Sejm uchylił w piątek immunitet byłemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobro z Prawa i Sprawiedliwości, otwierając drogę do jego zatrzymania i aresztu tymczasowego. Premier Donald Tusk w wywiadzie dla Gazety Wyborczej bronił postępowania prokuratorskiego, odrzucając oskarżenia opozycji o naruszanie praworządności.
Tusk podkreślił, iż wszyscy obywatele, także politycy, podlegają tym samym standardom prawnym. «Polityków nie można traktować łagodniej niż innych obywateli», powiedział szef rządu. Zapewnił jednocześnie, iż «w Polsce każdy, również aresztowany, w razie potrzeby może liczyć na opiekę lekarską».
Premier zdecydowanie odpowiedział na zarzuty Prawa i Sprawiedliwości. «Od kilkudziesięciu dni z kręgów PiS słyszę wręcz, iż wynająłem zabójców, którzy mają Ziobrę zamordować», powiedział w rozmowie z Gazetą Wyborczą. Dodał, iż prokuratura «prowadząc śledztwo, zdobyła dowody, chce postawić zarzuty, wnioskuje o uchylenie immunitetu». «To normalna praktyka, czego oni kwilą?», pytał retorycznie.
Zmiana strategii rządu
Tusk wyjaśnił, dlaczego obecna prokuratura działa bardziej zdecydowanie niż za czasów Adama Bodnara. Poprzedni minister sprawiedliwości «był o wiele bardziej powściągliwy i stawiał raczej na zmiany systemowe, do których potrzebny był współpracujący prezydent». Gdy to się nie powiodło, premier «sięgnął po człowieka z innym temperamentem, który będzie szedł w ramach prawa, ale krótszymi ścieżkami».
W swoim przemówieniu Tusk zarysował wizję państwa prawa. «W prawdziwej republice są instytucje, które zajmują się tym, co do nich należy. jeżeli prokuratura, a później sąd uznają, iż Ziobro ma siedzieć, to będzie siedział», stwierdził. Dodał, iż choćby jeżeli śledztwo potrwa dziesięć lat, «politykom nic do tego».
Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).










