Począwszy od pierwszych tygodni walk w Ukrainie Rosja wystrzeliwała w napadnięty kraj liczne pociski balistyczne i manewrujące, nie licząc tego co wypluwała z siebie rosyjska artyleria lufowa i rakietowa. Pociski te, o wartości od kilku do kilkunastu milionów dolarów za egzemplarz raziły często cele cywilne, nie przyczyniając się w liczącym się stopniu do rosyjskiego zwycięstwa, a jedynie siejąc niepotrzebną śmierć. Od artylerii rakietowej były (i są) o tyle groźniejsze, iż Rosjanie mogą za ich pomocą zagrażać nie tylko strefie przyfrontowej i miastom znajdującym się na jej zapleczu, ale dosłownie wszystkim miastom ukraińskim. Innymi słowy, poza cechami typowo operacyjnymi są one narzędziami terroru i wiadomością dla Ukraińców: nikt nie może być u was pewny jutra.