
Kanadyjscy żołnierze przygotowują się do misji obserwacyjnej w Pond Inlet w Nunavut, w ramach corocznej operacji Nanook. Ćwiczenia polegają na umieszczeniu małego zespołu na odległym szczycie góry bez dodatkowego wsparcia, gdzie przez kilka dni doskonali on swoje umiejętności przetrwania.
Ponad trzy tysiące kilometrów od stolicy kraju, w jednym z najbardziej odległych i surowych zakątków Arktyki, kanadyjscy żołnierze, marynarze i piloci sprawdzali w tym tygodniu, jak w praktyce wyglądałoby przechwycenie i zatrzymanie obcego statku, który unika wykrycia i nie reaguje na wezwania. Scenariusz ćwiczeń może wydawać się abstrakcyjny, ale eksperci ostrzegają: takie zagrożenia nie są już jedynie teorią.
Coroczne ćwiczenia Operacja Nanook, organizowane od lat przez siły zbrojne i straż przybrzeżną, w tym roku zyskały nowy, szczególnie istotny wymiar. W tle bowiem mamy rosnące ambicje Chin w Arktyce, plany premiera Marka Carneya, by radykalnie wzmocnić potencjał militarny kraju, oraz nową świadomość strategicznej wartości minerałów krytycznych – od litu, niklu i kobaltu po grafit i miedź – znajdujących się w północnych terytoriach Kanady.
Nie bez znaczenia jest również otwierające się w wyniku zmian klimatycznych Przejście Północno-Zachodnie. Coraz więcej dni wolnych od lodu oznacza, iż trasa ta staje się realną alternatywą dla tradycyjnych szlaków żeglugowych łączących Azję, Europę i Amerykę Północną. A wraz z nią pojawia się zainteresowanie mocarstw – przede wszystkim Rosji i Chin.
– Chiny mają ambitny plan kontroli wydobycia pierwiastków ziem rzadkich i coraz śmielej spoglądają na Arktykę – tłumaczy Stephanie Carvin, była urzędniczka ds. bezpieczeństwa narodowego, w tej chwili związana z Uniwersytetem Carleton.
Chińskie statki pod obserwacją

Chiński statek Xue Long, we wschodniej Antarktydzie, prawdopodobnie pełni dwojakie zadanie: jego głównym zadaniem są badania, ale to, co nadzoruje, może być również wykorzystywane do chińskich celów wojskowych.
Na początku lata kanadyjskie siły powietrzne monitorowały chiński statek badawczy Xue Long 2 (Śnieżny Smok), który po raz kolejny wpłynął w arktyczne wody. Towarzyszył mu kanadyjski lodołamacz, a wcześniej – w 2024 roku – fregata HMCS Regina była zmuszona eskortować tę samą jednostkę na wodach międzynarodowych. Oficjalnie chodzi o badania naukowe, ale według ekspertów, takich jak prof. Rob Huebert z Uniwersytetu w Calgary, tego rodzaju jednostki mają charakter podwójny – gromadzone dane oceanograficzne i hydrograficzne mogą posłużyć zarówno nauce, jak i celom wojskowym.
– To nie są okręty wojenne, ale mogą dostarczać informacji, które w przyszłości wykorzystają właśnie okręty wojenne – ostrzega Huebert.
Nie jest tajemnicą, iż zarówno Rosja, jak i Chiny stosują taktykę tzw. statków-widm, które pod pozorem jednostek cywilnych prowadzą działania szpiegowskie lub rozpoznawcze.
Północ jako kwestia suwerenności

Żołnierz z Arctic Response Company Group leci śmigłowcem Griffon należącym do kanadyjskich sił zbrojnych, aby prowadzić obserwację rozległych i odległych rejonów Arktyki.
Znaczenie Arktyki to jednak nie tylko geopolityka, ale i życie jej mieszkańców. PJ Akeeagok, ustępujący premier Nunavut, podkreśla, iż zapewnienie ludności północnych terytoriów realnych perspektyw gospodarczych i godnych warunków bytowych to fundament suwerenności.
– Inwestowanie w domy, w energię, w fundamenty społeczności to także inwestowanie w obronę Kanady – mówił podczas rozmów z premierem Carneyem.
W tym samym duchu rząd federalny wskazał właśnie Arktyczny korytarz gospodarczy i bezpieczeństwa jako projekt o znaczeniu krajowym, co może przełożyć się na miliardowe środki oraz szybsze procedury regulacyjne.
Ćwiczenia z realnym scenariuszem
Podczas manewrów w tym tygodniu śmigłowiec straży przybrzeżnej i nowoczesny okręt HMCS William Hall zlokalizowały w ciągu kilku godzin podejrzaną jednostkę. Scenariusz ćwiczeń zakładał, iż na pokładzie znaleziono dwóch mężczyzn z bronią i fałszywymi dokumentami rosyjskiego wywiadu wojskowego. Choć symulacja była fikcyjna, jej realizm podkreślał wagę zagrożeń, przed którymi stoją kanadyjskie służby.
– Pierwszym krokiem jest obserwacja – wykorzystujemy nowe technologie, które dają nam przewagę – mówi gen. bryg. Dan Riviere, dowódca Połączonej Grupy Zadaniowej Północ. Dodaje jednak, iż wyzwaniem pozostaje skala regionu: Arktyka obejmuje 40 proc. powierzchni Kanady.
Nowe technologie i modernizacja armii

Personel Marynarki Wojennej na pokładzie HMCS William Hall, nowego okrętu patrolowego do działań w Arktyce i na morzu, wypatruje na horyzoncie małej łodzi. Zaawansowany system nadzoru okrętu jest wspomagany przez samoloty patrolowe sił powietrznych i śmigłowiec straży przybrzeżnej.
Kanada przygotowuje się na długofalową obecność w Arktyce. Samoloty CP-140 Aurora, które stanowią podstawę nadzoru morskiego od lat 80., mają zostać zastąpione nowoczesnymi maszynami P-8 Poseidon, zdolnymi do obserwacji z większej odległości i wyposażonymi w systemy pozwalające wykrywać zarówno jednostki nawodne, jak i podwodne.
Trwa również kooperacja z Australią nad stworzeniem nowego systemu radarów pozahoryzontalnych. Ma on zastąpić wysłużony system z czasów zimnej wojny i umożliwić monitorowanie przestrzeni powietrznej oraz morskiej nad Arktyką w czasie rzeczywistym.
Arktyka w centrum uwagi świata

Funkcjonariusze Królewskiej Kanadyjskiej Policji Konnej (RCMP) symulują aresztowanie „rosyjskiego szpiega” w ramach ćwiczeń wojskowych w Eclipse Sound w Nunavut.
Eksperci nie mają wątpliwości: Arktyka staje się jednym z kluczowych pól rywalizacji wielkich mocarstw. Kanada stoi przed wyzwaniem nie tylko militarnym, ale także politycznym i gospodarczym – musi jednocześnie bronić swoich interesów strategicznych, wspierać lokalne społeczności i inwestować w infrastrukturę, aby nie pozostawić północy samej sobie.
Jak zauważa Carvin, „zainteresowanie Arktyką rośnie nie tylko przez bogactwo jej surowców, ale także przez ludzi, którzy tam żyją. Bez ich obecności i wsparcia państwa suwerenność staje się pustym słowem”.
Na podst. CBC i Canadian Press