Samolot An-3 AK Borus rozbił się w Jakucji, w rejonie Olyokminsky. W związku z tym Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych Jakucji wydało oficjalne oświadczenie. Rosyjskie służby ratunkowe otrzymały informację o zdarzeniu w niedzielę, około godziny 2:29 czasu moskiewskiego, czyli 1:29 w Polsce.
"Główna Dyrekcja Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych Rosji dla Republiki Sacha (Jakucja) otrzymała wiadomość, iż samolot An-3 AK Borus awaryjnie lądował 1,5 km od miasta Olokminsk – czytamy w oświadczeniu.
Katastrofa lotnicza w Rosji. Wszczęto śledztwo
W oświadczeniu poinformowano, iż na pokładzie samolotu było pięć osób. Jedna osoba straciła życie.
"Na pokładzie znajdowało się pięć osób, w tym trzech członków załogi, dwóch pasażerów. Niestety w wyniku wypadku zginął jeden pasażer" – dodano.
Rosyjskie media donoszą, iż samolot leciał z Olyokminska do Żeleznogorska. Ze wstępnych ustaleń wynika, iż przyczyną katastrofy była awaria silnika. Pilot podjął decyzję o powrocie na lotnisko, jednak nie zdołał do niego dotrzeć, co doprowadziło do tragicznego wypadku w pobliżu Olyokminska.
Prokuratura Transportu Jakuckiego zorganizowała również kontrolę bezpieczeństwa lotów, a także wszczęła dochodzenie w sprawie awaryjnego lądowania.
Trałowiec Rosji wyłączony z działania po ukraińskim ataku
Redakcja naTemat poinformowała niedawno o operacji przeprowadzonej przez ukraiński wywiad, której efektem było unieruchomienie rosyjskiego trałowca.
"W wyniku udanej operacji wywiadu obronnego Ukrainy trałowiec Floty Bałtyckiej Federacji Rosyjskiej Aleksandr Obuchow został unieruchomiony. Okręt, który stacjonował w mieście Bałtyjsk i miał rozpocząć służbę bojową, doznał poważnych uszkodzeń – woda dostała się do silnika z powodu tajemniczej dziury w kanale gazowym: "Obuchow zakrztusił się" – podał HUR.
Atak miał miejsce w Bałtijsku, w obwodzie królewieckim, na Mierzei Wiślanej, podczas pełnienia służby bojowej przez okręt. Naprawa może okazać się trudna i kosztowna, ponieważ silnik M-503 używany na trałowcu jest towarem deficytowym.