Armia USA zabrała głos ws. katastrofy: Na pokładzie Black Hawka, który zderzył się z samolotem pasażerskim, było trzech żołnierzy. Przedstawiciel amerykańskiej armii, którego cytuje Reuters, przekazał, iż ich "status jest nieznany". - Na pokładzie śmigłowca nie było żadnych wyższych rangą urzędników - dodał. Inne źródło poinformowało, iż wojskowy śmigłowiec UH-60, który rozbił się pod Waszyngtonem, stacjonował w Fort Belvoir w stanie Wirginia. Rzeczniczka Połączonych Sił Zadaniowych Narodowego Regionu Stołecznego Heather Chairez powiedziała natomiast, iż wojskowa maszyna odbywała lot szkoleniowo-treningowy.
REKLAMA
Trwa akcja ratunkowa na rzece Potomak: Na miejscu pracuje co najmniej 300 ratowników. Służby podkreślają, iż akcję utrudniają trudne warunki: zimno, ciemność, mętna woda. NBC News, powołując się na dwa źródła, informuje, iż ekipy ratunkowe wydobyły z wody około 12 ciał. Wcześniej mówiono o odnalezieniu 18 ciał. Burmistrzyni Waszyngtonu Muriel Bowser na konferencji prasowej na lotnisku Ronalda Reagana, gdzie miał wylądować samolot pasażerski, podkreśliła, iż "nie można przekazać wiążących informacji o ofiarach katastrofy". - Teraz skupiamy się na ratowaniu ludzi - mówiła.
Zobacz wideo Poparcie dla Donalda Trumpa rośnie, ale przez cały czas nie jest kolorowo
Dwie maszyny runęły do wody: Do katastrofy doszło, gdy samolot pasażerski Bombardier CRJ-700 zbliżał się do lotniska Ronalda Reagana, około godz. 3 czasu polskiego. Na nagraniach wideo widać, jak śmigłowiec leci w kierunku samolotu, po czym pojawia się kula ognia. Świadkowie mówili, iż Bombardier przypominał wielką flarę. Przed katastrofą kontroler mówił pilotowi Black Hawka o zbliżającym się samolocie. Pytał, czy go widzi i apelował o zachowanie odstępu. Pilot potwierdzał, iż widzi samolot.
Więcej o katastrofie w USA przeczytasz m.in. w tekście "Katastrofa lotnicza w USA. Wiadomo, kto był na pokładzie samolotu. Rosja potwierdza".Źródła: Reuters, NBC News, IAR