W związku z ujawnioną w tym tygodniu aferą korupcyjną, szefowa ukraińskiego rządu Julia Swyrydenko zapowiedziała wczoraj przeprowadzenie audytu we wszystkich firmach państwowych i sprawdzenie przejrzystości ich zamówień.
Natomiast prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nałożył sankcje na dwóch obywateli Izraela zamieszanych w tę aferę, w tym na swojego byłego bliskiego współpracownika. Wartość zdefraudowanych środków finansowych w spółce Enerhoatom, będącej operatorem ukraińskich elektrowni atomowych, szacuje się na co najmniej 100 mln dolarów.
Julia Swyrydenko podkreśliła w czwartek (13 listopada), iż w czasie pełnoskalowej wojny „gdy wróg codziennie niszczy infrastrukturę energetyczną, a kraj żyje według harmonogramów wyłączeń prądu, jakakolwiek korupcja jest niedopuszczalna”. „Rząd już podjął pierwsze decyzje: wniosek o dymisję dwojga ministrów, sankcje wobec osób wskazanych w materiałach NABU, a także restart Enerhoatomu — odsunięcie kierownictwa i rozpoczęcie audytu spółki” — wyliczała w komunikatorze Telegram.
Swyrydenko poinformowała również, iż rząd przygotowuje kompleksowe rozwiązania dotyczące wszystkich spółek państwowych, w tym energetycznych. „Przeprowadzamy audyt i zobowiązaliśmy rady nadzorcze do sprawdzenia funkcjonowania firm, zwłaszcza w zakresie zamówień” — podkreśliła.
Zełenski nakłada sankcje m.in. na swojego byłego współpracownika
Prezydent Zełenski nałożył tego samego dnia sankcje na dwóch obywateli Izraela, których nazwiska pojawiają się w śledztwie dotyczącym korupcji w spółce Enerhoatom — Tymura Mindicza i Ołeksandra Cukermana (pierwszy z nich był bliskim współpracownikiem prezydenta Ukrainy). Obaj będą m.in. pozbawieni nagród państwowych, a ich aktywa finansowe zostaną zablokowane na trzy lata.
UE wobec ukraińskiej afery korupcyjnej
Już w środę (12 listopada) szefowa dyplomacji UE Kaja Kallas zaapelowała, by ukraińskie władze bardzo poważnie podeszły do kwestii „nadzwyczaj niefortunnego” skandalu korupcyjnego. — Moim zdaniem to bardzo ważne, by rzeczywiście gwałtownie się tym zajęli i podeszli do sprawy bardzo poważnie — powiedziała agencji Reutera w kuluarach spotkania przedstawicieli państw G7 w Kanadzie. — To przecież dosłownie pieniądze należące do ludzi i powinny one powędrować na linię frontu — podkreśliła.
Natomiast w ocenie unijnej komisarz ds. rozszerzenia Marty Kos prowadzone na Ukrainie dochodzenie pokazało, „jak wielkie znaczenie mają niezależne instytucje powołane do zwalczania korupcji”. Pozytywnie oceniła też reakcję ukraińskich polityków najwyższego szczeblu. — Teraz wszystko jest w rękach ukraińskiego wymiaru sprawiedliwości, który zdecyduje, czy doszło do złamania prawa — stwierdziła.
Unijna komisarz zwróciła też uwagę, iż walka z korupcją jest nie tylko najważniejszym, ale również najtrudniejszym elementem działań w procesie akcesyjnym, które muszą podejmować wszystkie kraje kandydujące do UE. W jej ocenie w Ukrainie zachodzą w tym kontekście korzystne zmiany w kulturze politycznej. — Można mieć najlepsze prawo antykorupcyjne, ale będzie ono bezużyteczne, o ile korupcja jest w społeczeństwie akceptowana — podkreśliła unijna komisarz ds. rozszerzenia.
Merz apeluje do władz Ukrainy o zdecydowana walkę z korupcją
W obawie, iż doniesienia o korupcji w Ukrainie osłabią już i tak słabnące poparcie społeczne dla tego ogarniętego wojną kraju, kanclerz Friedrich Merz zaapelował wczoraj do prezydenta Zełenskiego o podjęcie bardziej zdecydowanej walki z korupcją.
Jak poinformował rzecznik kanclerza, w czwartkowej rozmowie telefonicznej Merz wezwał prezydenta Ukrainy do rozwiązania problemów korupcyjnych w kraju. „Kanclerz podkreślił oczekiwania niemieckiego rządu, aby Ukraina zdecydowanie kontynuowała walkę z korupcją i kontynuowała reformy, szczególnie w obszarze praworządności” — przekazał rzecznik.
Poinformował także, iż Zełenski „zobowiązał się do pełnej przejrzystości, długoterminowego wsparcia dla niezależnych organów antykorupcyjnych oraz dalszych szybkich działań mających na celu odzyskanie zaufania Ukraińców, europejskich partnerów i międzynarodowych darczyńców”.
Merz jest zdecydowany wspierać Ukrainę podczas, gdy wielu europejskich polityków waha się w obawie, iż administracja prezydenta USA Donalda Trumpa wstrzyma dalsze wsparcie militarne dla tego kraju. Tymczasem to właśnie Niemcy dostarczyły Ukrainie więcej pomocy zbrojnej niż jakikolwiek inny europejski kraj.
Afera korupcyjna w Ukrainie
W poniedziałek (10 listopada) Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) i Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna (SAP) ujawniły rozbudowany system korupcyjny w sektorze energetycznym. Według ustaleń śledczych uczestnicy procederu pobierali od kontrahentów Enerhoatomu łapówki w wysokości od 10 do 15 proc. wartości kontraktów. Nielegalne środki miały być legalizowane przez tzw. back office w centrum Kijowa, przez który — jak ustalono — przeszło około 100 mln dolarów.
W środę (12 listopada) w związku z aferą korupcyjną w Enerhoatomie do dymisji podali się minister sprawiedliwości Herman Hałuszczenko i ministra energetyki Switłanę Hrynczuk. Ich ustąpienia zażądał Wołodymyr Zełenski.
Zatrzymano dotychczas pięć osób, a siedmiu innym postawiono zarzuty. W śledztwie pojawiło się m.in. nazwisko Tymura Mindicza, biznesmena i współpracownika prezydenta Zełenskiego, który uznany jest za organizatora całego procederu. Media poinformowały, iż zdążył on uciec za granicę na kilka godzin przed przeszukaniami u uczestników afery. NABU podało także, iż udokumentowano, jak członkowie organizacji przestępczej przekazywali pieniądze byłemu już wicepremierowi Ołeksijowi Czernyszowowi.
Według mediów we wtorek (11 listopada) prokuratorzy SAP poinformowali, iż Mindicz nawiązał kontakty z ówczesnym (do 17 lipca) ministrem energetyki, a później sprawiedliwości — Hałuszczenką. Za jego pośrednictwem Mindicz miał sprawować kontrolę nad przepływami finansowymi w sektorze gazowym i energetycznym Ukrainy. Hałuszczenko miał korzystać z usług Mindicza w celu prania pieniędzy za pośrednictwem pełnomocnika doradcy ministra energetyki Ihora Myroniuka.









