Dezinformacja to praktycznie temat nr 1 gdyby nie liczyć tematu wojny na Ukrainie i wyborów w Polsce. Praktycznie codziennie się z nią spotykamy i jednocześnie próbujemy walczyć z nią na różne sposoby. I w tym samym czasie pojawia się zwiastun filmu Agnieszki Holland, który jest wręcz kwintesencją tego zjawiska.
W dobie wojny informacyjnej i napiętej sytuacji na granicy z Białorusią praktycznie codziennie jesteśmy wystawieni na walkę w domenie psychologicznej. Polacy są atakowani w mediach prorosyjskich za bronienie własnych granic. Służby polskie przyrównywane swoim działaniem do Niemców z czasów II wojny światowej. Polacy ukazywani są zaś jako bezduszni rasiści, którzy nie mają szacunku dla obcych.
I gdy ktoś zna realia, to wie, iż wszystko w tym przekazie jest kłamstwem. Działania białorusko-rosyjskie były i są elementem operacji „Śluza”. Ludzie tam znajdujący się są tylko elementem szeroko rozumianego handlu ludźmi oraz wojny psychologicznej wycelowanej przede wszystkim w Polskę, ale też i państwa bałtyckie.
Każdy też zdaje sobie sprawę z tego, iż Straż Graniczna czy WOT nie dokonują masowych mordów na migrantach. Nie tworzą też zbiorowych mogił po lasach. To są „newsy” wyjęte żywcem z rosyjskich kanałów na Telegramie.
No i w dobie takich elementów wojny hybrydowej wycelowanej w Polskę pojawia się film Agnieszki Holland, który tę całą dezinformację prorosyjską przedstawia jako fakt. A przynajmniej takie wnioski można wysnuć już wyłącznie z samego zwiastuna:
Pokazanie Polaków jako barbarzyńców – jest;
Służby mundurowe ukazane jako bezduszne – jest;
Kompletnie pominięcie tematu operacji „Śluza”, która pokazuje, iż to była zaplanowana akcja – jest;
Zlekceważenie zagadnienia wojny hybrydowej – jest.
Wszystkie przestrogi jak krew w piach
Nie pomogły tutaj sygnały płynące ze środowisk eksperckich, które ostrzegają przed łapaniem się na rosyjską narrację. I naturalnym byłoby przynajmniej zaznajomienie się z tym zagadnieniem. Zamiast tego Agnieszka Holland, Maja Ostaszewska czy Maciej Stuhr wręcz bezrefleksyjnie wpisują się w działania rosyjsko-białoruskie. Należy sobie zadać pytanie czy wynika to z ich wrogiego nastawienia do aktualnie rządzącej ekipy czy z własnej podatności na dezinformację.
Obie odpowiedzi jednak są jednoznaczne z oznaczeniem tego filmu jako szerzącego narrację szkodliwą i nieprawdziwą w stosunku do państwa polskiego. Powielającą fake newsy krążące w mediach skrajnie szkodliwych państwu polskiemu.