W nocy z 2 na 3 maja 1921 roku Ślązacy po raz kolejny chwycili za broń. Na żądanie powstańców oraz 300 tysięcy strajkujących robotników na czele zrywu stanął Wojciech Korfanty. III powstanie śląskie zakończyło się 5 lipca, ale dopiero po negocjacjach 20 października 1921 roku dokonano oficjalnego podziału Górnego Śląska.
Oddział techniczny żandarmerii polowej wojsk powstańczych. Widoczne motocykle, samochód i plansza z godlłem Polski. Przed planszą leży szabla i pistolet Parabellum P-08.
Pierwsze wystąpienie zbrojne, którego celem było przyłączenie Górnego Śląska do Polski, miało miejsce w sierpniu 1919 roku. Zakończyło się porażką powstańców i ich ucieczką przed represjami na teren Rzeczypospolitej. Od stycznia 1920 roku, gdy weszły w życie postanowienia traktatu wersalskiego, który kończył I wojnę światową, Górny Śląsk opuściły wojska niemieckie i niemiecka Straż Graniczna. W ich miejsce na teren, o którego przynależności państwowej miał zadecydować plebiscyt, przybyły kilkunastotysięczne oddziały wojsk francuskich, brytyjskich i włoskich. Miały one strzec porządku w regionie. Władzę cywilną i nad wojskami alianckimi przejęła Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa na Górnym Śląsku. Na czas prowadzenia kampanii plebiscytowej powołano Polski Komisariat Plebiscytowy, którym kierował Wojciech Korfanty. Głosowanie, rozstrzygające o przynależności górnośląskich ziem do Polski lub Niemiec, zostało zaplanowane na marzec 1921 roku. Wcześniej jednak, w sierpniu 1920 roku, wybuchło II powstanie śląskie. Powstańcy domagali się rozwiązania niemieckiej policji i utworzenia w jej miejsce tzw. Policji Plebiscytowej, czyli formacji składającej się z Polaków i Niemców. Zryw zakończył się przyjęciem głównych postulatów polskiej strony.
Widmo powrotu niemieckich rządów
W marcu 1921 roku, zgodnie z planem, odbył się plebiscyt. Niestety, jego wyniki nie były korzystne dla polskiej strony. Z kolei strona przeciwna doskonale wykorzystała przepis, który dopuszczał do głosowania tzw. emigrantów, czyli osoby urodzone na Śląsku, ale tam niemieszkające. Większość ich, blisko 190 tysięcy, głosowała za pozostaniem Górnego Śląska w granicach niemieckich. Wyniki plebiscytu spowodowały masowe zwalnianie polskich robotników lub obcinanie im pensji przez niemieckich przedsiębiorców i właścicieli kopalń. Polskiej sprawie nie sprzyjało też stanowisko rządu brytyjskiego, wspieranego przez włoski. W przeciwieństwie do Francuzów Brytyjczycy uznawali, iż Śląsk jako jednolity region przemysłowy należy pozostawić Niemcom, Polsce zaś można za to przyznać nieco rolniczych powiatów.
Spodziewany powrót Górnego Śląska pod rządy niemieckie zapowiadał złe czasy dla ludzi, którzy od sierpnia 1919 roku byli zaangażowani w walkę o przyłączenie śląskich ziem do Polski. Na dodatek nie próżnowały niemieckie bojówki, które wzmogły akcję gromadzenia broni. Wywiad polskich sił powstańczych, którym kierował por. Jan Kowalewski, już w marcu 1921 roku przekazał Francuzom informacje o niemieckiej konspiracji na obszarze objętym plebiscytem. Większość wskazanych magazynów broni wojska alianckie rozbiły, ale i tak nie mogły zatrzymać potajemnej akcji wysyłania przez Niemców na Śląsk broni i amunicji, jak i ludzi przygotowanych do działań zbrojnych. Zresztą państwo polskie nie pozostawało bierne w konflikcie ze stroną niemiecką – również kierowało na Śląsk „urlopowanych” żołnierzy i powiększało powstańcze arsenały broni.
III powstanie śląskie - pododdział powstańczy w Rybniku. Widoczni ochotnicy z karabinami. 1921 r
Do walki o Górny Śląsk szykowały się więc obie strony konfliktu. Wojciech Korfanty i inni członkowie Polskiego Komisariatu Plebiscytowego, podobnie jak wielu Polaków zamieszkałych na Śląsku, obawiali się powrotu armii niemieckiej i bierności oddziałów alianckich. Dlatego przygotowywali plan powstania. Był on gotowy w drugiej połowie kwietnia. Atutem powstańców miało być zaskoczenie przeciwnika. Zgodnie z założeniami mieli oni opanować okręg przemysłowy i wyprowadzić ofensywę w kierunku górnej Odry. Ustalono, iż z momentem wybuchu powstania Dowództwo Obrony Plebiscytu zostanie przemianowane na Naczelną Komendę Wojsk Powstańczych. Na jej czele stanął płk Maciej Mielżyński „Nowina-Doliwa”, a potem ppłk Kazimierz Zenkteller „Warwas” – obaj walczyli w powstaniu wielkopolskim. Dowódcy podzielili ponad 35 tysięcy wojska na trzy grupy operacyjne: „Północ”, „Wschód” i „Południe”. Do pomocy powstańcom zgłosiło się kilka tysięcy żołnierzy, głównie hallerczyków i powstańców wielkopolskich. Ponadto Wojsko Polskie oddelegowało na Śląsk 800 oficerów. Wsparli oni powstańców, którzy byli zorganizowani na wzór armii regularnej. W sumie polskie oddziały liczyły około 60 tysięcy ludzi.
Akcja „Mosty” i odezwy Korfantego
Wybuch powstania poprzedził strajk generalny w kopalniach i hutach, który rozpoczął się 2 maja. Główne siły powstańcze ruszyły do walki 3 maja o godzinie 2.00. Ale kilka godzin wcześniej Niemców zaskoczyły akcje dywersyjne przeprowadzone przez powstańcze oddziały specjalnego przeznaczenia, zwane Grupą Destrukcyjną „Wawelberga”. Jej dowódcą był kpt. Tadeusz Puszczyński „Wawelberg”, były legionista I Brygady. Wawelberczycy w nocy z 2 na 3 maja przeprowadzili akcję pod kryptonimem „Mosty” – zniszczyli linie kolejowe i mosty na 90-kilometrowym odcinku zachodniej granicy obszaru plebiscytowego, co umożliwiło wojskom powstańczym dotarcie do linii Odry.
3 maja Wojciech Korfanty wydał „Manifest do ludu górnośląskiego” i obwołał się dyktatorem powstania. „Lud górnośląski w przeciągu ostatnich 2-ch lat chwyta po raz trzeci za oręż, by zrzucić z siebie ciężkie jarzmo prusko-niemieckie. Tym razem dziesiątki tysięcy samorzutnie chwyciły za broń, by wobec całego świata czynny podnieść protest przeciwko grożącej mu niewoli niemieckiej. Na dowód, iż więcej nie zniesie jarzma prusko-niemieckiego, zbrojny lud górnośląski strumienie przelewa krwi, aby nareszcie wywalczyć sobie wolność i połączyć się po wiekowej rozłące z ukochaną Macierzą Polską” [we wszystkich cytatach w tekście zachowano pisownię oryginalną] – napisał m.in. przywódca zrywu.
Do 10 maja powstańcy opanowali cały obszar, który był objęty plebiscytem. Ale już dwa dni wcześniej Wojciech Korfanty wystosował notę do rządów państw sprzymierzonych. Opublikowano ją w „Dzienniku Rozporządzeń”. Korfanty oznajmił, iż rząd Rzeczypospolitej Polskiej odwołał go ze stanowiska polskiego komisarza plebiscytowego na Górnym Śląsku. Oświadczył też, iż uczynił wszystko, co było w jego siłach, aby zapobiec zbrojnemu powstaniu i zakłóceniu porządku publicznego. Ponadto wyjaśnił, z jakiego powodu doszło do strajku generalnego. „Gdy jednakże propozycje Wysokiej Komisji Międzysojuszniczej Rządzącej i Plebiscytowej w Opolu co do podziału Górnego Śląska dostały się do wiadomości szerokich kół polskich robotników i chłopów, którzy od wieków są przedmiotem niezmiernego wyzysku i brutalnej polityki supresji ze strony Prus i Niemiec, ogarnęła te masy bezgraniczna rozpacz na myśl, iż znowu mogą powrócić pod jarzmo prusko-niemieckie. Ludność zdecydowana na wszystko dowiedziała się o raporcie i propozycjach Komisji Międzysojuszniczej w Opolu w niedzielę dnia 1. maja popołudniu o godzinie czwartej, a w poniedziałek rano samorzutnie rozpoczęła strajk generalny. Wszystkie kopalnie i huty stanęły” – pisał Korfanty.
Dyktator poinformował rządy państw sprzymierzonych, iż strajkuje 300 tysięcy robotników i solidaryzują się z nimi włościanie górnośląscy. Wyjawił również, dlaczego ludzie chwycili za broń: „W dwudziestu czterech godzinach po otrzymaniu hiobowej wieści, iż Komisja Międzysojusznicza w Opolu w propozycjach, dotyczących podziału Górnego Śląska pomiędzy Polską a Niemcami, uwzględniła około 35 procent głosów oddanych za połączeniem Górnego Śląska z Polską, ludność samorzutnie pochwyciła za broń, którą w wielkich masach przywożoną była przez Niemców na teren plebiscytowy i którą od tajnych niemieckich organizacji za tanie pieniądze było można kupować i w przeciągu dwunastu godzin zaokupowała powiaty – Pszczyna, Rybnik, Katowice, Zabrze, częściowo Racibórz i Koźle, a olbrzymi ten ruch żywiołowy jeszcze nie ustał, ale posuwa się coraz więcej na zachód”.
Korfanty wyznał też, iż na żądanie powstańców i strajkujących robotników stanął na czele zrywu, aby „go ująć w ramy organizacyjne i zapobiedz morderstwom, gwałtom i rabunkom i przywrócić czymprędzej porządek publiczny i normalny tryb życia”. Dodał jeszcze, iż ten lud, który w ciągu ostatnich dwóch lat po raz trzeci chwyta za broń przeciwko Niemcom, „nigdy już nie zniesie panowania prusko-niemieckiego”. Zaręczył też, iż ten lud, którego jest synem, „zdecydowany jest raczej na to, by wojska alianckie go wysiekły co do jednego, niż żeby miał ponownie uchylić karku pod jarzmo pruskie” i iż „raczej zniszczy wszystkie kopalnie i huty oraz inne warsztaty pracy niż gdyby miał kapitulować”.
Kontrofensywa i rozejm
Notę Korfanty zakończył prośbami: „I dlatego proszę w interesie ludzkości i życia gospodarczego Europy o powzięcie co do losów Górnego Śląska decyzji zgodnej z wolą ludu polskiego na Górnym Śląsku, który tak dobitnie daje jej wyraz. W interesie pokoju i ludzkości proszę o natychmiastowe wyznaczenie linji demarkacyjnej”. Na choćby częściowe spełnienie tych próśb trzeba było jednak długo czekać. Od 21 maja do 6 czerwca strona niemiecka prowadziła kontrofensywę. Niemcy wygrali m.in. bitwę o Górę św. Anny i zmusili wojska powstańcze do cofnięcia się o kilkadziesiąt kilometrów na wschód. Siłom niemieckim udało się zdobyć m.in. Koźle-Port, Kłodnicę i Kędzierzyn, ale nie udało się przełamać frontu polskiego. Po 6 czerwca działania wojenne zaczęły wygasać. Niemcy żądali przywrócenia sytuacji sprzed wybuchu powstania. W wyniku rozmów rozejmowych strony konfliktu zobowiązały się do wycofania swoich wojsk z obszaru plebiscytowego do 5 lipca 1921 roku. Powstańcy podpisali umowę 11 czerwca, a Niemcy dwa tygodnie później – 25 czerwca ogłoszono zawieszenie broni, a 5 lipca podpisano rozejm.
III powstanie śląskie - powstańczy pociąg pancerny "Kabicz". W skład pociągu wchodzi beztendrowy parowóz T37 opancerzony oraz dwa wagony 2-osiowe, węglarki żelazne.
Po 5 lipca 1921 roku – tę datę uważa się za koniec III powstania śląskiego – władzę na Górnym Śląsku ponownie przejęła Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa, której przewodniczył francuski gen. dyw. Henri Le Rond. Generał podczas walk zaproponował linię zawieszenia broni, która miała się stać granicą polsko-niemiecką na Górnym Śląsku – biegła przez powiaty strzelecki i oleski, ale pozostawiała Olesno po stronie niemieckiej. „Linia gen. Le Ronda” prawie pokrywała się z tzw. linią Korfantego.
Oficjalnego podziału Śląska dokonano jednak dopiero 20 października 1921 roku na konferencji ambasadorów Rady Ligi Narodów. Podział był korzystniejszy niż przed wybuchem III powstania. Z obszaru plebiscytowego, zamieszkanego przez ponad 2 mln ludzi, do Rzeczypospolitej przyłączono 29% terenu i 46% ludności. Co istotne, Polsce przyznano obszar, na którym znajdowała się większość górnośląskich kopalń węgla, cynku i ołowiu oraz stalowni i hut. Wojciech Korfanty miał powody do zadowolenia, a już innego znaczenia nabrały jego słowa, które skreślił w wydanym 10 maja manifeście „w przedmiocie układu między kierownikami powstania a Komisją Międzysojuszniczą i w przedmiocie gwarancji wolności obywatelskich”. Dyktator powstania napisał: „Godzina wolności wybiła. Stajemy się panami własnego domu, bądźmy mądrymi i roztropnymi gospodarzami”.
15 czerwca 1922 roku w Opolu, gdzie mieściła się siedziba Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej, gen. dyw. Henri Le Rond oficjalnie przekazał Polsce przyznaną jej część Górnego Śląska. Pięć dni później do Katowic wkroczyły pierwsze oddziały Wojska Polskiego, którymi dowodził gen. broni Stanisław Szeptycki.