Wolny rynek doprowadził do tego, iż obok solidarności Polaków z Ukraińcami widzimy rosnącą rywalizację obu grup
Afera ze zbożem z Ukrainy, wzrost poparcia dla Konfederacji i seria badań opinii publicznej otworzyły w Polsce debatę, która przez ponad rok była spychana na dalszy plan. Czy Polacy „zmęczą się” pomocą Ukrainie? Czy wywołana wojną solidarność obu narodów ma granice? I czy po ponad roku rzeczywistość nowych mieszkanek i mieszkańców Polski okaże się trudniejsza, niż przedstawiały to cukierkowe obrazki medialne? To część pytań, które dziś zadajemy sobie coraz głośniej.
Od 24 lutego 2022 r. polską granicę przekroczyło 10,7 mln mieszkańców Ukrainy. Z tych ponad 10 mln, jak podaje Biuro Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców ONZ, 1,5 mln zostało w Polsce i objęto ich ochroną tymczasową lub innymi formami pomocy dla uchodźców. Do łącznej liczby uchodźców z Ukrainy należy pewnie doliczyć tych, którzy przekroczyli granicę z Polską z innego kraju – np. przez Czechy bądź Słowację – albo z innego powodu nie mieszczą się w statystykach UNHCR. Poza tym do ogólnej liczby Ukrainek i Ukraińców w Polsce trzeba dopisać około miliona migrantów ekonomicznych, którzy zaczęli życie tutaj przed 24 lutego 2022 r. Najczęściej więc szacunki mówią, iż mamy dzisiaj w kraju 2,3 mln ukraińskich współmieszkańców.
Oznacza to, iż Polska zmieniła się błyskawicznie z jednego z najbardziej zamkniętych na imigrację i monoetnicznych państw w kraj z jedną z największych populacji uchodźców na świecie. Ustępujemy w tej kategorii Turcji (ponad 3,5 mln uchodźców) czy Kolumbii, a w Europie Niemcom (ponad 2 mln) – ale w kwestii liczby osób, które znalazły schronienie przed wojną w innym kraju, jesteśmy już na tym samym pułapie, co dotychczasowi globalni liderzy rankingów humanitarnych. A to oznacza głębszą transformację, bo napływ ponad 2 mln nowych współmieszkańców ma skutki dla demografii, rynku pracy, gospodarki i relacji społecznych.
Lęk społeczny, nie kulturowy
„Najpilniejszą potrzebą w sferze publicznej jest dziś rozbrojenie, zanim wybuchnie w sposób niekontrolowany, nabrzmiałej do ogromnych rozmiarów niechęci do uchodźców”, wzywał w swoich konkluzjach wydany na początku 2023 r. raport „Polacy za Ukrainą, ale przeciw Ukraińcom” autorstwa dr. hab. Przemysława Sadury i Sławomira Sierakowskiego. „Silnie wzrósł odsetek Polaków uważających, iż na pomoc (…) nas nie stać”, alarmowały wnioski sondażu sporządzonego na zlecenie Warsaw Enterprise Institute. „Na co dzień z Polakami ciężko żyć. Proszę sąsiadów, żeby się ciszej zachowywali, a ci kurwami rzucają. Mówią, wracajcie do domu”, relacjonuje wrażenia Ukraińców z Polski portal OKO.press. I dopytuje rozpaczliwie: „Polacy, czy to już koniec waszej pomocy?”.
Atmosferę paniki moralnej wokół – rzeczywistej lub podkręconej przez media – niechęci do pomagania Ukraińcom i Ukrainie podbiły jeszcze wydarzenia przełomu marca i kwietnia 2023 r. Konfederacja, partia najbardziej niechętna pomocy Ukrainie, odbiła się w sondażach i na pewien czas uplasowała na trzecim miejscu. Chwilę później nabrały zaś rozgłosu protesty rolników, w tym organizowane przez Agrounię. W kwietniu polscy rolnicy, po niemal roku sygnalizowania problemu, dobili się w końcu do ucha rządzących w sprawie ukraińskiego zboża zalewającego polski rynek i wymusili na nich reakcję. Rząd Zjednoczonej Prawicy tymczasowo zablokował więc import żywności z Ukrainy w ogóle – co odczytano jako kolejny znak rosnącej niechęci do Ukraińców. Te fakty w połączeniu z sondażem Ipsos dla OKO.press, który wskazywał częściowy spadek entuzjazmu wobec stałego pobytu uchodźców z Ukrainy w Polsce, napędziły kolejne alarmistyczne diagnozy.
Zdecydowana mniejszość podobnych publikacji – ukazujących się seriami od wiosny 2022 r. – niuansuje problem. Dyskurs o przyjęciu przez Polskę ponad miliona uchodźców z Ukrainy ma biegunowy charakter. Jedna z dominujących narracji mówi, iż Polacy są wobec Ukraińców niezwykle gościnni i tworzą z Ukrainą wręcz jeden naród, a w przyszłości być może choćby jedno państwo. Druga – przeciwnie, podkreśla, iż uchodźcy z Ukrainy spotykają się w Polsce z nienawiścią, wykluczeniem i dyskryminacją, a wzory zachowań Polaków wobec Ukraińców kreuje „propaganda Kremla”. Czyli Polacy albo są narodem „humanitarnego supermocarstwa”, albo, jeżeli nie urosną do tych oczekiwań, stanowią najwyraźniej społeczeństwo nienawistników podatnych na propagandę z Moskwy.
Wśród cytowanych powyżej publikacji raport Sadury i Sierakowskiego wyróżnia się zwróceniem uwagi na konkretne problemy. „Należy mówić wprost o autentycznym zmęczeniu Polaków, o problemie ze wzrostem cen mieszkań i dostępem do usług publicznych. Przez to, iż politycy wolą milczeć o tym, wciąż nie rozpoczęła się tak potrzebna publiczna dyskusja o rozwiązaniach”, zauważają trzeźwo autorzy. Jednak to właśnie jest sedno sprawy, a nie jej margines.
Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 17/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym.