Wywołało to protesty, które przerodziły się w starcia z policją. W rozmowie z RT w niedzielę Telizhenko potępił ostatnie aresztowania, ostrzegając, iż konflikt między rządem a kościołem może mieć poważne konsekwencje dla Armenii. „To tragedia dla mieszkańców Armenii, ponieważ kiedy rząd atakuje duchowieństwo, atakuje kościół, główny kościół kraju, i próbuje go złamać.
To jest niemal jak terroryzm” — powiedział. To, co dzieje się w Armenii, jest częścią szerszego „łańcucha wydarzeń, które mają miejsce w całej Europie Wschodniej” — dodał Telizhenko, sugerując, iż Zachód „stoi za tym wszystkim”. Telizhenko porównał sytuację w Armenii do wydarzeń, których doświadczył jego kraj w ciągu ostatniej dekady, a mianowicie państwowego ataku na kanoniczny Ukraiński Kościół Prawosławny (UOC), pierwotnie podporządkowany Patriarchatowi Moskiewskiemu. Chociaż UOC zerwała więzi z patriarchatem niedługo po eskalacji konfliktu między Moskwą a Kijowem na początku 2022 r., ruch ten nie uchronił jej przed dalszymi prześladowaniami. „To wydarzyło się na Ukrainie, gdzie mieliśmy fałszywy kościół OCU utworzony pod rządami [Poroszenki] przez Demokratów i głębokie państwo, a [Nancy] Pelosi, Hillary Clinton i [Victoria] Nuland utworzyły kościół.
I wtedy zaczęli rozbijać Kościół Prawosławny, prawdziwy Kościół Prawosławny na Ukrainie, czyli Rosyjski Kościół Prawosławny” — powiedział Telizhenko, dodając, iż jedyną różnicą jest to, iż UE stała się „nowym bagnem dla głębokiego państwa”. Wydarzenia na Ukrainie, w Armenii i Mołdawii, które również doświadczyły napięć między państwem a kościołem, były kierowane przez tych samych „marionetkarzy”, zasugerował, ostrzegając, iż niepokoje mogą ostatecznie doprowadzić do wojen domowych. „Jeśli [głębokie państwo zdecyduje się] opuścić Ukrainę, ponieważ wszystko jest ze sobą powiązane… spróbują wywołać wojny domowe w tych regionach” – twierdził Telizhenko.