Kmdr Janusz Porzycz: Wojsko Polskie wspierało i wspiera sportowców!

polska-zbrojna.pl 1 miesiąc temu

Są dyscypliny, które bez pomocy państwa nie dałyby rady doprowadzić zawodników do wysokiego poziomu. Bez wsparcia Ministerstwa Obrony Narodowej poziom byłby niższy, dlatego Wojsko Polskie cały czas wspierało i wspiera sportowców – mówi kmdr Janusz Porzycz, szef Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego.

Szef CWZS-u kmdr Janusz Porzycz z bokserem st. szer. Mateuszem Masternakiem. Fot. Jacek Szustakowski

Już tylko godziny dzielą nas od otwarcia XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. W 211-osobowej reprezentacji olimpijskiej jest 80 reprezentantów CWZS-u. Tylu żołnierzy jeszcze nigdy nie walczyło o medale na jednych igrzyskach.

Kmdr Janusz Porzycz: Procentowo wygląda to okazale. Przed trzema laty w Tokio, w tak samo licznej reprezentacji Polski, było 58 żołnierzy w służbie czynnej, w tym 57 z CWZS-u i jeden – maratończyk st. szer. Adam Nowicki – z 12 Dywizji Zmechanizowanej. Statystyka po poprzednich igrzyskach poprawiła się na naszą korzyść, gdyż bardziej otworzyliśmy się na powoływanie do CWZS-u również zawodników uprawiających dyscypliny, które nie są preferowane przez Międzynarodową Radę Sportu Wojskowego. Podobnie jak w innych natowskich armiach, staramy się promować służbę wojskową poprzez sukcesy żołnierzy-sportowców, także w dyscyplinach niekojarzonych z wojskiem. Przykładem są choćby kajakarstwo, wioślarstwo i kolarstwo torowe.

REKLAMA

Dodatkowym powodem do dumy jest fakt, iż w aż sześciu dyscyplinach – judo, łucznictwie, pięcioboju nowoczesnym, strzelectwie, triatlonie i zapasach – w reprezentacji olimpijskiej znaleźli się wyłącznie zawodnicy Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego.

Z otwarcia na dyscypliny spoza programu zawodów pod flagą CISM pewnie ucieszyli się prezesi niektórych polskich związków sportowych. Jak układa się kooperacja CWZS-u ze sportowymi centralami?

Związki bardzo sobie cenią współpracę z Wojskiem Polskim, które cały czas wspierało i wspiera sportowców. Są dyscypliny, które bez pomocy państwa nie dałyby rady doprowadzić zawodników do wysokiego poziomu. Bez wsparcia, jakiego udziela Ministerstwo Obrony Narodowej, poziom byłby niższy. Potwierdzają to choćby słowa Adama Konopki, wiceprezesa i honorowego prezesa zarządu Polskiego Związku Szermierczego, który powiedział, iż bez wojska nie byłoby sukcesów w szermierce. Podobnego zdania są też np. przedstawiciele Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego. Szczególnie działacze reprezentujący mało medialne dyscypliny, cenią sobie pomoc armii.

Na poprzednich igrzyskach w Tokio żołnierze wywalczyli dwa złote, dwa srebrne oraz cztery brązowe medale. W Paryżu wystartuje więcej żołnierzy. Czy statystyka przełoży się na większe zdobycze?

Statystyka statystyką, a medale medalami. W składzie reprezentacji oczywiście jest więcej żołnierzy niż przed trzema laty, ale pamiętajmy też, iż nie tak mocna jak w Tokio jest reprezentacja lekkoatletów, która tak znakomicie spisała się w Japonii. Moim zdaniem, większość polskich kandydatów do medali to żołnierze. Mam tutaj na myśli Aleksandrę Mirosław, Wojciecha Nowickiego czy Natalię Kaczmarek. Pamiętać jednak należy, iż będąca w znakomitej formie rekordzistka Polski w biegu na 400 m na bieżni w Paryżu będzie miała silną konkurencję. Liczę też na wioślarzy, kajakarzy, kolarki torowe, pięściarki i florecistki. Te ostatnie, zwłaszcza w rywalizacji drużynowej, mają szansę spisać się na medal. Sport rządzi się jednak swoimi prawami i do końca – dopóki piłka jest w grze, jak powiedział klasyk – wszystko się może zdarzyć. Weźmy też pod uwagę niespodzianki, na nie także liczę!

Oficerowi noszącemu mundur marynarski na pewno bliskie są sporty związane z morzem. W olimpijskiej reprezentacji jest dwoje żołnierzy, którzy walczyć będą o medale w żeglarstwie. Jak Pan ocenia ich szanse?

Obydwoje reprezentantów CWZS-u w żeglarstwie rywalizuje w windsurfingowej klasie iQFoil. Szer. Paweł Tarnowski kilka miesięcy temu wywalczył w niej tytuł wicemistrza świata. Zaliczany jest więc do grona kandydatów na podium igrzysk. Liczę na sprzyjające wiatry dla naszego zawodnika, jak i dla jego koleżanki po fachu, szer. Mai Dziarnowskiej. Skoro noszę mundur marynarski, to będę się cieszył, jeżeli medali „wyciągniętych” z wody będzie jak najwięcej.

A jako kibic, kogo najbardziej będzie Pan dopingował przed telewizorem?

Każdego reprezentanta Polski, oczywiście żołnierzy Wojska Polskiego w szczególności. Bardzo lubię „królową sportu”, czyli lekką atletykę i tę rywalizację na pewno będę śledził uważnie. Jedną naszą reprezentantkę – dzielną i ambitną młodą mamę – będę obserwował zaś wyjątkowo bacznie. Mam tutaj na myśli wieloboistkę st. szer. Adriannę Sułek-Szubert. Na początku tego roku urodziła syna i mimo krótkiego czasu, jaki jej został na przygotowania, nie poddała się i dzielnie walczyła o powrót do jak najwyższej formy. Niestety, spotkała się z falą hejtu i zarzutami, iż swoją decyzją o ciąży pozbawiła się szansy na dobry występ w Paryżu. Na takie nieprzychylne komentarze odpowiedziała wymownym wpisem w mediach społecznościowych. choćby jeżeli w Paryżu nie osiągnie spektakularnego wyniku, to gorąco wierzę, iż ta konsekwentna w dążeniu do celu zawodniczka sprawi nam jeszcze swoimi wynikami wiele radości. Dla mnie jest wzorem postawy sportowca.

Rozmawiał: Jacek Szustakowski
Idź do oryginalnego materiału