zawsze obecni i zawsze też potencjalnie aktywni.”5

Juan Donoso Cortes

Szok spowodowany wydarzeniami Wiosny Ludów, a przede wszystkim buntem przeciwko papieżowi Piusowi IX sprawił, iż Juan Donoso Cortes przeszedł na pozycje konserwatywne. 4 stycznia 1849 roku ten wybitny myśliciel kontrrewolucji wygłosił w Kortezach mowę o dyktaturze, w której wskazał, w jakich okolicznościach należy poprzeć tę formę władzy. Hiszpan przedstawia w niej, istotne dla decyzjonistów oraz zwolenników dyktatury spostrzeżenie, iż „(…) prawa uczynione zostały dla społeczeństw, a nie społeczeństwa dla praw”6. Społeczeństwo nie może być więc zakładnikiem prawa. Nie powinno traktować go z najwyższą czcią, jakby sam Bóg im je zesłał i przez to pod żadnym pozorem nie mogło go naruszyć. o ile miałaby miejsce sytuacja, w której postępowanie zgodnie z prawem stanowionym prowadziłoby do zniszczenia ładu w państwie, to jest to moment, w którym trzeba być gotowym je podeptać. Prawo jako środek do osiągnięcia celu, jakim jest ład, nie może stać się celem samym w sobie. Nie może być ono ważniejsze niż cel podstawowy, czyli obrona społeczeństwa przed chaosem. Cortes wskazuje tu jasno „Kiedy legalność wystarcza dla ocalenia społeczeństwa, wówczas legalność; kiedy nie wystarcza, wówczas dyktatura. Panowie, to straszne słowo (które jest straszne, choć nie tak straszne, jak najstraszniejsze ze wszystkich: słowo ‘rewolucja’); …”7. Myśliciel zaznacza, iż w sytuacji, gdy siły dążące do zburzenia porządku są rozproszone, to także siły je odpierające mogą takie być. Gdy jednak się konsolidują, to władza musi na to adekwatnie odpowiedzieć. Tą odpowiedzią jest skupienie władzy.

Co warte zaznaczenia, Cortes nie ogranicza rozumienia dyktatury jako władzy sprawowanej wyłącznie przez jedną osobę. Według niego przejawem dyktatury była np. władza ludu w Atenach, który był władny choćby i do wygnania innych obywateli poprzez mechanizm ostracyzmu, czy władza senatu w Republice Rzymskiej, który mógł delegować władzę dyktatorską konsulowi, czy też ówczesna mu władza parlamentu angielskiego. O tym parlamencie mówi, iż „posiada wszystkie prerogatywy składające się na dyktatorską władzę uczynienia wszystkiego poza uczynieniem kobiety mężczyzną albo mężczyzny kobietą, jak powiadają znawcy prawa.”8.

Kolejną kwestią jest argumentacja religijna. Hiszpan podkreśla, iż tak jak Bóg poprzez cud może łamać ustanowione przez siebie prawa natury, tak władza państwowa może w pewnych sytuacjach łamać swoje zasady. Zdaniem Cortesa skoro Bóg korzysta z wyjątków, to tym bardziej władza ziemska nie jest w stanie sobie bez nich poradzić. W kwestii dyktatury zastanowieniu nie powinno podlegać więc to, czy jest ona dobra, tylko to czy wystąpiły okoliczności wymuszające jej wprowadzenie. Niemniej, według Cortesa, wraz z Ludwikiem XVIII umarło także boskie uzasadnienie władzy monarszej. Od tego momentu nie da się już wrócić do dawnego motywowania rządów monarszych Bogiem. Z tego powodu potrzebne jest inne rozwiązanie, aby zachować ład. Hiszpan widzi je w dyktaturze.

Myli się jednak ten, kto sądzi, iż wybór dyktatury wnika z umiłowania ucisku i deptania wolności. Cortes mówił do ówczesnych parlamentarzystów – „Sądzicie, iż cywilizacja i świat idą do przodu, podczas gdy cywilizacja i świat zawracają. Świat, panowie, szybkimi krokami zmierza do ustanowienia despotyzmu, najgigantyczniejszego i najbardziej niszczycielskiego z istniejących w ludzkiej pamięci”9. Według niego niszczycielska ludzka natura posiada tylko dwa rodzaje, powstrzymujących ją, wędzideł — polityczne, czyli państwowe oraz religijne, rozumiane jako gorliwość chrześcijańska. W jego przekonaniu istnieje prawidło dziejowe, według którego o ile jedno z nich słabnie, to rośnie drugie. W ten sposób ucisk polityczny świata starożytnego, pełnego tyranii oraz niewolnictwa osłabł dopiero z nadejściem chrześcijaństwa. Dopiero jego pojawienie się pozwoliło zaistnieć prawdziwej wolności. Wcześniejszy ucisk polityczny stopniał. W czasach feudalnych, kiedy hamulec ten w sposób minimalny osłabł potrzebna była też już władza, ale tylko minimalna. Natomiast po absolutnym osłabieniu chrześcijaństwa, jakim były rewolucje protestanckie, możliwe było przyjęcie władzy absolutnej. Kolejnym etapem był już taki wzrost władzy państwowej, iż powołała ona do życia armię poborową.

Cortes dostrzega, iż obecna sytuacja od starożytności różni się ogromem osiągniętego postępu technologicznego. Przez to władza totalna ma takie możliwości, które dawniej były nie do pomyślenia. Z tego powodu należy bać się całkowitego wygaszenia moralnego hamulca wytworzonego przez religię, bo fakt ten wywoła ucisk, którego nie znała wcześniej historia. Cortes nie wierzy, w to by dało się odwrócić trend upadku gorliwości religijnej. Bunt przeciwko papieżowi Piusowi IX jest dla niego tego ostatecznym potwierdzeniem.

„(…) od początku świata aż po dziś dzień zastanawiano się, czy w celu uniknięcia rewolucji i zaburzeń należy przyjąć rozwiązania siłowe czy raczej system ustępstw. Atoli kwestia, którą próbowano rozstrzygnąć aż do roku 48, w roku pańskim 48 szczęściem nie stanowi już kwestii żadnego rodzaju, ponieważ została już rozstrzygnięta.”10 Przeciwko Rewolucji może już wystąpić tylko silna władza państwowa. Po upadku Christanitas nastąpi ucisk polityczny. Teraz już można się tylko poddać uciskowi sił bez żadnych zasad albo samemu posłużyć się uciskiem kierując się jednak przywiązaniem do reguł dawnego porządku. „(…) gdyby chodziło tutaj o wybór między wolnością a dyktaturą, nie byłoby tu miejsca na żadną niezgodę, kto bowiem klęka przed dyktaturą, jeżeli wolność może wziąć w ramiona? Ale nie o taki wybór tu chodzi.”11 Prawowite rządy większości ulegną pod naporem radykalnych mniejszości. „Rządy parlamentarne i konstytucyjne są za słabe, aby zapobiec rewolucji; kontestatorzy, choć są tylko „gwałtowną mniejszością”, to jednak są zdeterminowani i dla zdobycia władzy zrobią wszystko.”12 Zaradzić może tylko dyktatura sił porządku. „Chodzi na koniec o wybór między dyktaturą sztyletu i dyktaturą szabli; wybieram dyktaturę szabli, ponieważ jest szlachetniejsza. (…) Wy panowie, wybierzecie jak zawsze to, co najbardziej popularne, my, panowie, jak zawsze wybierzemy to, co najzdrowsze.”13

Juan Donoso Cortes był najważniejszym XIX-wiecznym myślicielem dla hiszpańskiej prawicy z kolejnego wieku. Ta posiadając, opracowane to jak zachować się w obliczu chaosu, wykorzystała sugestie myśliciela i posłużyła się dyktaturą, aby zachować ład. Cortes był przekonany o tym, iż słabość rzędów liberałów umożliwi dojście do władzy radykałów, bo nie będą oni w stanie podjąć się zdecydowanych kroków, żeby ich powstrzymać. Zaprogramowany w liberałach pluralizm, postrzeganie państwa jako zło, które należy ograniczać, to czynniki, które sprawiają, iż ci systemowo są podatni na zdominowanie przez ruchy zdeterminowane w zniesieniu funkcjonującego porządku. To czego, obawiał się Cortes, mógł naocznie zobaczyć kontynuator jego myśli — Carl Schmitt.

Carl Schmitt

Niemiecki prawnik działający w XX wieku — Carl Schmitt, doświadczył obalenia monarchii w swoim kraju oraz okresu chaosu, w którym państwo przestało funkcjonować. Osobiście oglądał opisywany przez Hobbesa stan natury, który do tej pory powstrzymywało państwo. Po tych wydarzeniach konstytucjonalista był zdeterminowany we wskazaniu tego jak powinno zachować się państwo w przypadku groźby Rewolucji.

Prawnik uważał, iż sama zgodność z prawem nie ocali państwa. Według Schmitta charakterystyczna dla liberałów dominująca w prawie szkoła pozytywistów prawniczych, czyli osób przyznających najwyższe znaczenie dla spisanego prawa stanowionego, popada w poważne i groźne dla wspólnoty błędy. Po pierwsze pozytywiści dążą do unormowania tego, co nigdy nie może być unormowane. Sytuacje nieprzewidywalne, jak wskazuje sama nazwa, nie mogą zostać ujęte w ramy prawne. Nie można założyć jakie środki będą wtedy adekwatne i nie znając sytuacji obarczać dotknięte nią państwo konkretną procedurą. Po drugie nie dostrzegają oni istoty państwa i w konsekwencji tego są gotowi ją poświęcić w imię utrzymania zgodności z normami prawnymi. Objawia się to przez sprzeciw wobec nadzwyczajnych środków nieprzewidzianych prawem, które mają za zadanie ratować Konstytucję, rozumianą jako fundamentalne decyzje stanowiące istotę danego państwa, jak też tym, iż konsekwentne myślenie pozytywistyczne stanowi wiecznie otwartą drogę do legalnej metody unicestwienia państwa. Bowiem o ile nie dostrzega się istotnych rozstrzygnięć, na których jest oparte państwo, to w imię zgodności z normami pozwala się na dojście do władzy tych, którzy na sztandarze mają ich unieważnienie, o ile tylko postępują oni zgodnie z prawem. Po trzecie uważał, iż postulowana przez nich neutralność światopoglądowa jest fikcją. Twierdził, iż „(…) nie istnieje nauka prawa sama w sobie, czyli jurysprudencja pozytywistyczna odarta z wartości, inspiracji kulturowych, filozoficznych i religijnych. Przeciwnie, stanowienie i interpretacja prawa oparte są zawsze na pewnej wizji świata, którą i ustawodawca, i prawnik otrzymali z kulturowego milieu. Postulowane przez pozytywistów czyste prawo nie istnieje.”14. Błąd neutralności wiąże się także z nierozpoznawaniem powszechności tego co polityczne, czyli niezauważenia wagi świadomości ciągłej możliwości wystąpienia konfliktu oraz dokonywania rozróżnienia przyjaciela i wroga.

Schmitt wprowadził do słownika prawicy pojęcie Katechona. Określenie to pochodzi z Pisma Świętego i oznacza tego, który powstrzymuje nadejście Antychrysta. Według niego zbiorowym Antychrystem były wszelkiego rodzaju Rewolucje, które niszczyły ład i przywracały człowieka do dzikości stanu natury. Jako Katechona widział zaś przede wszystkim15 dyktatora. Dyktaturę definiował „(…) jako rząd personalny opierający się na scentralizowanym aparacie państwowym, który rozdziela rację stanu od zastanego porządku ustawowego, prymat przyznając racji stanu.”16 W obliczu zagrożenia ładu, czyli wystąpienia stanu wyjątkowego, Dyktator powinien zignorować obowiązujące prawo i zrobić wszystko, aby powstrzymać ruchy destrukcyjne dla państwa.

Konkretnym takim przypadkiem dla Schmitta było rosnące poparcie dla narodowych socjalistów oraz komunistów. Widząc je, Schmitt podjął się współpracy z rządem ostatniego kanclerza Republiki Weimarskiej — Kurta von Schleichera. Miał przygotować projekty delegalizujące partie skrajne. Przekonywał też do tego, iż na mocy art. 48 ust. 2 Konstytucji Weimarskiej prezydent Rzeszy może stać się Obrońcą Konstytucji i zawiesić ustawy konstytucyjne, aby uratować istotę państwa. „Schmitt nie wierzył, iż norma prawna obroni normę prawną przed siłą fizyczną i dlatego z politowaniem podchodzi do orzeczenia Sądu Rzeszy z 15 X 1927 roku, gdy tenże ogłosił się obrońcą porządku konstytucyjnego.”17 Był świadomy tego, iż totalitarystów nie będą interesowały żadne wyroki sądów. Jednak propozycje konstytucjonalisty nie zostały zrealizowane, a władzę w państwie przejęli narodowi socjaliści.

Trafnie wskazywał wcześniej Donoso Cortes, iż w obliczu nadchodzących radykałów liberałowie nie będą w stanie podjąć odpowiednich kroków, aby zapobiec ich zwycięstwu. Tę samą obawę przez całe życie żywił także Schmitt, dlatego w swojej działalności był zajadłym krytykiem liberalizmu. Punktował, ich doktrynalne słabości wiedząc, iż stanowią one otwartą furtkę w przypadku kolejnych zawirowań dziejowych. Zgodnie z przewidywaniami w Republice Waimarskiej radykałowie wykorzystali legalne metody, aby dojść do władzy i zlikwidowali dotychczasowe fundamenty państwa. Mimo rozczarowania tym, iż teoria Schmitta nie została wykorzystana w Niemczech, to, mógł on z pewną satysfakcją oglądać potwierdzenie tego, co głosił, obserwując przeciwstawienie się Rewolucji w Hiszpanii. Z uwagi na tę realizacji jego teorii, to już po wojnie Schmitt bardzo często gościł tam ze swoimi wykładami.

Podsumowanie

Dla myślicieli prawicy dyktatura nie stanowiła wyrazu umiłowania jak największego wachlarza kompetencji państwa. Była ona odpowiedzią na chaos, który nadejdzie, o ile pozwoli się państwu upaść. Prawicowa koncepcja dyktatury wykuwała się na przestrzeni wieków poprzez obserwowanie kolejnych rewolucji. Dla prawicowych propagatorów dyktatury, ta stanowiła substytut monarchii. Silny król był najskuteczniejszą władzą na czas chaosu. Jednak przez to, jak potoczyła się historia, ta forma rządów nie mogła już adekwatnie funkcjonować w zsekularyzowanym świecie. Z tego powodu czy to w monarchiach konstytucyjnych, czy demokracjach potrzebna stała się inna instytucja — ostateczna instytucja ochrony porządku. W trudnym czasie zagrożenia ładu to dyktator poprzez swoje decyzje, może go zachować i powstrzymać rozkład państwa. W konkretnych przypadkach, które już występowały w historii, pojawia się wybór, albo zgoda na zło Rewolucji, albo zignorowanie obowiązujących praw i skorzystanie z dyktatury.

Artykuł został pierwotnie opublikowany w kwartalniku “Myśl Suwerenna. Przegląd Spraw Publicznych” nr 3(9)/2022.

Grafika: Magasin Pittoresque via Getty Images

1 C. Schmitt, Lewiatan w teorii państwa Thomasa Hobbesa, Warszawa 2008, s. 28.

2 Ibidem, s. 49.

3 C. Schmitt, Dyktatura, Warszawa 2016, s. 45.

4 Ibidem, s. 52.

5 C. Schmitt, Lewiatan…, s. 47.

6 J. Donoso Cortes, Mowa o dyktaturze, [w:] O katolicyzmie, liberalizmie i socjalizmie, Kraków 2017, s. 296-297.

7 Ibidem, s. 297.

8 Ibidem, s. 299.

9 Ibidem, s. 308.

10 Ibidem, s. 315.

11 Ibidem, s. 316.

12 A. Wielomski, Konserwatyzm główne idee, nurty i postacie, Warszawa 2007, s. 206

13 J. Donoso Cortes, op.cit., s. 316-317.

14 A. Wielomski, Prawica w XX wieku, s. 99.

15 W koncepcji Schmitta Katechon może być także zbiorowy.

16 A. Wielomski, Charles Maurras i Carl Schmitt. Problem władzy suwerennej po „odczarowaniu świata”, „Pro Fide, Rege et Lege” nr 77-78 2017, s. 189.

17 A. Wielomski, Katolik Prusak Nazista. Sekularyzacja w biografii ideowej Carla Schmitta, s. 289.

Idź do oryginalnego materiału