Koalicja Obywatelska wygrałaby wybory do Sejmu, gdyby odbyły się one w tym miesiącu. Nowy sondaż IBRiS dla "Rzeczpospolitej" daje KO 30,4 procent poparcia, przed Prawem i Sprawiedliwością z wynikiem 27,1 procent. Jednak połączone partie prawicy mogłyby uzyskać niemal 50 procent głosów.
Na trzecim miejscu znalazła się Konfederacja z wynikiem 16,1 procent, co oznacza wzrost o 1,1 punktu procentowego. Do Sejmu weszłyby jeszcze Lewica z poparciem 7,2 procent oraz Konfederacja Korony Polskiej z 5,1 procent.
Poniżej pięcioprocentowego progu znalazły się partia Razem (3,9 procent), PSL (3,2 procent) i Polska 2050 (1,7 procent). 5,3 procent respondentów odpowiedziało "nie wiem". Badanie metodą CATI przeprowadzono na próbie 1075 osób.
Stabilizacja trendów
Marcin Duma, prezes IBRiS, ocenił w rozmowie z "Rzeczpospolitą": «Utrwalił się pozytywny trend dla Koalicji Obywatelskiej i negatywny dla PiS. Niewielkie wzrosty poparcia dla Konfederacji i Lewicy są w granicach błędu statystycznego».
Ekspert podkreślił również, iż «PiS nie ma premii sondażowej po wygranej swojego kandydata». Poparcie dla PiS spadło z 27,6 procent w poprzednim sondażu do obecnych 27,1 procent.
Prawica blisko połowy poparcia
Gdyby połączyć wyniki partii prawicowych, PiS z Konfederacją uzyskałyby łącznie 43,2 procent. Razem z partią Grzegorza Brauna osiągnęłyby 48,3 procent poparcia.
Tymczasem obecna Koalicja 15 października, czyli KO i Lewica, zdobyłaby łącznie jedynie 37,6 procent głosów. Z partnerów koalicyjnych KO tylko Lewica przekroczyłaby próg wyborczy.
Gra o sumie zerowej
«Mamy grę o sumie zerowej. Wiele musiałoby się wydarzyć, żeby wszystko zostało po staremu. Stabilizacja będzie nam towarzyszyć do stycznia, jeżeli nie stanie się nic przełomowego» - powiedział Marcin Duma w "Rzeczpospolitej".
Prezes IBRiS wskazał na możliwe przełomowe wydarzenie: «A to, co może się wydarzyć, nie zależy od Polski. Zakończenie wojny w Ukrainie byłoby sygnałem dla Polaków i problemem dla partii Brauna i Konfederacji oraz szansą dla KO i PiS».
Profesor Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, skomentował wyniki dla "Rzeczpospolitej": «Zmiany w granicach błędu. Stabilność, która potrwa, ale nie da się jej utrzymać do wyborów. Miesiąc miodowy po wyborach prezydenckich minął. Opozycja ma większość, ale to KO jest liderem».
Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).









