Rano, 10 listopada, Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) wraz ze Specjalną Prokuraturą Antykorupcyjną (SAP) opublikowały film, który w ciągu pierwszych trzydziestu minut obejrzały tysiące osób. W ukraińskich mediach temat natychmiast stał się gorący, a pierwsze wzmianki pojawiły się już za granicą. Poranna kawa dla wielu Ukraińców okazała się gorzka: strategiczna państwowa firma, której roczne dochody przekraczają 200 miliardów hrywien, była faktycznie zarządzana przez osoby postronne, a kontrahenci byli zmuszani do płacenia haraczu w wysokości 10-15% kontraktu, aby nie utracić płynności i statusu dostawcy.
Według komunikatu NABU w Telegramie, po piętnastu miesiącach pracy i przeanalizowaniu ponad tysiąca godzin nagrań audio udało się udokumentować działalność organizacji przestępczej działającej na wielu szczeblach. Jej członkowie stworzyli zakrojoną na dużą skalę strukturę wpływu na strategiczne przedsiębiorstwa sektora państwowego, przede wszystkim na spółkę Energoatom, państwowego operatora elektrowni jądrowych.
Operacja, nazwana „Operacją Midas”, rozpoczęła się latem 2024 roku i trwała aż piętnaście miesięcy. Była to jedna z najbardziej kompleksowych akcji w historii NABU, angażująca cały personel Biura i obejmująca setki godzin pracy operacyjnej oraz analizy nagrań audio. Finałowy etap operacji był wyjątkowo intensywny – w jego ramach przeprowadzono aż 70 przeszukań w różnych punktach kraju, mających na celu zebranie ostatecznych dowodów działalności przestępczej.

Rysunek 1. Zrzut ekranu wpisu NABU na Telegramie
Źródło: NABU
Mechanizm przestępczy i schemat działań korypcyjnych
Transkrypty nagrań wideo NABU wskazują, iż pracownicy Energoatomu wprowadzili i stosowali schemat określany wewnętrznie jako „шотбаум” (“shotbaum”). Był to termin używany w organizacji przestępczej do opisania mechanizmu wymuszania łapówek i był centralnym elementem działań grupy. Jego mechanizm opierał się na wymuszaniu nienależnych korzyści od kontrahentów Enerhoatomu i był realizowany poprzez ścisły podział zadań w ramach spółki.
W skład grupy wchodziły osoby zajmujące najważniejsze stanowiska: były doradca ministra energetyki, dyrektor ds. ochrony i bezpieczeństwa w Enerhoatomie, biznesmen kierujący całą strukturą oraz czterech pracowników back-office odpowiedzialnych za legalizację przepływów finansowych.

Rysunek 2. Zrzut ekranu z filmu udostępnionego przez NABU
Źródło: NABU
Jak działał schemat:
- Cieniowy zarządca – przejmował faktyczną kontrolę nad zamówieniami, kadrami i realizacją kontraktów, organizował wymuszanie haraczu.
- Wykonawca i kontroler finansowy – zbierał środki od kontrahentów, decydował o wypłatach i egzekwował zasady „Shotbaum”.
- Dyrektor ds. finansów – wspierał egzekwowanie wymuszeń, wykorzystywał prawne moratorium na ściąganie długów.
- Kierownicy elektrowni atomowych – zbierali część nienależnych korzyści i przekazywali je do centralnej grupy.
- Inni członkowie – biznesmen i czterech pracowników back-office, zajmujących się legalizacją przepływów finansowych.
Rozmowy ujawniają, iż członkowie grupy traktowali projekty infrastrukturalne nie jako element bezpieczeństwa państwa, ale przede wszystkim jako źródło prywatnego dochodu. W maju 2025 roku „Roket” instruował współpracowników, iż jeżeli kontrahent nie okaże posłuszeństwa, cała linia firm zostanie „wyzerowana”, a pracownicy powołani do armii. W lipcu, w kontekście planowanej budowy ochronnych obiektów w elektrowniach, początkowo sugerowano wstrzymanie inwestycji z powodu „straty pieniędzy”, by ostatecznie planować projekty o wartości kilku miliardów hrywien, przy czym średni haracz wynosił 10-15%. Dyskusje pokazują również sposób planowania podziału łapówek, próbę zwiększenia procentu haraczu w obliczu zagrożeń dla infrastruktury oraz instrumentalne wykorzystanie kontraktów jako źródła finansowego zysku.
Większość nagrań udostępnionych w filmie pochodzi z dwóch tygodni przed próbą ograniczenia niezależności NABU i SAP w lipcu, co sugeruje bliskie powiązanie działań korupcyjnych z kluczowymi decyzjami politycznymi. Widać wyraźnie, iż schemat „shotbaum” funkcjonował w kontekście zmian legislacyjnych, co dodatkowo podważało zaufanie do instytucji państwowych i pokazuje, jak polityka i interesy gospodarcze mogły wzajemnie się przenikać.
Widzimy już pierwsze nieoficjalne próby ustalenia sylwetek osób zaangażowanych w ujawniony schemat. Jako pierwszy swoje sugestie opublikował Ihor Łaczenkow (ukraiński influencer, bloger i wolontariusz, autor popularnego kanału Telegram relacjonującego sytuację w Ukrainie, w tym wojny i przypadki korupcji). Jego ustalenia oraz przekazy mediów pozwalają przybliżyć osoby związane z aferą:
- Ihor Myroniuk („Roket”) – doradca ministra energetyki, pełnił rolę „cieniowego zarządcy”, nadzorując kontrakty i kadry w Enerhoatomie.
- Dmytro Basow („Tenor”) – kontroler finansowy, odpowiadał za przepływy pieniędzy i zbieranie haraczu.
- Timur Mindicz („Карлсон”) – biznesmen oraz współwłaściciel Kwartału 95. Jego struktury biznesowe powiązane były z kontraktami państwowymi, m.in. poprzez firmy „Кінокіт” i Fire Point, a w czerwcu 2025 r. jego kuzyn został aresztowany w związku ze schematem wartym ponad 120 mln UAH. Mindicz jest także partnerem Serhija Szefira, pierwszego asystenta prezydenta, w spółce „Kvartal 95” oraz w cypryjskiej firmie Green Family Ltd., kontrolującej biznes filmowy „Kwartału 95” w Rosji.
- Herman Haluszczenko („Profesor”) – były minister energetyki, pełnił funkcję punktu odniesienia dla decyzji grupy.
Od rana NABU prowadzi przeszukania w biurach ministra sprawiedliwości, byłego ministra energetyki Haluszczenki oraz w Enerhoatomie. Równocześnie funkcjonariusze odwiedzili Mindicza, który media wskazują jako osobę blisko powiązaną z prezydentem Zełenskim. Według doniesień opuścił on Ukrainę kilka godzin przed przeszukaniem.
Na szczególną uwagę zasługuje fakt, iż Mindicz jest byłym narzeczonym córki Ihora Kołomojskiego oraz jego partnerem w projektach biznesowych, m.in. deweloperskich. Powiązania Mindicza z firmą Fire Point są przedmiotem śledztwa w kontekście możliwego zawyżania cen dronów i wielkości dostaw dla Ministerstwa Obrony.
Według medialnych doniesień, Mindicz miał opuścić kraj kilka godzin przed przeszukaniami. Jednak, rzecznik Państwowej Służby Granicznej Andrij Demczenko oświadczył, iż nie posiada informacji o wyjeździe Timura Mindycza z Ukrainy. Podkreślił też, iż służba nie ma prawa ujawniać danych dotyczących przekraczania granicy przez osoby trzecie.
Kontekst polityczny i konsekwencje
Większość nagrań ujawnionych w filmie powstała tuż przed próbą ograniczenia niezależności NABU i SAP w lipcu 2025 roku (ustawa 12414), co w naturalny sposób podważa zaufanie do instytucji państwowych. Pokazuje to, jak blisko działania korupcyjne były powiązane z kluczowymi decyzjami politycznymi i strategicznymi. Przyjęcie ustawy wywołało masowe protesty społeczne, które zmusiły władze do przywrócenia niezależności antykorupcyjnych instytucji. Mimo to sytuacja pozostawiła trwały ślad w ocenie skuteczności reform i zaufania obywateli.
Powiązania osób z najbliższego otoczenia prezydenta Zełenskiego dodatkowo zwiększają ryzyko utraty wiarygodności władz w oczach opinii publicznej oraz partnerów zagranicznych. Już pierwsze reakcje zagraniczne pokazują skalę zainteresowania: rosyjska agencja TASS relacjonuje przeszukania u byłego ministra energetyki, w spółce Enerhoatom, a także u współwłaściciela „Kwartału 95”, Timura Mindicza, określanego jako „portfel” Zełenskiego. TASS podkreśla, iż ujawnione nagrania dotyczą budowy ochronnych umocnień na „szalone” kwoty i sugeruje możliwość poważnego kryzysu politycznego na Ukrainie.
Również wewnątrz kraju reakcje nie pozostają bez echa. Oleksij Honczarenko, polityk opozycyjny wobec prezydenta, w mediach społecznościowych komentuje:
„Podejrzewam, iż wiek Timura Mindicza to gdzieś od 18 do 22 lat. Bo jak inaczej mógł tak gwałtownie wyjechać? To zagadka! Przyjaciel Zełenskiego wyjechał tak szybko, jeszcze przed przeszukaniem. Nie może być, żeby Wołodymyr Aleksandrowycz pozwalał swoim przyjaciołom na wszystko! Nie wierzę w to!”
Jego wpis pokazuje zaskoczenie i nieufność części opinii publicznej wobec osób z otoczenia prezydenta, co dodatkowo podważa poziom zaufania do władz zarówno w kraju, jak i za granicą.
Dodatkowo Honczarenko zwraca uwagę, iż w mediach i na kanałach Telegram pojawiły się treści sugerujące, iż sprawa jest „bzdurą”, a NABU działa źle. Według niego, część przekazów może być powiązana z kanałami lub lub bliskim środowiskiem biura prezydenta, jednak brak jest oficjalnego potwierdzenia tych działań. Jak zauważa, nagłówki medialne podkreślają m.in.:
„NABU otworzyło sprawę, której nigdy nie będzie mogło zamknąć – Media. Dzisiaj wszyscy zobaczyli „sensację” – tysiące godzin nagrań audio i „masowe dowody”, ale przeprowadzenie ekspertyzy i analiza materiałów o takim zakresie to proces na lata. Adwokaci otrzymają hojne honoraria, detektywi NABU pensje z budżetu, a ludziom od czasu do czasu będą rzucać głośne oświadczenia o „nowych dowodach”. Wszystko może zakończyć się jak w większości spraw NABU – dużo szumu, zero rezultatów.”
Taki komentarz pokazuje, iż w przestrzeni medialnej pojawiają się próby kwestionowania śledztwa, co może wpływać na opinię publiczną i percepcję działań antykorupcyjnych, choć nie można jednoznacznie stwierdzić, kto stoi za tymi przekazami.
Znany prezenter, polityk i wolontarius Serhij Prytuła – osoba rozpoznawalna od 2014 roku za swoją pomoc na rzecz obrońców również ostro skomentował ujawnienia. W poście na Facebooku napisał, iż widok „gór forsy” w torbach i paczkach budzi w nim wściekłość: pyta, ile z tej kasy mogło iść na wyposażenie żołnierzy i na czym oszczędzano, podczas gdy ludzie przekazywali datki na rzecz obrony. Jego słowa – „Ci, którzy ukradli te pieniądze swojemu narodowi i swojemu wojsku… to zdrajcy stanu” – oddają narastającą frustrację społeczną i demotywację: darczyńcy czują się oszukani, wolontariusze zniechęceni, a zaufanie do instytucji publicznych osłabione. To nie tylko gniew, to sygnał, iż bez szybkich i widocznych kroków naprawczych rząd ryzykuje dalszym spadkiem morale społecznego i wzrostem presji na konkretne działania i rozliczenia.
Schemat według którego działała grupa, ujawnia, iż część strategicznych spółek państwowych mogła funkcjonować poza formalnym nadzorem, wykorzystując luki prawne i moratoria. Groźby, czarne listy i kontrola certyfikacji były instrumentami, dzięki którym procedury państwowe służyły prywatnemu zyskowi. Ujawnienie nagrań w okresie dyskusji o niezależności NABU i SAP wyraźnie podważa zaufanie obywateli i partnerów zagranicznych, a traktowanie projektów infrastrukturalnych jako źródła prywatnych dochodów stwarza realne zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Ukrainy.
Choć początkowo prezydent Ukrainy nie odniósł się bezpośrednio do sprawy, kilka godzin po publikacji nagrań stanowisko zajęło Biuro Prezydenta. Doradca Wołodymyra Zełenskiego ds. komunikacji, Dmytro Łytwyn, w komentarzu dla mediów podkreślił, iż „musi istnieć nieuchronność kary” wobec wszystkich zaangażowanych i iż Kancelaria Prezydenta popiera działania NABU i SAP, oczekując przedstawienia formalnych podejrzeń i kolejnych kroków procesowych.
Wieczorem sam prezydent opublikował swoje codzienne nagranie do obywateli, w którym odniósł się do afery w energetyce. Podkreślił potrzebę nieuchronności kary i współpracy rządu z NABU, jednak nie podał szczegółów ani nie wymienił nazwisk, np. Timura Mindycza. Społeczeństwo i media oczekiwały wyraźniejszego stanowiska – krytycy wskazują, iż przemowa miała raczej charakter symboliczny, przypominając minimalne odniesienie do sprawy, bez zdecydowanego potępienia osób zaangażowanych w schemat.
Fragment wypowiedzi prezydenta: „Dziś jakiekolwiek skuteczne działania przeciw korupcji są bardzo potrzebne. Nieuchronność kary jest niezbędna. Energoatom zapewnia w Ukrainie największą część wytwarzania energii. Czystość w spółce jest priorytetem. Każdy, kto budował schematy, musi otrzymać jasną odpowiedź procesową. Wyroki muszą zapadać, a urzędnicy powinni współpracować z NABU i innymi organami ścigania tak, aby osiągnąć rezultat.” – Wołodymyr Zełenski
Co jeszcze ujawni śledztwo NABU i SAP?
Chwilę po opublikowaniu pierwszego filmu, NABU poinformowało o niezwykłym znalezisku podczas przeszukania u współorganizatora schematu: zabezpieczono ciemną, skórzaną teczkę z rosyjskim herbem państwowym i napisem: „Służba Bezpieczeństwa Prezydenta Federacji Rosyjskiej”. To odkrycie może wskazywać na dalsze powiązania lub dokumenty, które NABU będzie badało w kolejnych etapach śledztwa, sugerując, iż historia ujawnionego schematu dopiero się zaczyna.

Rysunek 3. Zrzut ekranu wpisu NABU na Telegramie: „Podczas przeszukania w biurze jednego ze współorganizatorów schematu korupcyjnego w sektorze energetycznym, NABU i SAP natrafiły na interesujący artefakt.”
Źródło: NABU
NABU opublikowało już również drugą część śledztwa zatytułowaną „Легалізація” (pol. „Legalizacja”), ujawniającą mechanizmy prania pieniędzy i ukrywania nielegalnych zysków. Z materiału wynika, iż za proces legalizacji środków odpowiadał specjalny „biuro-centrum” w samym sercu Kijowa, należące do rodziny byłego deputowanego, a w tej chwili senatora Federacji Rosyjskiej Andrija Derkacza, oskarżonego wcześniej przez NABU i SAP w innym postępowaniu.
W tym biurze prowadzono „czarną księgowość”, ścisły ewidencjonowanie przepływów finansowych oraz organizowano pranie pieniędzy poprzez sieć spółek–nierezydentów. Część transakcji, w tym wydawanie gotówki i operacje walutowe, odbywała się poza granicami Ukrainy – m.in. w Monachium, Wiedniu i Atlancie.
Według śledczych przez tzw. „pralnię” przeszło około 100 milionów dolarów USA, a usługi legalizacji świadczono również dla osób spoza organizacji przestępczej – pobierając prowizje zależne od rodzaju i skali transakcji.
Druga część śledztwa NABU również ujawnia kolejne szokujące nagrania. Jeden z nich pokazuje “pracownika biura back-office”, który opisuje przenoszenie ogromnych kwot gotówki – w jednym przypadku 1,6 mln dolarów. Fragment ten obrazuje skalę operacji i realne wyzwania związane z przepływem środków w ramach ujawnionego schematu.


Rysunek 4. Zrzut ekranu z filmu NABU – fragment nagrania, w którym pracownik biura back-office opisuje przenoszenie gotówki w wysokości 1,6 mln USD.
Tłumaczenie: “20.03.2025
Szugarmen: – A jak doniosłeś pudełko?
Rioszyk: – Jemu? A co tam nieść.
Szugarmen: – Nie, w czym on to oddał?
Rioszyk: – Miało rączkę, takie jak laptop, tylko zapakowany. I tyle. Ja potem dziękowałem Kapelli, bo zabrałem „cytrynę” (milion) i w tym samym pudełku oddałem 1,6. Ale nieść 1,6 do obrazu to takie sobie „zadowolenie”.”
Źródło: NABU
Sprawa dopiero nabiera tempa – wszyscy czekają na kolejne reakcje prezydenta, które mogą złagodzić lub zaostrzyć polityczne skutki afery, a także na rozwój sytuacji wobec podejrzanych. W najbliższych tygodniach spodziewane są nowe publikacje i ujawnienia, które zadecydują o dalszym przebiegu śledztwa. Wszystko wskazuje, iż sprawa będzie się ciągnąć długo – czekają nas procesy sądowe, ewentualne apelacje oraz reakcje międzynarodowe, a jej konsekwencje polityczne i prawne mogą być odczuwalne przez wiele miesięcy.















