KE oficjalnie o przyjmowaniu migrantów. Koniec "paliwa" dla prawicy w Polsce

natemat.pl 2 godzin temu
Polska nie będzie musiała przyjmować migrantów w ramach unijnego systemu relokacji. Komisja Europejska uznała, iż nasz kraj znajduje się pod szczególną presją z powodu wojny w Ukrainie i sytuacji na wschodniej granicy. Wydaje się, iż decyzja z Brukseli zamyka prawicy drogę do straszenia migrantami.


W obliczu trwających napięć na wschodniej granicy i ogromnej liczby uchodźców wojennych Polska została oficjalnie uznana za państwo dotknięte presją migracyjną. Oznacza to, iż nasz rząd może wystąpić do instytucji unijnych o całkowite lub częściowe wyłączenie z obowiązku relokacji migrantów.

Polska i inne kraje z szansą na całkowite zwolnienie z obowiązku relokacji


To bardzo ważna decyzja – nie tylko z perspektywy politycznej, ale także operacyjnej. W praktyce oznacza, iż Polska nie będzie musiała przyjmować migrantów ani wnosić opłat za odmowę ich przyjęcia. Zamiast tego będzie mogła skoncentrować się na działaniach, które już od lat realizuje, mianowicie na niesieniu pomocy uchodźcom wojennym z Ukrainy oraz ochronie granicy zewnętrznej UE przed presją wywieraną przez Rosję i Białoruś.

Brunner na konferencji prasowej dodał także, iż nasz kraj należy do państw, które borykają się z ogromnym problemem migracyjnym.

Jednym z głównych argumentów przemawiających za zwolnieniem Polski z systemu relokacji była ogromna skala pomocy udzielonej obywatelom Ukrainy. Od początku wojny do naszego kraju trafiły miliony uchodźców, z których znaczna część przez cały czas przebywa na terytorium Polski. Nasze szkoły, szpitale i system opieki społecznej są mocno obciążone, co dostrzegły także władze w Brukseli.

Dodatkowym czynnikiem są nieustannie trwające ataki hybrydowe na granicy z Białorusią, w tym incydenty z udziałem dronów, próbami nielegalnego przekraczania granicy oraz akty sabotażu informacyjnego. Warto zauważyć, iż migrantów nie będą musiały przyjmować także inne państwa członkowskie. Wśród nich znalazły się Czechy, Estonia, Bułgaria, Chorwacja i Austria.

Elastyczny pakt zamiast przymusu


Choć nowy pakt migracyjny formalnie zakłada mechanizm obowiązkowej solidarności, Komisja Europejska już zapowiedziała, iż zadbała o możliwość elastycznego podejścia dla państw w szczególnej sytuacji. Kraje mogą zaproponować inne formy wsparcia zamiast relokacji, np. operacyjne, finansowe lub rzeczowe. W przypadku Polski uznano, iż takie wsparcie zostało już udzielone choćby w nadmiarze. Wzięto pod uwagę przede wszystkim skalę dotychczasowego zaangażowania.

Aby decyzja stała się obowiązującym prawem, Rada Unii Europejskiej musi wyrazić na to zgodę w głosowaniu większościowym. Jednak przy obecnym układzie politycznym i rosnącej presji migracyjnej na wielu innych członków Unii, szanse na uzyskanie tego zwolnienia są bardzo wysokie.

Premier Tusk potwierdza: Polska nie przyjmie migrantów


Decyzja Komisji została już skomentowana przez polski rząd. Premier Donald Tusk zapowiedział, iż Polska nie tylko nie zamierza przyjmować migrantów, ale również nie będzie płacić za ich nieprzyjęcie. To jednoznaczne stanowisko ma zostać sformalizowane w najbliższych tygodniach i oficjalnie przekazane do Rady UE.



UE w końcu uznaje wyzwania migracyjne


Unia Europejska po raz pierwszy w tak wyraźny sposób uznała, iż różne państwa członkowskie ponoszą odmienne koszty związane z kryzysami migracyjnymi. Podczas gdy Grecja, Włochy czy Hiszpania mierzą się głównie z napływem migrantów przez Morze Śródziemne, takie kraje jak Polska czy Estonia stoją przed wyzwaniem zabezpieczenia lądowych granic Unii i opieki nad uchodźcami wojennymi.

W ramach nowego cyklu zarządzania migracją KE będzie corocznie oceniać, które kraje wymagają wsparcia, a które są już wystarczająco obciążone. Mechanizm ten ma działać nie tylko na rzecz sprawiedliwości, ale i spójności całej wspólnoty.

Idź do oryginalnego materiału