Kilka dni temu przedstawiono założenie nowej strategii bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych.
W dokumencie, wyznaczającym priorytety polityki zagranicznej i bezpieczeństwa USA, napisano, iż głównym priorytetem polityki wobec Europy powinny być m.in.: „przywrócenie warunków stabilności w Europie i stabilności strategicznej (w relacjach) z Rosją”, wzięcie przez państwa europejskie głównej odpowiedzialności za własną obronę, „bez dominacji jakiekolwiek wrogiego mocarstwa”, „poprawa” obecnego kursu politycznego kontynentu oraz „zakończenie postrzegania NATO jako stale rozszerzającego się sojuszu”.
Ekspert o pozycji USA. „Relatywnie słabnie”
Założenia skomentował w programie „Najważniejsze pytania” Jarosław Ćwiek-Karpowicz, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
– Strategia jest pełna sprzeczności. NATO ma przestać się rozszerzać, ale z drugiej strony poświęcono tam dużo uwagi na Europę Środkową, czyli nowych członków NATO, dzięki którym Amerykanie mogą poszerzać swoje wpływy – mówił ekspert.
ZOBACZ: „Zastanawiam się, w jakim języku była pisana”. Echa nowej strategii USA
– Z tego dokumentu wynika przeświadczenie, iż NATO doszło do granic swoich możliwości. Ci, którzy tam są, a jest to większość państw europejskich, mogą cieszyć się tym, co było do tej pory – stwierdził.
Według Ćwieka-Karpowicza pozycja USA jest ważna na świecie, ale „relatywnie słabnie”. – Trump został wybrany przez Amerykanów na prezydenta, dlatego iż relatywnie wyjątkowość Stanów nie jest taka, jaka była dekadę temu.
– o ile Amerykanie chcą, żeby Europa sama sobie poradziła z Rosją, bo Rosja nie jest problemem dla Amerykanów, a liczą, iż Europejczycy pomogą w ich konflikcie z Chinami, tu jest pewnego rodzaju sprzeczność. Europa powinna teraz dystansować się od konfliktu amerykańsko-chińskiego, mówić ze „to nie nasz problem”
Ekspert uważa, iż scenariusz, który rysuje się dla Ukrainy nie jest optymistyczna. – Jesteśmy przed okresem zimowym w czasach olbrzymich ataków na infrastrukturę energetyczną, naród jest bardzo zmęczony.
Nowa strategia bezpieczeństwa USA
Strategia bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych wyznaczająca priorytety polityki zagranicznej i bezpieczeństwa USA mówi o zerwaniu z dotychczasową polityką zagraniczną w wielu podstawowych aspektach i zmienia główny nacisk polityki zagranicznej z rywalizacji z Chinami na bezpieczeństwo wewnętrzne oraz wyznaczenie zachodniej półkuli jako amerykańskiej strefy wpływów. Powołuje się przy tym się na XIX-wieczną doktrynę Monroe, której uaktualnieniem ma być „uzupełnienie Trumpa”.
ZOBACZ: Gen. Roman Polko: Sam sojusz Polski z USA nas nie obroni
„Dni, kiedy Stany Zjednoczone podtrzymywały cały porządek światowy jak Atlas skończyły się” – ogłoszono w dokumencie, zapowiadając przełożenie odpowiedzialności za bezpieczeństwo w poszczególnych regionach na sojuszników Ameryki. Wedle tej wizji, USA mają być organizatorem i wspierać sieć takich sojuszy, ale odgrywać mniejszą rolę.
W dokumencie mowa jest też o odrzuceniu „niefortunnej koncepcję globalnej dominacji” USA przy równoczesnym zapewnieniu „równowagi sił”, by żadne inne mocarstwo nie osiągnęło pozycji dominującej. Dotyczy to również Europy, która w dokumencie jest mocno krytykowana m.in. za podejście państw europejskich do wojny Rosji z Ukrainą.
„Administracja Trumpa znajduje się w sporze z europejskimi urzędnikami, którzy mają nierealistyczne oczekiwania co do wojny (w Ukrainie) wyrażane przez niestabilne rządy mniejszościowe, z których wiele depcze podstawowe zasady demokracji, aby stłumić opozycję. Zdecydowana większość europejska pragnie pokoju, ale pragnienie to nie przekłada się na politykę, w dużej mierze z powodu podważania przez te rządy procesów demokratycznych” – napisano.
USA. Strategia bezpieczeństwa a NATO
Autorzy dokumentu stwierdzili, iż podstawowym interesem USA jest wynegocjowanie końca wojny Rosji z Ukrainą, „aby ustabilizować gospodarki europejskie, zapobiec niezamierzonej eskalacji lub ekspansji wojny oraz przywrócić strategiczną stabilność z Rosją, a także umożliwić odbudowę Ukrainy po zakończeniu działań wojennych, aby umożliwić jej przetrwanie”.
W dokumencie stwierdzono, iż działania Unii Europejskiej podważają swobody polityczne obywatelskie i suwerenność, a amerykańska dyplomacja ma na celu promocję „prawdziwej demokracji” w Europie, wolności słowa, indywidualnego charakteru państw i „patriotycznych partii” europejskich. Jako jedno z największych zagrożeń podano erozję narodowych tożsamości i „cywilizacyjne wymazanie” państw europejskich w związku z imigracją.
„W dłuższej perspektywie jest więcej niż prawdopodobne, iż najpóźniej w ciągu kilku dekad, niektórzy członkowie NATO staną się państwami w większości nieeuropejskimi. W związku z tym pozostaje otwarte pytanie, czy będą postrzegać swoje miejsce na świecie, lub swój sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, tak samo jak ci, którzy podpisali Traktat NATO” – napisali autorzy strategii.
Europa jako region wymieniona jest w dokumencie w trzeciej kolejności, po zachodniej półkuli i Azji, a przed Bliskim Wschodem i Afryką. W części dotyczącej Azji mowa jest o przebudowie relacji gospodarczych z Chinami oraz zapobieganiu konfliktowi i odstraszaniu agresji, przede wszystkim przeciwko Tajwanowi. Autorzy podtrzymują dotychczasową politykę USA wobec wyspy, ale zaznaczają, iż USA nie są w stanie same odstraszyć Chin od agresji i większą odpowiedzialność za to muszą wziąć na siebie azjatyccy sojusznicy Ameryki.
Dokument, którego przygotowanie jest nakazane przez Kongres, to pierwszy z trzech oczekiwanych dokumentów mających wyznaczać kierunki polityki USA.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni











