Kobiety w Ukrainie walczą o swoje państwo i o prawo, by go bronić

krytykapolityczna.pl 6 miesięcy temu

W ciągu ostatniego roku kwestia mobilizacji w Ukrainie była szczególnie dotkliwa. Większość ukraińskich żołnierzy, którzy zdecydowali się wstąpić do armii po 24 lutego 2022 roku, by bronić kraju po rozpoczęciu przez Rosję pełnoskalowej inwazji, wcześniej była cywilami i często nie miała żadnego związku z wojskiem. Wśród nich jest ponad 62 tysiące kobiet. To znacząca liczba, ale na tle miliona osób, które według różnych źródeł są w tej chwili zaangażowane w ukraińskie siły obrony, to wciąż niewiele. Nowa ustawa o mobilizacji, która weszła w życie 18 maja 2024, zaostrza zasady rejestracji wojskowej dla mężczyzn i adekwatnie nic nie zmienia dla kobiet.

„Od dawna przewidywałem, iż tak się stanie, i w końcu się stało” – tak o utworzeniu pierwszej kobiecej jednostki obsługującej drony napisał na swojej stronie na Facebooku Ihor Łucenko, który jest jedną z sił napędowych rozwoju technologii bezzałogowych statków i ich pilotażu w ukraińskiej armii. Pomysł utworzenia całkowicie kobiecej jednostki był rzeczywiście wielokrotnie podnoszony w ukraińskiej debacie, ale fakt, iż zdecydowano się go wdrożyć prawie dwa i pół roku po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny, wskazuje na pewien brak gotowości do zaangażowania kobiet do wojska.

Słuchaj podcastu „Blok wschodni”:

Spreaker
Apple Podcasts

Jaryna Czornohuz jest jedną z tych ukraińskich żołnierek, które często wypowiadają się publicznie na ten temat. Jej refleksje na temat szerszego zaangażowania kobiet w służbę wojskową, w tym poprzez tworzenie jednostek kobiecych, były aktywnie dyskutowane zarówno przez ukraińskie feministki, jak i wojskowych.

– Niektórzy uważają, iż jednostki kobiece nie są pomysłem feministycznym, ponieważ izolujemy jedną płeć od drugiej, ale ja patrzę wyłącznie na to, co widzimy w rzeczywistości – mówi Jaryna. – W rzeczywistości istnieje wiele całkowicie męskich jednostek, w których kobiety nie są akceptowane. jeżeli jest wiele takich jednostek, dlaczego nie stworzyć przynajmniej jednej lub dwóch jednostek wyłącznie żeńskich? Na przykład dla tych kobiet, które chciałyby zajmować stanowiska bojowe w wojsku, ale rozumieją, iż raczej nie dostaną się do męskich jednostek bojowych i nie chcą tracić na to czasu?

Praktycznie każda Ukrainka, która zdecydowała się wstąpić do sił obrony Ukrainy, może potwierdzić słowa Jaryny o konieczności „przebijania się” kobiet w armii. Są oczywiście i takie obszary w ukraińskiej armii, gdzie obecność kobiet jest powszechna, a choćby tradycyjna. Chodzi o takie stanowiska jak urzędniczki, kucharki, księgowe czy lekarki. Zgodnie z nową ustawą o mobilizacji kobiety z wykształceniem medycznym lub farmaceutycznym to jedyne grupy, które muszą zarejestrować się do służby wojskowej. Ale w przeciwieństwie do mężczyzn, nie mają ograniczonego prawa do wyjazdu za granicę. Kobiety wykonujące inne zawody, choćby te, które związane są ze specjalizacją wojskową, od niedawna mogą rejestrować się dobrowolnie.

Jednym z powodów, dla których kobiety miały wcześniej – także od początku wojny rosyjsko-ukraińskiej w 2014 roku – własne, „kobiece” stanowiska w armii, jest kwestia legislacyjna. Dopiero w 2018 roku weszły w życie zmiany, które pozwoliły kobietom oficjalnie zajmować stanowiska bojowe. Od początku wojny w 2014 do 2018 roku ukraińskie kobiety, które uporem i siłą woli utorowały sobie drogę do walki jako snajperki lub strzelczynie moździerzowe, oficjalnie w papierach pozostawały kucharkami lub urzędniczkami.

Nowa ustawa o mobilizacji milczy na temat obowiązków kobiet, z wyjątkiem tych z wykształceniem medycznym lub farmaceutycznym. Wymowna była również odpowiedź prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na temat mobilizacji kobiet podczas konferencji prasowej w grudniu ubiegłego roku. Zapytany o to, czy zgodziłby się na obowiązkową mobilizację kobiet, kategorycznie stwierdził, iż nie podpisze ustawy, która zawierałaby taki zapis. To pokazuje, iż państwo ukraińskie nie jest gotowe do szerszego angażowania kobiet w siły obrony.

Ustawa, która weszła w życie 18 maja, przewiduje także podstawowe szkolenie wojskowe dla wszystkich mężczyzn w wieku 18–24 lat (tj. tych, którzy nie podlegają jeszcze mobilizacji, która obejmuje mężczyzn w wieku 25 lat i starszych). Jednocześnie takie szkolenie jest nieobowiązkowe dla kobiet – mogą je odbyć, jeżeli chcą. Z drugiej strony powinno ono zostać włączone do programów nauczania szkół wyższych, co oznacza, iż wszyscy studenci potrzebują jedynie chęci i inicjatywy władz, aby je odbyć.

Jaryna Czornohuz podkreśla, iż to zróżnicowanie obowiązku nabycia podstawowych umiejętności wojskowych nie przyczyni się do większego zaangażowania kobiet w armię. A gdyby rzeczywiście takim obowiązkiem objąć wszystkich bez względu na płeć, pomogłoby to uczynić armię w Ukrainie sprawą wszystkich obywateli.

– W naszej kulturze armia zawsze była uważana za sprawę czysto męską – mówi Czornohuz. – A mobilizacja kobiet to pomysł wywodzący się z zupełnie innej filozofii, który nie był praktykowany w naszym społeczeństwie przez te wszystkie lata. Aby go wdrożyć, musimy najpierw wprowadzić obowiązkowe podstawowe szkolenie wojskowe dla kobiet, ponieważ nowe prawo wymaga tego tylko od mężczyzn. Aby kobiety stopniowo zrozumiały, iż to ich sprawa. Gdybyśmy wprowadzili obowiązkowe powszechne szkolenie wojskowe dla kobiet dwa lata temu, kwestia mobilizacji nie byłaby bombą komunikacyjną, jak niektórzy to nazywają – podkreśla żołnierka. Jaryna postrzega również jednostki kobiece jako rodzaj etapu przejściowego, który pozwoliłby kobietom służyć na stanowiskach bojowych bez narażania się na seksizm.

Jednocześnie nie wszystkie kobiety w wojsku wierzą, iż idea całkowicie żeńskich jednostek przyczyni się do większego zaangażowania kobiet w siły obrony i zmiany postrzegania ich roli w obronie państwa.

– Wydaje mi się, iż pomysł sztucznego tworzenia wyłącznie kobiecych jednostek nie jest dobry – mówi Iryna Rybakowa, oficer prasowy 93. samodzielnej brygady zmechanizowanej „Chołodny Jar”. – Moim zdaniem mieszane zespoły zawsze były najbardziej efektywne. To nie płeć powinna decydować o utworzeniu jednostki wojskowej, ale profesjonalizm – podsumowuje.

Rybakowa dzieli się również ciekawą obserwacją dotyczącą jednostek znajdujących się pod kontrolą Gwardii Narodowej Ukrainy (formacja wojskowa podlegająca Ministerstwu Spraw Wewnętrznych Ukrainy – red.). Według niej na stanowiskach bojowych jest tam wiele kobiet. Są one zintegrowane w zespołach i bardzo aktywne. Dzieje się tak dlatego, iż wiele z tych kobiet zaczynało w policji, gdzie mieszane zespoły pracują na patrolach.

– Gwardia Narodowa jest przyzwyczajona do kobiet jako funkcjonariuszy patrolowych, do wspólnej pracy, do chodzenia na zmiany – mówi Iryna Rybakowa. – Zespoły policyjne są przyzwyczajone do tego, iż są w nich nie tylko koledzy, ale i koleżanki, które są równymi towarzyszami.

Słowa Rybakowej podkreślają potrzebę stopniowych zmian. Decyzja o wprowadzeniu mieszanych patroli policyjnych zapadła po reformie z 2015 roku. Na początku rola kobiet w patrolach policyjnych cieszyła się dużym zainteresowaniem, co można było wywnioskować z licznych artykułów o policjantkach patrolowych, które pojawiały się w mediach w pierwszych latach funkcjonowania nowych sił. Na początku służbę kobiet odbierano jako coś niezwykłego, ale w ciągu niespełna dekady policjantki patrolowe stały się powszechne w ukraińskim społeczeństwie, podobnie jak lekarki czy nauczycielki.

– W ten sposób model mieszanych zespołów w życiu cywilnym naturalnie przerodził się w podejście do kobiet jako profesjonalistek w wojsku – podsumowuje Iryna Rybakova.

Temat mobilizacji kobiet i obowiązkowej służby wojskowej dla obu płci wywołuje wiele dyskusji wśród ukraińskich feministek. Jednak w wyniku tych dyskusji nie pojawił się żaden konsensus. Maria Dmitriewa, radykalna feministka, badaczka gender i moderatorka największej ukraińskiej feministycznej grupy na Facebooku, Feminism UA, mówi, iż kiedyś popierała ideę profesjonalnej armii kontraktowej w Ukrainie. Jednak biorąc pod uwagę wyzwania, przed którymi stoimy dzisiaj, Maria uważa, iż Ukraina musi wprowadzić system w stylu izraelskim z powszechną służbą wojskową zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet.

– Tak aby każdy miał możliwość nauczenia się, jak trzymać broń i w razie potrzeby mógł wstąpić do wojska – uważa Dmitriewa. Jednak podobnie jak Jaryna Czornohuz i Iryna Rybakowa, Dmitriewa podkreśla, iż powinien to być proces stopniowy i wymaga zmian w społeczeństwie i podejściu państwa. Jednocześnie w ruchu feministycznym są też głosy, które twierdzą, iż podnoszenie kwestii mobilizacji kobiet do wojska jest w tej chwili niewłaściwe. Wśród nich jest Bohdana Stelmach, koordynatorka Wołyńskiego Klubu Prasowego.

– Podnoszenie kwestii mobilizacji kobiet w sytuacji, gdy istnieje dyskryminacja płciowa na rynku pracy i w możliwościach samorealizacji kobiet ze względu na narzucony przez społeczeństwo „obowiązek” opieki nad dziećmi i innymi członkami rodziny, jest co najmniej cyniczne – mówi Stelmach.

Niezależnie od wielorakich przeszkód ukraińskie kobiety ciągle wstępują do ukraińskich sił zbrojnych. Liczba kobiet zapisanych na uniwersytety wojskowe rośnie i przechodzą one szkolenie wojskowe, aby móc bronić swojego kraju na równi z mężczyznami. Jednak w przeciwieństwie do mężczyzn, kobiety mają wybór, czy wstąpić do armii, czy nie.

Społeczeństwo ukraińskie, przynajmniej na razie, nie potępi kobiety za jej niechęć do bezpośredniej obrony swojego kraju na polu boju. Wynika to oczywiście z kształtu relacji między płciami, który przez wieki budowali mężczyźni. Pytanie, które powinni zadawać sobie Ukraińcy i Ukrainki, brzmi: czy jeżeli nie zmienimy tego podejścia teraz, w czasie wojny z Rosją, to uda się zachować ukraińską państwowość? Bo jeżeli ją stracimy, to stracimy ją wszyscy na równi – i kobiety, i mężczyźni. Walka o własne państwo napędzała ukraińskie kobiety w przeszłości, napędza je także teraz – do pokonywania zarówno szklanego sufitu służby wojskowej, jak i wroga.

*

Z ukraińskiego przełożyła Paulina Siegień.

**

Olga Worożbyt – zastępczyni redaktora naczelnego „Tygodnika Ukraińskiego”.

Idź do oryginalnego materiału