Wysoka przedstawiciel UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Kaja Kallas wezwała państwa członkowskie do uzgodnienia wieloletniego finansowania dla ukraińskiej obrony, ostrzegając, iż przeciąganie decyzji tylko wzmocni strategię Kremla polegającą na „przeczekaniu” Zachodu.
Kaja Kallas przewodniczyła poniedziałkowemu posiedzeniu ministrów obrony UE z udziałem ukraińskiego ministra obrony Rustema Szmyhala oraz zastępczyni sekretarza generalnego NATO Radmili Szekerinszki. Jak podkreśliła, sprawą najwyższej wagi jest trwałe wsparcie finansowe dla Kijowa.
– W październiku przywódcy UE zgodzili się finansować Ukrainę przez najbliższe dwa lata. Musimy uzgodnić wieloletnie finansowanie, które byłoby przełomem dla ukraińskiej obrony – powiedziała.
Jej zdaniem „silniejsza Ukraina oznacza szybszy koniec wojny Putina”.
– Im szybciej Putin zrozumie, iż nie może nas przeczekać, tym szybciej zakończy się ta wojna – zaznaczyła.
Kallas przypomniała, iż Europa dostarczyła już Kijowowi ponad 187 mld euro wsparcia.
– Musimy przez cały czas zwiększać nasze wsparcie. Logika jest bardzo prosta: im silniejsza Ukraina na polu walki, tym silniejsza za stołem negocjacyjnym – tłumaczyła.
Obawy wobec amerykańskiej dyplomacji
Szefowa unijnej dyplomacji otwarcie skrytykowała sposób prowadzenia rozmów między USA a Rosją, podkreślając niepokojącą marginalizację Europy.
– Obawiam się, iż cała presja zostanie wywarta na ofiarę, czyli iż Ukraina będzie musiała pójść na ustępstwa. Rosja rozpoczęła tę wojnę, kontynuuje ją i codziennie atakuje infrastrukturę cywilną – oceniła.
– To łatwiejszy sposób na zakończenie tej wojny, gdy Ukraina się podda. Ale to nie leży w niczyim interesie – dodała.
Pytana, czy ufa Stanom Zjednoczonym, odpowiedziała wymijająco:
– To nie jest kwestia zaufania. To kwestia tego, iż jeżeli chcemy długoterminowego pokoju, musimy zrozumieć punkt wyjścia tej wojny – zanzaczyła.
„Rosja nie jest gotowa do pokoju”
Kallas odniosła się również do pomysłu wysłania przez UE własnego negocjatora do Moskwy.
– Wszyscy byli bardzo jasni, szczególnie Rosjanie, iż nie są teraz zainteresowani pokojem. Musimy postawić ich w sytuacji, w której będą musieli negocjować – powiedziała.
Według niej Kreml liczy na pojawienie się „bardzo dobrej oferty”, podczas gdy presja wywierana jest na stronę ukraińską.
– Oczywiście chcą negocjować z tymi, którzy po prostu oferują im coś oprócz tego, co już mają. To wyraźnie leży w ich interesie, ale nie powinno leżeć w naszym – dodała.
Spór o pożyczkę reparacyjną
Jednym z tematów, które zdominowały konferencję prasową, była reakcja Kallas na list premiera Belgii Barta De Wevera, krytykującego planowaną „pożyczkę reparacyjną” dla Ukrainy opartą na zamrożonych rosyjskich aktywach.
De Wever ostrzegł, iż pośpieszne decyzje „mogłyby zaszkodzić osiągnięciu porozumienia pokojowego”. Wysoka przedstawiciel zdecydowanie nie zgodziła się z tą oceną.
– To zdecydowanie wzmocni europejską pozycję wobec Moskwy, to jest bardzo jasne. Musimy z tym iść dalej. Jest oczywiste, iż Rosja jest winna Ukrainie reparacje za szkody, które wyrządziła, a pożyczka reparacyjna oparta na zamrożonych suwerennych aktywach Rosji jest adekwatnym rozwiązaniem – przekonywała Kallas.
Podkreśliła jednocześnie, iż obawy Belgii należy traktować poważnie.
– Jesteśmy gotowi dzielić wszystkie odpowiedzialności. Musimy pracować nad propozycją legislacyjną, aby zaradzić wszystkim ryzykom, złagodzić je i wspólnie dźwigać ciężar – wskazała.
Europejski przemysł obronny i ukraińskie śledztwa antykorupcyjne
Ministrowie dyskutowali także o zwiększeniu zdolności europejskiego przemysłu obronnego i możliwości pozyskania dodatkowego kapitału prywatnego, m.in. przez Europejski Bank Inwestycyjny.
– Europa i Ukraina muszą budować razem, produkować razem i innowować razem. To sytuacja korzystna dla obu stron – powiedziała Kallas.
Wysoka przedstawiciel skomentowała też trwające na Ukrainie śledztwa antykorupcyjne.
– Walka Ukrainy o wolność i jej droga do Europy nie powinny być skalane przez to. Jednak fakt, iż prowadzone są śledztwa, pokazuje, iż ciała antykorupcyjne na Ukrainie działają – oceniła, zwracając uwagę na „bardzo, bardzo silne” publiczne oburzenie.







