Jak dziad do obrazu, czyli Sejm debatuje

opolska360.pl 2 dni temu

Wymieniłem niedawno dekoder cyfrowej telewizji. Wraz z nowym sprzętem zyskałem (nie zawsze jestem pewien, czy to na pewno zysk) nowy kanał, na którym mogę oglądać, jak Sejm debatuje. Włączam go czasem przy pracy, która bardziej angażuje ręce i oczy niż głowę i uszy (na przykład przy kadrowaniu zdjęć). Bywa to doświadczenie traumatyczne.

Tak właśnie przeżywałem sejmową debatę nad ustawą o działaniach organów władzy państwowej na wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Nie mogłem się oprzeć wrażeniu, iż wśród wypowiedzi posłów z obu stron sceny politycznej nie da się wyznaczyć choćby niewielkiej części wspólnej. Ich argumenty nie tyle się nie spotykały, ile przelatywały w jakiejś galaktycznej odległości od siebie.

Szukałem w nich choćby próby zrozumienia myślenia drugiej strony. Choćby śladu szacunku dla poglądów i wizji, z którymi się nie zgadzamy. Bezskutecznie. Nie wiem, czy Putin ogląda ten kanał. Gdyby oglądał, jak nasz Sejm debatuje, to by mu się chyba podobało.

Żeby była jasność, zbyt dobrze pamiętam czasy Polski Ludowej, by tęsknić za parlamentem zgodnym, jednomyślnym i pobawionym politycznej i emocji. Taki Sejm był obrzydliwie nudny. Nie przypadkiem mówiło się w czasach mojej młodości, iż jednostka nudy to jeden wycech albo jedna gucwa (Czesław Wycech był marszałkiem Sejmu PRL przez bodaj cztery, a Stanisław Gucwa przez trzy kadencje).

Sejm debatuje: Każdy mówi do siebie

Spór, także ostry, stanowczy i twardy, jest solą polityki. Ale nie musi zakładać zamykania się ze swoimi poglądami w szczelnie zamkniętej i niedostępnej wieży.

Zwłaszcza wtedy, gdy polityczny spór związany jest z bezpieczeństwem Polski. A raczej z niebezpieczeństwem, bo dyktator z Kremla okopuje się coraz silniej w swej azjatyckości i ma europejskie wartości w narastającej pogardzie. Zewnętrzne zagrożenie bezpieczeństwa państwa jest dziś czymś o wiele bardziej konkretnym niż tylko tytułem ustawy. I wcale nie o to chodzi, by posłowie i obywatele z powodu zewnętrznego niebezpieczeństwa zakopywali w popłochu dzielące ich wewnątrz kraju różnice. Tylko by choć próbowali – mimo tych różnic – rozmawiać i jednak być razem.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału