"Jeśli to nie jest terroryzm, to co nim jest?". W Senacie USA zawrzało. Ta decyzja mogłaby poważne zaboleć Putina. "Chodzi o wyznaczenie granicy"
Zdjęcie: Lindsey Graham i Władimir Putin. W tle Kapitol USA, siedziba amerykańskiego Kongresu
Na początku tego tygodnia Senat USA stał się areną jednej z najbardziej emocjonalnych i zarazem napiętych debat od lat. Amerykańscy ustawodawcy spierali się o to, czy działania Rosji w Ukrainie — w tym masowe porwania tysięcy dzieci z okupowanych terytoriów — powinny skutkować uznaniem Moskwy za państwo sponsorujące terroryzm. W tle tego sporu ścierają się dwa podejścia: moralny imperatyw rozliczenia zbrodni oraz obawa, iż tak radykalny krok może doprowadzić do eskalacji i zerwania ostatnich kanałów dyplomatycznych.












