Jak szkolić rezerwy, nie przywracając zasadniczej służby? Jest na to sposób

polska-zbrojna.pl 10 godzin temu

W 2009 roku, gdy zawieszono zasadniczą służbę wojskową, powstała luka w procesie szkoleń rezerwy. Z czasem stało się jasne, iż system odtwarzania rezerw dla sił zbrojnych został zdemontowany. Dziś idea powrotu do zasadniczej służby wojskowej jest, mówiąc delikatnie, mało popularna. Jak więc wyjść z patowej sytuacji? Sięgnijmy do dobrych metod II RP i wprowadźmy przeszkolenie wojskowe na poziomie podstawowym w ramach obowiązkowej nauki w szkołach.


Przypomnijmy, pod koniec obowiązywania, w 2009 roku, zasadnicza służba wojskowa trwała dziewięć miesięcy i dzieliła się na szkolenie podstawowe (jeden miesiąc) i specjalistyczne (dwa miesiące) oraz okres poświęcony na zgrywanie sił w ramach pododdziału (sześć miesięcy). Program szkolenia podstawowego był wspólny dla wszystkich rodzajów sił zbrojnych i kończył się egzaminem ze strzelania z broni etatowej oraz przysięgą. Szkolenie żołnierza (podstawowe i specjalistyczne) trwało trzy miesiące, przy czym w każdym miesiącu na zajęcia przeznaczano około 150 godzin. Po zakończeniu okresu zgrywania pododdziału szeregowy był przenoszony do rezerwy i otrzymywał przydział mobilizacyjny.

Demontaż systemu

REKLAMA

Rzesze wyszkolonych rezerwistów to podstawa każdej sprawnej armii. Tymczasem w miejsce zasadniczej służby wojskowej nie wprowadzono mechanizmu zastępczego. System odtwarzania rezerw osobowych dla Sił Zbrojnych RP został zdemontowany. Dotychczasowe rezerwy wyszkolonych żołnierzy na skutek przerwania dopływu „świeżej krwi” zaczęły się kurczyć z roku na rok. Sytuacji nie uratowało zwalnianie, z mocy ustawy, ze służby kontraktowej szeregowych z 12-letnim stażem. Dziś (od czasu zawieszenia ZSW) faktycznym obowiązkiem obywatela jest udział w kwalifikacji wojskowej, po której zaliczany jest on do rezerwy pasywnej i otrzymuje stopień szeregowego rezerwy. A rezerwa pasywna jest jednym z najbardziej mylących pojęć używanych do opisu potencjału obronnego państwa. W tym zbiorze znajdują się np. zarówno szeregowi rezerwy wyszkoleni podczas ZSW, szeregowi rezerwy, którzy mają za sobą 12 lat kontraktowej służy wojskowej i kilka misji, jak i wspomniani szeregowi rezerwy po kwalifikacji wojskowej, bez jakiegokolwiek przeszkolenia wojskowego.

16 lat temu decyzję o tym, by zawiesić zasadniczą służbę wojskową i stworzyć armię zawodową, politycy podjęli łatwo. Przywrócenie tego rodzaju służby byłoby dziś dużo trudniejszym zadaniem. Główną przeszkodą jest bowiem brak wyraźnego przyzwolenia społecznego, co pokazują badania sondażowe (według różnych źródeł około połowa Polaków jest przeciw). Być może kiedyś, wobec rosnącego zagrożenia, opowiedzą się oni za powrotem ZSW, ale prawdopodobnie będzie już wtedy za późno. Bo rezerwy dla armii szkoli się przed, a nie po wybuchu wojny.


Aby rozwiązać ten problem, trzeba zacząć działać systemowo. Wiemy już, iż szkolenie podstawowe może być krótsze, ale intensywniejsze niż w ramach ZSW. Pokazały to wojska obrony terytorialnej i dobrowolna zasadnicza służba wojskowa. Może warto by taki system podstawowego szkolenia wojskowego stworzyć poza wojskiem.

Przedpoborowi

W okresie II RP istniało przysposobienie wojskowe (PW) młodzieży szkolnej. W latach 1927–1937 było ono nieobowiązkowe, a od 1937 roku – obowiązkowe. To w znacznym stopniu odciążało struktury Wojska Polskiego od zrealizowania części programu szkolenia szeregowców. Obejmowało tzw. przedpoborowych, czyli młodzież męską powyżej 15 roku życia. Za organizację i realizację PW odpowiedzialny był Państwowy Urząd Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego, którego dyrektor podlegał ministrowi spraw wojskowych. Od 1937 roku program przysposobienia wojskowego był realizowany w hufcach szkolnych w IV klasie gimnazjum oraz w I i II klasie liceum. Rocznie na PW przeznaczano ok. 100 godzin: dwie godziny lekcyjne tygodniowo, cztery półdniowe zbiórki po pięć godzin oraz dwie wycieczki całodzienne po 10 godzin. Przykładowy zakres programu PW w IV klasie gimnazjum obejmował trzy działy: strzelectwo, taktykę i zasady służby. Zajęcia z topografii prowadził nauczyciel geografii. W I i II klasie liceum prowadzone było przysposobienie wojskowe II i III stopnia, obejmujące już szkolenie taktyczne strzelca i drużyny oraz szkolenie strzeleckie obejmujące strzelania z karabinu bojowego. Każdy pułk piechoty, kawalerii i artylerii miał przydzielony Obwód PW, na którego obszarze wyznaczeni podoficerowie-instruktorzy prowadzili zajęcia z taktyki i szkolenia strzeleckiego w poszczególnych hufcach szkolnych PW. Absolwenci PW zasadniczą służbę wojskową pełnili w sumie 12 tygodni krócej: powoływano ich później (zwalniano z sześciu pierwszych tygodni), a dodatkowo mieli sześć tygodni urlopu.

Edukacja szczególnie dla bezpieczeństwa

Jednym z przedmiotów prowadzonych w obecnym systemie edukacji jest Edukacja dla bezpieczeństwa (EDB). Po jednej godzinie tygodniowo mają ją uczniowie ostatniej klasy szkoły podstawowej i pierwszej klasy szkoły średniej. Z analizy celów oraz zakresu materiału nauczania opisanych w ministerialnym rozporządzeniu dotyczącym EDB wynika, iż istnieje możliwość wykorzystania systemu edukacji w Polsce do odciążenia Sił Zbrojnych RP w przygotowaniu przyszłych szeregowych rezerwy z zakresu szkolenia podstawowego. To przeszkolenie może zostać zrealizowane w ramach EDB, a także niewielkiej liczby godzin z języka polskiego, historii, geografii oraz podczas kilkudniowego kursu szkoleniowego. Uważam, iż w ramach kursów, organizowanych przy współpracy z jednostkami wojskowymi, powinny być zrealizowane te tematy ze szkolenia taktycznego, strzeleckiego (w tym strzelań z broni strzeleckiej), saperskiego, łączności i rozpoznania, których nie obejmuje zakres przedmiotu Edukacja dla bezpieczeństwa. Zajęcia powinni prowadzić podoficerowie-instruktorzy z jednostek wojskowych lub organizacji proobronnych. Trzeba byłoby także wprowadzić EDB w pozostałych klasach szkoły średniej. Pozwoli to na gruntowne przekazanie wiedzy oraz wykształcenie niezbędnych umiejętności i nawyków. W tym wariancie szkolenia rezerw osobowych minister obrony i minister edukacji we wspólnym rozporządzeniu powinni sprecyzować zasady współpracy jednostek wojskowych i szkół dotyczące prowadzenia zajęć oraz kursów szkoleniowych. Te kursy powinny być ukoronowaniem podstawowego szkolenia wojskowego i kończyć się przysięgą wojskową.

Przeszkolenie wojskowe uczniów wymaga zaangażowania instruktorów z sił zbrojnych i organizacji proobronnych oraz dużej pracy organizacyjnej w celu „powiązania” konkretnych szkół średnich z jednostkami wojskowymi wojsk operacyjnych, które nie są równomiernie rozmieszczone na obszarze kraju. Tu przydać się może potencjał WOT-u w poszczególnych województwach, który powinien pozwolić na merytoryczne wsparcie przeszkolenia młodzieży.

Przy dobrej woli polityków i zaangażowaniu odpowiednich instytucji takie rozwiązanie umożliwiłoby powszechne przeszkolenie wojskowe kolejnych roczników uczniów i przyszłych żołnierzy rezerwy na poziomie podstawowym w ramach nauki. Powrót do zasadniczej służby nie jest tu konieczny. Dalsze szkolenie szeregowych rezerwy, czyli szkolenie specjalisty oraz zgrywanie w ramach pododdziału może odbywać się podczas ćwiczeń wojskowych, zgodnie z potrzebami sił zbrojnych. Jednak to jest już inny temat.

ppłk rez. Andrzej Łydka weteran działań poza granicami państwa
Idź do oryginalnego materiału